Jednostka RAF, 39 samolotów oraz 550 pilotów i mechaników, dotarła w konwoju do Archangielska 31 sierpnia 1941 roku. Misja mająca na celu wsparcie ZSRR była tak tajna, że pilotom wydano pustynne stroje maskujące i siatki na śpiwory, mające ich zabezpieczać przeciw moskitom. Dopiero na lotnisku polowym w Związku Sowieckim dostali stosowniejsze w tym klimacie kufajki i walonki.
Każdą wojnę można postrzegać jako absurd albo przynajmniej gwałt na zdrowym rozsądku, ale co jakiś czas świat staje się szczególnie poruszony zmaganiami, które wydają się tyleż egzotyczne, co niekonieczne: o co oni walczą w tej Bośni, w tym Mozambiku? Zwykle okazuje się po jakimś czasie, że za plecami dwóch walczących stron stoją o wiele potężniejsze mocarstwa, wspierające tego rodzaju „wojnę zastępczą”.
Każda z potęg liczy na osłabienie swego rzeczywistego przeciwnika, wciągnięcie go w konflikt lub przynajmniej rozpoznanie jego słabych punktów, miejscowym „mrówkom” oferując tymczasem swoich doradców, starannie przepakowaną (tak, by nie zdradzała miejsca pochodzenia) amunicję, przestarzałą broń i pakiety opatrunkowe z demobilu.
Cały artykuł Wojciecha Stanisławskiego mogą Państwo przeczytać tutaj:
http://tygodnik.tvp.pl/37068431/nieoczywiste-przyjaznie-egzotyczne-sojusze-kto-z-kim-i-przeciw-komu-prowadzil-wojny