Był jednym z najważniejszych agentów w historii europejskiego wywiadu. Choć meldunki, które pisał czytali Churchill, Hitler, a nawet Stalin, w Polsce jego losy długo pozostawały nieznane. – Jego wojenne dokonania przewyższały osiągnięcia takich ludzi jak Jan Nowak Jeziorański i zasługują na rozgłos – mówi Andrzej Brzeziecki, który opisał niezwykłe losy Romana Czerniawskiego, Polaka, który oszukał wodza III Rzeszy.
Jest 1944 rok. Alianci przygotowują się lądowania w Normandii. Aby operacja odniosła skutek, trzeba zmylić czujność Niemców. Brytyjski wywiad montuje gigantyczną operację dezinformacyjną – największą w czasie całej II wojny światowej. Ważnym jej elementem jest 34-letni Polak Roman Czerniawski, w tamtym czasie podwójny agent. To on przekonuje Niemców, że prawdziwa inwazja będzie miała miejsce w rejonie Calais, lądowanie w Normandii zaś odbędzie się tylko dla niepoznaki. Informuje też, że w zachodniej Anglii zgromadzona została wielka armia pod dowództwem gen. George’a Pattona. Te wiadomości zatrzymują piętnaście niemieckich dywizji na północy Francji. Na domiar wszystkiego Czerniawski podaje datę inwazji aliantów późniejszą o sześć tygodni.
W znacznym stopniu przyczyniło się to do sukcesu aliantów, a 6 czerwca 1944 roku, dzień lądowania wojsk w Normandii stał się początkiem końca III Rzeszy. Nie bez przyczyny Czerniawski uchodzi pierwowzór Jamesa Bonda, tym bardziej że życie prywatne miał równie burzliwe, jak bohater powieści Iana Fleminga.
Kilka razy żonaty, uwielbiał koty (miał ich ponoć aż 30) i filmy o agencie 007. – Lubił kobiety i zdobywał ich względy, podobnie jak Bond. Uwielbiał też jazdę na nartach, ale nic nie wiadomo o zamiłowaniu do hazardu – komentuje Andrzej Brzeziecki, autor książki „Czerniawski. Polak, który oszukał Hitlera”.
Pełny tekst Adama Cissowskiego:
http://tygodnik.tvp.pl/37796464/rozkazywal-francuzom-pracowal-dla-brytyjczykow-oszukal-niemcow-czy-james-bond-byl-polakiem