TVP3 Niedziela, 06.01.2019 Zmiany z dnia 02.01.2019 w stosunku do raportu z dnia 21.12.2018 (dodano pozycję programową) 06:00 BRACKA ŚWIECA Reportaż, 24 min, Polska, 2013 W każdej prawosławnej świątyni podczas nabożeństwa płoną setki świec. Ale takich jak w Czyżach w województwie podlaskim nie ma nigdzie indziej w Polsce. Tam podczas najważniejszych nabożeństw w roku używa się brackich świec, przygotowanych przez miejscowych parafian. Taka tradycja jest tam od setek lat. Jan Sawczuk, starosta cerkwi w Czyżach, opowiada, że przed II wojną światową świece w Czyżach przygotowywali tylko mężczyźni. I tylko oni mogli stać w cerkwi podczas największych nabożeństw. Robiono je w prywatnych domach, każdego roku u innego gospodarza, ale zawsze w przeddzień święta Wprowadzenia Bogarodzicy do Świątyni - 4 grudnia. Do wyrobu świec używało się i używa prawdziwego wosku pszczelego. Dawniej stosowano knoty z lnu. Zaufana kobieta w parafii ofiarowywała na ten cel swój len, przędła go na nitki, z których zwijano knoty. Przędzenie takich nitek musiało odbywać się bez choćby jednego ślinienia, co prządki najczęściej czynią. Poślinione nitki źle się palą. Teraz świece w Czyżach przygotowują wszyscy parafianie, a kierują tym kobiety. (dodano pozycję programową) 07:05 WIATR OD MORZA - ODC. 140 Magazyn, 23 min, Polska, 2018 Autor: Joanna Klimowska - Kronic, Joanna Tryniszewska Prowadzenie: Piotr Tolko Podsumowanie minionego 2018 roku, czyli przegląd najważniejszych wydarzeń dot. gospodarki morskiej i szkolnictwa morskiego Pomorza Zachodniego - jednym słowem rejs z "Wiatrem od morza" po "Wiatrach od morza" 2018. Na zakończenie programu szanta w wykonaniu zespołu Igacki Band. (dodano pozycję programową) 17:00 GWIAZDA NAD WERTEPEM Reportaż, 12 min, Polska, 2015 Wertep to nie tylko wyboiste bezdroże, ale także w tradycji wschodniego chrześcijaństwa jaskinia bądź szopa, gdzie narodził się Jezus. Z czasem wertep nabrał znaczenia jasełek, szopki, teatru kukiełkowego. W białoruskich czy ukraińskich kolędach często śpiewa się o gwieździe, która prowadzi do wertepu (tego jedynego). A na Podlasiu podczas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia kolędnicy chodzą z pięknie ozdobioną gwiazdą (chociaż już coraz rzadziej od wsi do wsi po prawdziwych wertepach). W reportażu występują kolędnicy z Supraśla - miasteczka koło Białegostoku, na polanie Puszczy Knyszyńskiej, z zabytkowym monasterem z XVI wieku. Przy miejscowej parafii prawosławnej działa kilka chórów, od dziecięcego poprzez młodzieżowy do dorosłego. W ostatnich latach odradza się tam tradycja kolędowania. (dodano pozycję programową) 17:15 ŻYCIE RAZ JESZCZE Reportaż, 12 min, Polska, 2013 Najpierw był tunel, a potem światło. Relacje wszystkich osób, które przeżyły śmierć kliniczną są podobne. Tak też było w przypadku pani Haliny z Łodzi. Kobieta znalazła się po tamtej stronie, bo chciała popełnić samobójstwo. Ze spirali beznadziei udało jej się uwolnić paradoksalnie dzięki temu doświadczeniu. Jak sama przyznaje - czuje, że urodziła się na nowo... Pani Halina po powrocie stamtąd zmieniła swoje życie. Odcięła się od przeszłości, zaczęła otaczać się innymi ludźmi, a co najważniejsze prowadzi arteterapię (leczenie przez sztukę). Zgłaszają się do niej osoby, które podobnie jak ona kiedyś zagubiły się w życiu. Dzięki doświadczeniu śmierci, pani Halina wie, jak pomóc innym. I jak najpełniej przeżyć życie. Kobieta uzyskała też niezwykłe zdolności widzenia ludzkiej aury. To pole energetyczne, które otacza wszystko, co żyje. Pani Halina potrafi je zobaczyć, a także namalować. Jej niezwykłe obrazy zdobią ściany artystycznej pracowni. (dodano pozycję programową) 21:35 BRACKA ŚWIECA Reportaż, 24 min, Polska, 2013 W każdej prawosławnej świątyni podczas nabożeństwa płoną setki świec. Ale takich jak w Czyżach w województwie podlaskim nie ma nigdzie indziej w Polsce. Tam podczas najważniejszych nabożeństw w roku używa się brackich świec, przygotowanych przez miejscowych parafian. Taka tradycja jest tam od setek lat. Jan Sawczuk, starosta cerkwi w Czyżach, opowiada, że przed II wojną światową świece w Czyżach przygotowywali tylko mężczyźni. I tylko oni mogli stać w cerkwi podczas największych nabożeństw. Robiono je w prywatnych domach, każdego roku u innego gospodarza, ale zawsze w przeddzień święta Wprowadzenia Bogarodzicy do Świątyni - 4 grudnia. Do wyrobu świec używało się i używa prawdziwego wosku pszczelego. Dawniej stosowano knoty z lnu. Zaufana kobieta w parafii ofiarowywała na ten cel swój len, przędła go na nitki, z których zwijano knoty. Przędzenie takich nitek musiało odbywać się bez choćby jednego ślinienia, co prządki najczęściej czynią. Poślinione nitki źle się palą. Teraz świece w Czyżach przygotowują wszyscy parafianie, a kierują tym kobiety. (zmodyfikowano opis: Omówienie) 23:35 NASZ HERBERT Film dokumentalny, 23 min, Polska, 2008 Reżyseria: Róża Fabjanowska Scenariusz: Róża Fabjanowska Zdjęcia: Sławomir Malcharek Reportaż będzie wędrówką po śladach i wspomnieniem wspólnych warszawskich spotkań ze Zbigniewem Herbertem, pisarza Marka Nowakowskiego i poety Krzysztofa Karaska. Młodsi od niego, ale wspominają, że znaleźli z nim wspólny język. Marek Nowakowski debiutował w tym samym czasie, co Herbert, o 10 lat starszy i już od dawna piszący kolega. Poznał go ok. 59/60 roku, nie znał jego poezji, wiedział tylko, że to ktoś cieszący się już jakąś sławą. Pierwsze spotkanie odbyło się w redakcji "Współczesności" mieszczącej się przy ul. Koszykowej, gdzie obaj drukowali i gdzie wtedy spotykali się tzw. młodzi, debiutujący po odwilży, ostro zaznaczający swą obecność na scenie literackiej twórcy. Potem redakcja zmieniała dwa razy adres, ale spotkania we "Współczesności" były stałym elementem ich znajomości. Nieco bliższa znajomość nawiązała się między nimi w barze "Jontek", na przeciwko "Czytelnika". "Czytelnik" także zapisał się w pamięci Marka Nowakowskiego, który wspomina jak to wielki poeta radził sobie z zupełnie nieznośnymi redaktorkami, przed którymi drżeli wszyscy piszący. Kolejne miejsca to nocna knajpa w hotelu "Warszawa", dziwny warsztat rzemieślniczy, gdzie Zbyszek okazał się wspaniałym kompanem dla przypadkowych gości. Są jeszcze słynne Obory czyli "Dom Pracy Twórczej dla Literatów", odwiedziny w prywatnych domach, spotkania z ludźmi czasu "października", bardziej otwartymi, skorymi do zwierzeń, ryzykującymi tematy wojenne, akowskie. Krzysztof Karasek pierwsze wspomnienia ma z galerii "Zachęta", z 1964 roku, gdzie odbyło się spotkanie z poetą, który wrócił z zachodu i opowiadał o sztuce, muzeach, zabytkach. Krzysztof Karasek wspomina, że był bardzo rozczarowany, znudził się, oczekiwał jak wszyscy, że Herbert przeczyta swoje wiersze, tymczasem poeta już na samym początku zapowiedział, że tego nie zrobi i słowa dotrzymał. Potem poeci Nowej Fali spotykali się z Herbertem dosyć często w różnych miejscach Warszawy szczególnie od 1971 roku do 74, kiedy to ukazał się tom "Pan Cogito". Bywały spotkania w Domu Literatury przy Krakowskim Przedmieściu - tu zresztą w kawiarnianym ogródku dosyć już schorowany Herbert w 1994 roku spotkał się ze swoim wielkim przyjacielem z Paryża, też chorym, malarzem Janem Lebensteinem - byli przy tym obaj Nowakowski i Karasek. Potem "Stowarzyszenie Pisarzy Polskich", do którego Herbert należał i kolejne warszawskie miejsca, żywo opisywane przez też już przecież niemłodych pisarza Nowakowskiego i poetę Karaska. Są to wspomnienia ożywione wspaniałym językiem, refleksją, dowcipem, wspomnienia zawsze bardzo ciepłe, które zachowały się w pamięci dwóch ludzi, na których Zbigniew Herbert wywarł rzeczywisty wpływ, którzy identyfikują się z jego sposobem patrzenia na świat. Zbigniew Herbert jawi się jako jeden z mieszkańców miasta. Zresztą obaj uważają, że Warszawa była dla niego drugim najważniejszym miastem w życiu, po Lwowie, chociaż Herbert często zmieniał swoje miejsca zamieszkania, tutaj wrócił i tu został na zawsze.