Przełom roku 1989 zaowocował przywróceniem pamięci o luminarzach nauki polskiej, którym w okresie PRL odmawiano należnego miejsca. Jednym z naukowców zasługujących na przypomnienie jest Oskar Halecki, wybitny historyk, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, potem Sorbony, a od 1944 r. Fordham w Nowym Jorku i co najmniej kilkudziesięciu innych uczelni w Ameryce Północnej i Europie. W 1994 r. profesor Jerzy Kłoczowski napisał o nim: „Polska nauka historyczna ma wobec Haleckiego dług bardzo poważny, który powinien być spłacony w niedługim czasie”.
Pomimo upływu 35 lat od jego śmierci, ów dług pozostaje niewypełnionym zobowiązaniem. A Halecki jest nadal najchętniej w świecie anglosaskim cytowanym historykiem polskim. Wydaje się, że właśnie z upływem czasu dokonuje się pozytywna rewaloryzacja jego dorobku i ponowna interpretacja. Świadczą o tym kolejne, głównie obcojęzyczne publikacje, gruntujące wyjątkową pozycję naszego bohatera w nauce historycznej. Służy temu polityczne odrodzenie państw Europy środkowo-wschodniej, stanowiących, tak jak chciał tego Halecki, wyodrębnioną całość w horyzoncie politycznym i kulturowym, a także współczesna refleksja nad walorami programu federacji mniejszych państw regionu. Był wiernym „synem Kościoła” oraz gorącym obrońcą miejsca wiary i nauczania Kościoła w kształtowaniu stosunków społecznych i politycznych.
Historyk Europy środkowo-wschodniej
Równie ważne jest to, co zaproponował w obszarze periodyzacji dziejów i nowej terminologii
w geografii historycznej. Jemu należy zawdzięczać zakorzenienie się pojęcia Europy środkowo-wschodniej w środowiskach historycznych, a następnie świecie polityki. Profesor Piotr Wandycz twierdzi nawet, że nazwa nowej katedry na nowojorskim uniwersytecie Columbia (Institute on East-Central Europe) została bezpośrednio zainspirowana przez Oskara Haleckiego.
Pogląd, że nasza część kontynentu jest nie mniej europejska od zachodniej wyszła spod jego pióra w szczycie zimnej wojny i z czasem zyskała powszechną akceptację. Po raz pierwszy Halecki mówił o tym w 1923 r. podczas pierwszego międzynarodowego kongresu historyków. Dał też nauce pierwszą obszerną monografię Europy środkowo-wschodniej jako wyodrębnionego podmiotu, a w swej periodyzacji dziejów powszechnych zastosował nowe podejście. Wprowadził do obiegu pojęcie epok śródziemnomorskiej, europejskiej i atlantyckiej. Pierwsza zastępuje pojęcie starożytności, druga oznacza okres preponderancji starego kontynentu, od około X wieku aż do wygaszenia największego konfliktu w dziejach świata w 1945 r. Przewidział rolę Stanów Zjednoczonych, które stały się chorążym nowej epoki następującej po utracie znaczenia Europy wraz z zakończeniem II wojny światowej. Nazwał tą epokę „atlantycką”. Uważał, że Ameryka stanowi przedłużenie Europy, że więc Amerykanie przeniosą ideę Europy w kolejne pokolenia. Tym samym tysiącletni dorobek cywilizacyjny starego kontynentu nie ulegnie zatraceniu.
Historyk Kościoła
Jemu również należy zawdzięczać szereg monografii i opracowań dotyczących dziejów Kościoła, którego historię znał tak wybornie. Liczne prace dotyczące świętej Jadwigi, publikowane poczynając od okresu międzywojennego przyczyniły się do poruszenia sprawy beatyfikacji polskiej królowej, na długo zanim na tronie Piotrowym zasiadł Jan Paweł II, który tego dzieła dokonał (następnie kanonizując tę królową). Halecki korespondował na temat królowej Jadwigi z kolejnymi papieżami
i z prymasem Stefanem Wyszyńskim. Jego biografia Piusa XII doczekała się osobistych podziękowań papieża. Nic też dziwnego, że specjalna rola Haleckiego jako historyka Kościoła i obrońcy wiary znana była Stolicy Piotrowej. W 1966 r. był głównym mówcą podczas uroczystości Millenium Chrztu Polski
w Rzymie, był też reprezentantem papieża Pawła VI na uroczystościach z okazji 20-lecia Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Pasjonat, naukowiec, społecznik
Oskar Halecki urodził się 26 maja 1891 r. we Wiedniu, w rodzinie austro-węgierskiego generała, którego przodkowie wywodzili się z polskich Kresów. Jego matką była córką chorwackiego żupana. Genealogia rodu sprawia iż słusznie napisano, że „wśród swoich przodków po mieczu i po kądzieli miał przedstawicieli wszystkich prawie narodów Europy środkowo-wschodniej”. Rzutowało to na sposób, w jaki ogarniał wschodnio-europejski i ogólnoeuropejski horyzont. Rozumienie skomplikowanej tkanki narodowościowej, wyznaniowej, pogmatwanych losów politycznych przychodziło mu łatwiej, aniżeli zachodnim historykom. Jeden z jego przodków, Dymitr Chalecki,
był komisarzem królewskim podczas synodu w Brześciu w 1596 r. Inny przedstawiciel rodu, Jan,
był generałem rosyjskim, ale i uczestnikiem Powstania 1863 r.
Zgodnie z wolą ojca, Oskar rozpoczął studia na uniwersytecie krakowskim, gdzie w 1915 r. uzyskał doktorat na podstawie rozprawy Zgoda sandomierska 1570 roku jej geneza i znaczenie w dziejach reformacji polskiej za Zygmunta Augusta. Na dyplomie doktorskim umieszczono jeszcze oba nazwiska rodowe: Chalecki-Halecki. W 1916 r. uzyskał na macierzystym uniwersytecie habilitację i do 1918 r. pracował tam w charakterze „prywatnego docenta”, oczekującego na katedrę. W 1919 r. otrzymał angaż na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie powierzono mu wykłady z historii Europy środkowo-wschodniej.
Wcześnie i z ogromną pasją zaangażował się w życie naukowe. Pierwszy wysyp publikacji nastąpił jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Młody historyk skupiał się wówczas na sfragistyce i naukach pomocniczych historii. Publikował także przyczynki do dziejów rodzin możnowładczych. Gdy wybuchła I wojna, znalazł się wśród młodych historyków, którzy piórem wsparli czyn legionowy
i Naczelny Komitet Narodowy. Biegłość w jakże wówczas aktualnych zagadnieniach narodowościowych zapewniła mu obecność w delegacji ekspertów na Konferencję Pokojową w Wersalu. Z Paryża Halecki nadsyłał korespondencje do „Czasu”, pisał między innymi o projekcie
Ligi Narodów, z którą związał część swojej kariery publicznej. Pomiędzy 1922 a 1924 r. należał do Komitetu Współpracy Intelektualnej Ligi Narodów i pełnił tam obowiązki sekretarza. Zainicjował szereg posunięć mających na celu zbliżenie środowisk naukowych z różnych krajów, wymianę publikacji i organizację międzynarodowych konferencji naukowych. To, co dziś wydaję się „standardem”, rodziło się po I wojnie światowej dzięki jego pomysłom. Współpracował na tym forum
z Henri Bergsonem, Marią Skłodowską-Curie i Albertem Einsteinem. Po wielu latach owocnej działalności Komisję można potraktować jako surogat UNESCO.
W latach 1925-1926 był szefem sekcji współpracy uniwersyteckiej Międzynarodowego Komitetu Współpracy Intelektualnej w Paryżu. O Lidze i jej roli pisał do periodyków naukowych i prasy, „rewindykując” w świadomości społecznej znaczenie tego ciała i popularyzując jego prace. Ze służby w Lidze Narodów oraz ówczesnej atmosfery intelektualnej urodziły się międzynarodowe kongresy historyków. Rzecz charakterystyczna: Halecki wziął udział we wszystkich zgromadzeniach historyków od Brukseli (1923), przez Oslo (1928), Warszawę (1933), Zurych (1938), a w okresie powojennym Paryż (1950), Rzym (1955), Sztokholm (1960), aż po Wiedeń pięć lat później. Marian Kukiel podkreślał niezwykłą pasję, z jaką bronił interesów polskich. A była to obrona trudna, dlatego, że reprezentanci PRL na kongresach wspierani byli przez reżimowych historyków z innych państw bloku wschodniego. Już w okresie przed II wojną, także dzięki jego inicjatywie rozpoczęto międzynarodową debatę nad historią Europy środkowo-wschodniej, jej granicami oraz łącznością z pozostałą częścią kontynentu. Szczególnie gorąca dyskusja dotyczyła wschodniej granicy Europy, czyli europejskiego, bądź azjatyckiego charakteru Rosji. Tworzyły się na tej bazie trwałe naukowe więzi i przyjaźnie, przepływ literatury umożliwiał debatę także poza kongresami.
Obok pracy naukowej udzielał się społecznie.
W 1926 r. wziął udział w Kongresie Eucharystycznym w Chicago, był członkiem Katolickiego Związku Badań Międzynarodowych we Fryburgu i prezesem polskiej grupy Związku (1927–1929).
Na I Kongresie Eucharystycznym w Poznaniu w roku 1930 wygłosił głośny referat „Eucharystia a odnowienie świata”. Trzy lata później został pierwszym prezesem Zjednoczenia Pisarzy Katolickich (1933–1936). W latach 1934–1935 piastował ponadto obowiązki wiceprezesa Zarządu Głównego Związku Polskiej Inteligencji Katolickiej. Sprzeciwiał się wprowadzeniu przez rząd rozwodów cywilnych. Był także aktywnym członkiem „Odrodzenia” oraz „Pax Romana”. To jego staraniom należy przypisać poruszenie sprawy beatyfikacji Jadwigi Andegaweńskiej, królowej Polski. Poświęcił królowej także szereg odczytów, rozbudowanych artykułów naukowych i kilka monografii. Jej wpływ na dzieje Europy środkowo-wschodniej uznawał za kluczowy. To wstawiennictwu św. Jadwigi zawdzięczać należy budowę federacji na wschodzie kontynentu i co ważniejsze jego chrystianizację. Korespondował w tej sprawie kilkadziesiąt lat, wciąż uzupełniał materiały i gromadził źródła. Jeszcze na łożu śmierci poprawiał ostatnie szczotki dużej, klasycznej dziś monografii wydanej ostatecznie
18 lat po śmierci Autora. Przywiązanie do wiary zaświadczył także w trudnych warunkach emigracji. Jego indywidualnej inicjatywie zawdzięczać należy powołanie Amerykańskiego Stowarzyszenia Pisarzy Katolickich. Pierwsze spotkanie zaplanowano w Nowym Jorku na 12 stycznia 1943 r.
W 1938 r. Fundacja Kościuszkowska zaprosiła Haleckiego do wygłoszenia szeregu odczytów na uniwersytetach i college’ach wschodniego wybrzeża oraz środkowych stanów USA.
Gdy wybuchła kampania wrześniowa 1939 r. Halecki przebywał w Szwajcarii. Odcięty od kraju, zdecydował się na wyjazd do Francji. Błyskawicznie włączył się w wir prac społecznych i naukowych. Podjął wykłady na Sorbonie, organizował Polski Uniwersytet na Obczyźnie, pisał do prasy o historii, ale z przejrzystymi odniesieniami do sytuacji bieżącej. W maju 1940 r. wyjechał do Hiszpanii, następnie do Portugalii, a stamtąd do Ameryki. Na nowym kontynencie zaowocowały kontakty nawiązane w 1938 r., a także fakt, że kanclerzem Vassar College, w którym następnie podjął pracę, był Henry Noble MacCracken, prezes Fundacji Kościuszkowskiej. Pracował na nim od 1940 do 1942 r. Wykładał historię Europy środkowo-wschodniej. Zarówno Halecki, jak i uczelnia traktowały ów okres jako epizod, umożliwiający małą stabilizację po jakże dramatycznych przejściach. Poważniejszą, i jak się okazało – docelową okazją do awansu, było otwarcie możliwości zatrudnienia na prowadzonym
przez jezuitów uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku.
W tym czasie, naukowcy amerykańscy i polscy, którzy znaleźli się w Stanach Zjednoczonych, jak i ci Polacy, którzy tu już pracowali, postanowili powołać do życia instytucję będącą zastępstwem dla zlikwidowanej pod okupacją PAU – był to Polski Instytut Naukowy w Nowym Jorku (rok powołania 1942). Wśród wielu luminarzy nauki polskiej i nazwisko Haleckiego jaśniało własnym blaskiem i to na tyle mocno, że powierzono mu obowiązki dyrektora wykonawczego (naczelnego). Prezesem został wybitny znawca dziejów Rosji Jan Kucharzewski. Po jego śmierci w 1952 r. obowiązki prezesa przejął Halecki (26 marca 1953 r.) i pełnił je do 1962 r.
Polemista
Obok pracy w PIN, profesor włączył się w wir debat i polemik, walczył z przekłamaniami i uproszczeniami dotyczącymi naszej historii. Spośród wielu wartościowych wypowiedzi w okresie
II wojny światowej warto przytoczyć co najmniej dwie, pomieszczone w czasopismach naukowych. Pierwsza to napisany z pasją tekst „Szósty rozbiór Polski”. Jego tezą główną oraz kamieniem obrazy dla Haleckiego pozostaje dobrowolny w nim udział mocarstw zachodnich. Pisze Halecki o zdradzie wobec pierwszego państwa, które stanęło z bronią w ręku przeciwko Hitlerowi. W sprawie numeracji rozbiorów, do trzech oczywistych z lat 1772–1795, dodaje rok 1815, a następnie pakt Ribbentrop-Mołotow i skupia się na tym najbardziej bolesnym, mianowicie – wydaniu w Jałcie sprawy polskiej
w łapy Stalina. Także i w tym tekście chłoszcze zasadność przyjęcia za wschodnią granicę Polski tzw. linii Curzona. Jako remedium na zaistniałą sytuację przywołuje potrzebę restytucji norm prawa i etyki w życiu międzynarodowym. Kolejnym wystąpieniem Haleckiego był artykuł o Polsce powojennej, który można nazwać programowym dla „sprawy polskiej”. Kreśli w nim Autor projekt naprawy stosunków oraz sposoby odzyskiwania suwerenności. Ale wychodzi od demokratycznej tradycji państwa polskiego, chwali Konstytucję 3 Maja i program obozu patriotycznego. W odniesieniu do okresu przed II wojną światową dostrzega potrzebę naprawienia stosunków narodowościowych, choć obraz, jaki kreśli, jest bardzo wyważony. Zaleca szukanie porozumienia z każdą z wielkich grup narodowościowych II RP. Nie jest entuzjastą konstytucji międzywojennych (z 1921 i 1935 r.), w obu widzi i wady i zalety. „For the Poles independence comes first” – dla Polaków niepodległość przede wszystkim. Sposobem na odzyskanie wolności jest współpraca z wielkimi mocarstwami anglosaskimi, ale i budowanie konfederacji regionalnych. Podkreśla rolę stosunków polsko-amerykańskich i znaczenie Polonii jako pomostu łączącego umęczony kraj z wolnym światem. Tekst ten napisany został w 1943 r., a opublikowany w roku następnym i nie sposób odmówić autorowi wizji przyszłości Polski.
Obecność w publicznej debacie, uznany w świecie dorobek naukowy, wreszcie postawa świeckiego katolika, zwróciły uwagę jezuickiego uniwersytetu Fordham. Uniwersytet został podstawowym miejscem pracy Haleckiego, aż do przejścia na emeryturę w 1961 r. W 1944 r. zaczął wykłady na uniwersytecie w Montrealu, gdzie dojeżdżał do 1951 r. Do słynnego kalifornijskiego UCLA jeździł z wykładami pomiędzy 1945 a 1962 r. Naturalną konsekwencją rosnącej naukowej popularności Haleckiego były kolejne angaże. W 1955 r. nowojorski uniwersytet Columbia zatrudnił
go w charakterze Visiting Profesor of History. Umowa ta była następnie rokrocznie przedłużana,
aż do 1963 r. Ogółem Halecki wykładał stale, bądź dorywczo, na 81 college’ach i uniwersytetach.
W obronie Kościoła
Pracę naukową i dydaktyczną prowadził równolegle z wytrwała obroną interesów Kościoła. W 1951 r. w pięknym artykule pożegnał kardynała Adama Sapiehę. Przypominał o jego roli w duchowym oporze wobec władzy komunistycznej. „W tych zmaganiach codziennych, trudniejszych nieraz , jak sam zaznaczał, trudniejszych nieraz od jednorazowego męczeństwa, stał się postacią nieomal legendarną. Opowiada się na przykład, że niedawno, chcąc uratować od aresztowania księdza oskarżonego
o »szpiegostwo«, zapowiedział, że sam w kardynalskich szatach i ze sztandarami kościelnymi odprowadzi ofiarę przez ulice Krakowa aż do więzienia”. Podczas Tygodnia Wolności Religijnej w Nowym Jorku w listopadzie 1953 r. napisał wraz z innymi świeckimi i duchownymi list do redakcji „The New York Times”, przypominając o losie aresztowanych za żelazną kurtyną prymasów Wyszyńskiego, Mindszentiego i Stepinaca. Upominał się w nim także o los kleru grecko-katolickiego
i prawosławnego. Osobną batalię stoczył w obronie dobrego imienia Piusa XII. W obszernej i wznawianej biografii zatytułowanej Papież Pokoju m.in. oddalał jako zupełnie niezasadne zarzuty, że Stolica Apostolska nie uczyniła dostatecznie wiele, aby ratować włoskich Żydów. Przypominał wypowiedzi i działania Papieża na rzecz narodów chrześcijańskich i niechrześcijańskich, udręczonych pod obcym panowaniem.
Osobną kartę w wykazie publikacji i przedsięwzięć, jak już wyżej zaznaczono stanowiły obchody Millenium Chrztu Polski. Na jubileusz Halecki przygotowywał się starannie, zarówno gdy chodzi o profil podejmowanych naukowo kwerend i publikacji, jak też w uznaniu wyjątkowej duchowej roli Kościoła jako źródła inspiracji i opoki dla wiernych za żelazną kurtyną. Rozwinął w związku z tym zachowaną w Polskim Instytucie Naukowym w Nowym Jorku korespondencję z kardynałem prymasem Wyszyńskim, w której dostrzec można elementy planowania milenijnych uroczystości.
Wystąpienia Haleckiego i jego publikacje musiały być bacznie obserwowane w starym kraju. Już w 1953 r. Janusz Tazbir opublikował w „Kwartalniku Historycznym” ostry atak na Haleckiego, a w „Nowych Drogach” z października 1965 r. ukazał się artykuł Konstantego Grzybowskiego zatytułowany „Anachroniczna historiozofia profesora Oskara Haleckiego”. Krytyka dotyczyła poglądu, że religia stanowi istotny element kształtowania postaw, a to, zdaniem recenzenta, miało być wyrazem „anachronizmu”. Oczywiście, chodziło tu spór ogólniejszej natury: czy zbliżające się Millenium Chrztu może być traktowane jako kamień milowy w naszych dziejach?
Zwieńczeniem kilkuletnich usiłowań Haleckiego był jego udział w głównej akademii milenijnej, jaka odbyła się z udziałem Ojca św. Pawła VI 13 stycznia 1966 r. Jak wiadomo, na uroczystości nie wypuszczono z kraju prymasa Wyszyńskiego, Halecki był więc ważnym reprezentantem Polaków, chociaż przybywał
z emigracji. Wygłoszone po włosku przemówienie zostało pomieszczone w „Osservatore Romano”,
a następnie wydane w formie broszury.
Obrońca unii jagiellońskiej, znawca Rosji
Wiarę w istotną rolę polityczną Rzeczypospolitej należy zapisać jako jeden z kanonów w poglądach Haleckiego. Wpisywał tę wiarę w szerszy kontekst roli federacji, jako skutecznej metody obrony mniejszych narodów środkowo-wschodniej Europy przed parciem Niemiec na Wschód i Rosji na Zachód. Na temat unii najpełniej wypowiedział się Halecki w swym pomnikowym dziele, którego pierwszy tom ukazał się w roku 1919, a kolejny w roku następnym. Chodzi rzecz jasna o „Dzieje Unii Jagiellońskiej”. Federację traktuje jako owocny i godny kontynuacji, przynoszący wielkie pożytki projekt polityczny. Analizował go w kategoriach kulturowych, narodowościowych i religijnych, podkreślając jego dobrowolność. Naukowa wartość tej pracy przyczyniła się do ugruntowania wyjątkowej pozycji młodego historyka.
Tak wybitny historyk musiał także rozwinąć poglądy na Rosję. Ukształtowane poglądy na rolę tego państwa w stosunku do regionu środkowo-wschodniej Europy,
jak i też i w wymiarze ogólnoeuropejskim, prezentował szczególnie mocno już w okresie pobytu na emigracji. Bo wtedy sprawa była najbardziej aktualna, a po drugie – wymagała jakiejś projekcji w przyszłość, skoro odzyskanie suwerenności przez Polskę i inne sąsiadujące z nią narody musiało się odbyć kosztem Rosji i wbrew Rosji.
Nie zgadza się Halecki na oderwanie sprawy komunizmu od rosyjskiej historii i tradycji. Stosunek Rosji do sąsiadów był wypadkową niewielkiego pozornie wydarzenia, jakim było przyjęcie chrztu przez Litwę i zainstalowanie w Wilnie biskupstwa w roku 1387: „Albowiem alternatywa przed która stali wówczas Litwini nie była bynajmniej : Rzym lub Bizancjum, lecz związek z Zachodem, rzecz jasna nie krzyżackim lub z Moskwą. Wiemy dziś, że gdyby Jagiełło nie poślubił Jadwigi , stając się królem polskim , byłby się ożenił z córką Dymitra Dońskiego i stał się satelitą Moskwy. Korzyść dla Kościoła katolickiego, była w tym wypadku, jak w tylu innych, korzyścią dla całego Zachodu a w szczególności dla jego polskiego przedmurza, które inaczej byłoby musiało bronić tak zwanej linii Curzona. Była też korzyścią, jeżeli nie ratunkiem dla Litwinów, którym groziło wchłonięcie przez większość rusko-prawosławną Wielkiego Księstwa gdyby całe to państwo znalazło się w orbicie Moskwy Ale rozwiązanie z roku 1386 roku było też nie mniej korzystne dla tego co pozostało z dawnej Rusi Kijowskiej, dla dzisiejszej Białorusi i Ukrainy”.
Geneza konfliktu Europy środkowo-wschodniej z Rosją to przyjęcie przez nią katolicyzmu. Rosja bowiem rościła i wciąż rości sobie prawa do „opieki”, najpierw nad ziemiami „rusko-prawosławnymi”, potem nad ziemiami zamieszkiwanymi przez Słowian, wreszcie – po uzyskaniu kontroli na środkowo-wschodnią częścią kontynentu – nad całą Europą: „stało się tak przez wytrwałą, nigdy właściwie nie przerwaną politykę imperialistyczną, połączoną z jedynym w swym rodzaju kolonializmem”.
Politykę imperialną omawia Halecki przywołują znane dzieło Jana Kucharzewskiego Od białego do czerwonego caratu, z którego tezami w pełni się utożsamia. Piszę, że imperializm rosyjski jest bardziej konsekwentny i trwały aniżeli w przypadku Niemiec, które obok okresów ekspansji posiadały też okresy przyjaznego współżycia z sąsiadami. Nie widzi sprzeczności i raczej kontynuację idei imperialnej, przejętej od Rosji carskiej przez „Rosję czerwoną”. Przywołuje jednego ze znanych emigracyjnych historyków rosyjskich, który politykę bolszewicką wywodził z systemu Iwana Groźnego i konkluduje: „Prawda, że dawny rosyjski imperializm nigdy nie myślał o tym, aby się posługiwać w podobny sposób międzynarodowym komunizmem, że odwrotnie komunizm posługuje się tamtym, nie gardząc też w razie potrzeby narzędziem panslawizmu w jego najbardziej rosyjskiej interpretacji. Ale niezaprzeczony dziś sojusz moskiewskiego nacjonalizmu i bolszewizmu postawił cały świat zachodni nie tylko przed jednym tylko, lecz niestety przed podwójnym niebezpieczeństwem”. Poszukując remedium na przyszłość, pisze: „W perspektywie ogólnoludzkiej, światowej, komunizmowi można przeciwstawić, jako wartość pozytywną, która by zajęła jego miejsce, jedynie kulturę chrześcijańską i oparty na jej prawach moralnych porządek międzynarodowy”.
Dorobek wydawniczy Haleckiego mieści się na kilkudziesięciu stronach maszynopisu i obejmuje publikacje w szeregu języków. Jego Historia Polski wydana w 1933 r. po francusku, a w 1942 r. po angielsku, została przetłumaczona na wiele języków i wydana na kilku kontynentach. Pragnienie ukazania naszego regionu w pełniejszej perspektywie znalazło wyraz w kolejnej historii Europy, pióra Haleckiego, opublikowanej w przededniu Millenium („Millenium of Europe”). Ważną część tej książki stanowi rozdział „Dążenie ku jedności Europy” oraz „Od Republiki Chrześcijańskiej do Republiki Powszechnej”, które same w sobie oddają perspektywę badawczą oraz poglądy Autora. W końcu książki wyraża on głębokie przekonanie o trwałości chrześcijańskiego dziedzictwa w historii naszego kontynentu.
Oskar Halecki zmarł w White Plains pod Nowym Jorkiem 17 września 1973 r. i tam został pochowany. Jego odejście przemilczano nie tylko w Polsce, ale i w miejscach, w których pracował i wykładał, a gdzie w międzyczasie zadomowiła się tzw. poprawność polityczna, wykluczająca postawę łączącą wiarę chrześcijańską z przywiązaniem do dziejów własnej wspólnoty narodowej i państwowej.
Skrót artykułu pt. „Oskar Halecki(1891–1973)” ze strony internetowej IPN
Więcej w broszurze autorstwa J. Ciska o prof. Oskarze Haleckim. Broszura wydana przez IPN.