TVP3 Sobota, 31.10.2020 06:30 WYBACZ, ŻE TAK RZADKO PRZYJEŻDŻAM Reportaż, 24 min, Polska, 2013 Te słowa padły na cmentarzu z ust syna Lidii Nowikowej, bohaterki filmu "Mała Moskwa", który odwiedził grób matki. Mieszka w Mińsku, do Polski przyjeżdża rzeczywiście rzadko, ale ilekroć odwiedza grób matki, zawsze znajduje tam świeże kwiaty. Jej postać ma w Legnicy swoją legendę; tak było jeszcze przed filmem Krzystka. Podobnie jest z pamięcią o Małej Moskwie - mieście wymuszonego sąsiedztwa Polaków i Rosjan. Tamta Legnica już nie istnieje, ale wciąż trwa we wspomnieniach, które z biegiem lat nabierają coraz więcej cech nostalgicznego mitu. Po 20 latach od wyjścia z Legnicy wojsk radzieckich spotkali się wczorajsi sąsiedzi: Polacy i byli obywatele radzieccy: dziś Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi. Żołnierze z legnickiego granizonu wymieniają się wspomnieniami na specjalnie w tym celu zakładanych portalach społecznościowych. Sentymentalne więzi podtrzymują też ci, którzy wtedy byli dziećmi. Wśród wspomnień jest sporo historii o nielegalnym handlu z Polakami, i trochę opowieści miłosnych. Bohaterami takiej historii są Zbigniew i Natasza. On w latach 60. był uczniem legnickiej samochodówki. Ona córką radzieckiego oficera. Polski chłopak zaimponował rosyjskiej dziewczynie z Odessy amerykańskim jeepem z demobilu, którego własnoręcznie wyremontował. Ten samochód jest do dziś relikwią ich młodzieńczej miłości. Natasza wprawdzie po kilku latach wyjechała z Legnicy, ale gdy upadł Związek Radziecki, Zbigniew wysłał do Odessy specjalnego posłańca, który miał odnaleźć Nataszę. Ich pierwszy telefon po latach był dla obojga niezwykłym przeżyciem. Od tamtej pory co jakiś czas spotykają się w Legnicy. Ci, którzy wówczas byli dziećmi, nie zdążyli nawiązać wielkich zażyłości z Polakami. W hotelu, w którym zatrzymali się Rosjanie, spotkaliśmy leningradczyka, który mieszkał w Legnicy do 6 roku życia. Nie zostawił tu żadnych przyjaciół ani znajomych. Pytany, co go ciągnie do tego miasta, odpowiada: smaki dzieciństwa. Na przykład kiosk, w którym kupował oranżadę. Nieco więcej dramatyzmu zawierają opowieści byłych żołnierzy. Iwan Pietruchin, oficer prasowy dowództwa garnizonu przyjechał do Legnicy ze szczególną pamiątką: to mały znaczek z napisem: "sowieci do domu", który któregoś dnia pod drzwiami znalazła jego żona. Niedługo później na ulicy ktoś obrzucił go kamieniami. Pietruchin otrzymał rozkaz opuszczenia Polski w ciągu 24 godzin za karę, z powodu komentarza, jakiego udzielił telewizji publicznej w sprawie dewastowania przez żołnierzy garnizonu obiektów przekazywanych Polakom. Incydenty te ocenił jako barbarzyństwo, co bardzo nie spodobało się dowództwu. Dziś jest emerytowanym oficerem, wykładowcą ukraińskiej Akademii Sztabu Generalnego. W polsko - rosyjską historię siłą rzeczy są też uwikłani Niemcy, legniccy autochtoni. Jeden z nich bardzo dobrze zapamiętał moment wyzwolenia i piekło, jakim dla miejscowej ludności był pierwszy kontakt z oddziałami frontowymi, zwłaszcza masowe gwałty i samobójstwa. Jednak to ci sami Rosjanie ocalili jego rodzinę od głodu. Dziś ma wśród nich wielu przyjaciół. Część Rosjan została w Legnicy do dziś. Niektórzy założyli tu rodziny, innych zatrzymały świetnie rozwijające się interesy z Polakami. Tworzą niewielką, ale zwartą społeczność. Starają się nie rzucać w oczy i mówią o swoim wyborze niechętnie. Może dlatego, że początek lat 90. był dla nich trudny. Rosjan otaczała wówczas otwarta niechęć, a nawet wrogość. To nie przypadek, że do dziś w żadnej z legnickich szkół nie wykłada się języka rosyjskiego. Pamięć o Małej Moskwie jest więc pełna sprzeczności, częściowo straumatyzowana, częściowo nostalgiczna. Legnickie opowieści układają się jednak w wielobarwny obraz, w którym najmniej jest bieli i czerni. 08:15 SZLAKIEM MIEJSC NIEZWYKŁYCH - POMNIKI HISTORII - SULEJÓW Reportaż, 7 min, Polska, 2017 Reżyseria: Tomasz Drozdowicz Scenariusz: Tomasz Drozdowicz Zespół opactwa cystersów w Sulejowie to jeden z najcenniejszych polskich zabytków o bardzo wysokiej randze artystycznej oraz wartościach historycznych i naukowych. Bryła kościoła klasztornego zachowała się do dzisiaj w pierwotnym kształcie. Sulejów jest jedynym cysterskim opactwem warownym na terenie Polski z tak dobrze zachowanymi i silnie rozwiniętymi późnośredniowiecznymi obwarowaniami klasztornymi. Po tym niezwykłym miejscu oprowadzają nas o. Augustyn Węgrzyn, cysters i Zofia Gwarda z muzeum opactwa. 08:30 LAS BLIŻEJ NAS - ODC. 34 Magazyn, 20 min, Polska, 2020 Scenariusz: Wojciech Wójcik Wykonawcy: Tomasz Zielonka (prowadzący) W tym odcinku pokażemy co i jak robią leśnicy w czasie swojej pracy w lesie. Od sadzenia sadzonek do wycięcia drzew. Czy rzeczywiście po posadzeniu drzew leśnik odpoczywa przez 80 lat i czeka aż drzewo wyrośnie? Praca leśników jest dobrze zorganizowana i podobna do tej w fabryce, tyle że na łonie przyrody. 09:00 GÓRY I ICH MIESZKAŃCY (2/6) GÓRY PÓŁWYSPU KOREAŃSKIEGO (MOUNTAINS AND LIFE (2/6) THE MOUNTAINS OF KOREA) Film dokumentalny, 52 min, Wielka Brytania, 2017 Reżyseria: John Geraint, Jones Wynford część 2 Na dużych wysokościach, gdzie powietrze staje się rzadkie, niełatwo przetrwać. Wyżej rozciąga się tak zwana strefa śmierci. W wielu regionach świata wędrówkę po górach zawsze traktowano jak podróż po uświęconej ziemi. W Korei wokół gór wytworzyła się aura niezwykłej, trudno dostępnej krainy, bliskiej niebu. Wiele godzin przed świtem na jednym ze szczytów Korei Południowej dochodzi do niezwykłego wydarzenia. Od wieków mnisi buddyjscy odprawiają modły na tej świętej górze. Modlą się o cud. Ten cud zdarza się jednak co noc. Mnisi przebudzają wszechświat. Zaczną od uderzeń w wielki bęben Beopgo. Płaski gong Umpan ma obudzić życie na niebie. W niewielu miejscach na Ziemi kontrast między przeszłością a współczesnością jest równie wyrazisty jak w Korei Południowej. Dwa tak bliskie siebie światy są zarazem tak odległe. W stolicy kraju Seulu dziesięć milionów mieszkańców prowadzi nowoczesny, niewolny od stresu, wielkomiejski styl życia. Góry Baekdudaegan ciągną się wzdłuż całego Półwyspu Koreańskiego, ignorując strefę zdemilitaryzowaną, która oddziela Koreę Południową od komunistycznej Korei Północnej. Koreańczycy darzą te góry wielkim szacunkiem. Upatrują w nich źródeł swego pochodzenia. Zgodnie z koreańską tradycją, bogowie zeszli ze szczytów, by stworzyć tę krainę. Wielu tutejszych mieszkańców wciąż czci Sansinów - bogów gór. Dla Koreańczyka góry mają w sobie coś, czemu nie dorówna splendor i nowoczesność miasta. Poczucie wspólnoty. 24:00 WYBACZ, ŻE TAK RZADKO PRZYJEŻDŻAM Reportaż, 24 min, Polska, 2013 Te słowa padły na cmentarzu z ust syna Lidii Nowikowej, bohaterki filmu "Mała Moskwa", który odwiedził grób matki. Mieszka w Mińsku, do Polski przyjeżdża rzeczywiście rzadko, ale ilekroć odwiedza grób matki, zawsze znajduje tam świeże kwiaty. Jej postać ma w Legnicy swoją legendę; tak było jeszcze przed filmem Krzystka. Podobnie jest z pamięcią o Małej Moskwie - mieście wymuszonego sąsiedztwa Polaków i Rosjan. Tamta Legnica już nie istnieje, ale wciąż trwa we wspomnieniach, które z biegiem lat nabierają coraz więcej cech nostalgicznego mitu. Po 20 latach od wyjścia z Legnicy wojsk radzieckich spotkali się wczorajsi sąsiedzi: Polacy i byli obywatele radzieccy: dziś Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Żydzi. Żołnierze z legnickiego granizonu wymieniają się wspomnieniami na specjalnie w tym celu zakładanych portalach społecznościowych. Sentymentalne więzi podtrzymują też ci, którzy wtedy byli dziećmi. Wśród wspomnień jest sporo historii o nielegalnym handlu z Polakami, i trochę opowieści miłosnych. Bohaterami takiej historii są Zbigniew i Natasza. On w latach 60. był uczniem legnickiej samochodówki. Ona córką radzieckiego oficera. Polski chłopak zaimponował rosyjskiej dziewczynie z Odessy amerykańskim jeepem z demobilu, którego własnoręcznie wyremontował. Ten samochód jest do dziś relikwią ich młodzieńczej miłości. Natasza wprawdzie po kilku latach wyjechała z Legnicy, ale gdy upadł Związek Radziecki, Zbigniew wysłał do Odessy specjalnego posłańca, który miał odnaleźć Nataszę. Ich pierwszy telefon po latach był dla obojga niezwykłym przeżyciem. Od tamtej pory co jakiś czas spotykają się w Legnicy. Ci, którzy wówczas byli dziećmi, nie zdążyli nawiązać wielkich zażyłości z Polakami. W hotelu, w którym zatrzymali się Rosjanie, spotkaliśmy leningradczyka, który mieszkał w Legnicy do 6 roku życia. Nie zostawił tu żadnych przyjaciół ani znajomych. Pytany, co go ciągnie do tego miasta, odpowiada: smaki dzieciństwa. Na przykład kiosk, w którym kupował oranżadę. Nieco więcej dramatyzmu zawierają opowieści byłych żołnierzy. Iwan Pietruchin, oficer prasowy dowództwa garnizonu przyjechał do Legnicy ze szczególną pamiątką: to mały znaczek z napisem: "sowieci do domu", który któregoś dnia pod drzwiami znalazła jego żona. Niedługo później na ulicy ktoś obrzucił go kamieniami. Pietruchin otrzymał rozkaz opuszczenia Polski w ciągu 24 godzin za karę, z powodu komentarza, jakiego udzielił telewizji publicznej w sprawie dewastowania przez żołnierzy garnizonu obiektów przekazywanych Polakom. Incydenty te ocenił jako barbarzyństwo, co bardzo nie spodobało się dowództwu. Dziś jest emerytowanym oficerem, wykładowcą ukraińskiej Akademii Sztabu Generalnego. W polsko - rosyjską historię siłą rzeczy są też uwikłani Niemcy, legniccy autochtoni. Jeden z nich bardzo dobrze zapamiętał moment wyzwolenia i piekło, jakim dla miejscowej ludności był pierwszy kontakt z oddziałami frontowymi, zwłaszcza masowe gwałty i samobójstwa. Jednak to ci sami Rosjanie ocalili jego rodzinę od głodu. Dziś ma wśród nich wielu przyjaciół. Część Rosjan została w Legnicy do dziś. Niektórzy założyli tu rodziny, innych zatrzymały świetnie rozwijające się interesy z Polakami. Tworzą niewielką, ale zwartą społeczność. Starają się nie rzucać w oczy i mówią o swoim wyborze niechętnie. Może dlatego, że początek lat 90. był dla nich trudny. Rosjan otaczała wówczas otwarta niechęć, a nawet wrogość. To nie przypadek, że do dziś w żadnej z legnickich szkół nie wykłada się języka rosyjskiego. Pamięć o Małej Moskwie jest więc pełna sprzeczności, częściowo straumatyzowana, częściowo nostalgiczna. Legnickie opowieści układają się jednak w wielobarwny obraz, w którym najmniej jest bieli i czerni. 01:45 BYŁO, NIE MINĘŁO - KRONIKA ZWIADOWCÓW HISTORII. - SIŁA LOKALNEJ PAMIĘCI Magazyn, 22 min, Polska, 2018 Autor: Adam Sikorski Wykonawcy: Artur Kalicki Na styk Mazowsza i Podlasia w okolicy Paproci Dużej, Andrzejewa i Szumowa powracamy często. Zaczęło się od odkrycia zbiorowej mogiły dziesięciu żołnierzy z 201. Ochotniczego pułku, bestialsko pomordowanych przez bolszewików, idących w sierpniu 1920 r. na Warszawę. Potem, gdy dzięki badaniom archiwalnym, zaczęły się pojawiać losy i nazwiska, poczuliśmy mocną więź z tymi nastolatkami w gimnazjalnych i harcerskich mundurkach, w cywilnych marynarkach, gdzie tylko orzełek na czapce sygnalizował ich przynależność do wojska. Dziś, tym, których udało się odnaleźć i przenieść na cmentarz w Szumowie, mieszkańcy okolicznych wiosek mówią: nigdy już nie będziecie sami. 04:15 ŻYCIE RAZ JESZCZE Reportaż, 12 min, Polska, 2013 Najpierw był tunel, a potem światło. Relacje wszystkich osób, które przeżyły śmierć kliniczną są podobne. Tak też było w przypadku pani Haliny z Łodzi. Kobieta znalazła się po tamtej stronie, bo chciała popełnić samobójstwo. Ze spirali beznadziei udało jej się uwolnić paradoksalnie dzięki temu doświadczeniu. Jak sama przyznaje - czuje, że urodziła się na nowo... Pani Halina po powrocie stamtąd zmieniła swoje życie. Odcięła się od przeszłości, zaczęła otaczać się innymi ludźmi, a co najważniejsze prowadzi arteterapię (leczenie przez sztukę). Zgłaszają się do niej osoby, które podobnie jak ona kiedyś zagubiły się w życiu. Dzięki doświadczeniu śmierci, pani Halina wie, jak pomóc innym. I jak najpełniej przeżyć życie. Kobieta uzyskała też niezwykłe zdolności widzenia ludzkiej aury. To pole energetyczne, które otacza wszystko, co żyje. Pani Halina potrafi je zobaczyć, a także namalować. Jej niezwykłe obrazy zdobią ściany artystycznej pracowni. 04:55 GÓRY I ICH MIESZKAŃCY (2/6) GÓRY PÓŁWYSPU KOREAŃSKIEGO (MOUNTAINS AND LIFE (2/6) THE MOUNTAINS OF KOREA) Film dokumentalny, 52 min, Wielka Brytania, 2017 Reżyseria: John Geraint, Jones Wynford część 2 Na dużych wysokościach, gdzie powietrze staje się rzadkie, niełatwo przetrwać. Wyżej rozciąga się tak zwana strefa śmierci. W wielu regionach świata wędrówkę po górach zawsze traktowano jak podróż po uświęconej ziemi. W Korei wokół gór wytworzyła się aura niezwykłej, trudno dostępnej krainy, bliskiej niebu. Wiele godzin przed świtem na jednym ze szczytów Korei Południowej dochodzi do niezwykłego wydarzenia. Od wieków mnisi buddyjscy odprawiają modły na tej świętej górze. Modlą się o cud. Ten cud zdarza się jednak co noc. Mnisi przebudzają wszechświat. Zaczną od uderzeń w wielki bęben Beopgo. Płaski gong Umpan ma obudzić życie na niebie. W niewielu miejscach na Ziemi kontrast między przeszłością a współczesnością jest równie wyrazisty jak w Korei Południowej. Dwa tak bliskie siebie światy są zarazem tak odległe. W stolicy kraju Seulu dziesięć milionów mieszkańców prowadzi nowoczesny, niewolny od stresu, wielkomiejski styl życia. Góry Baekdudaegan ciągną się wzdłuż całego Półwyspu Koreańskiego, ignorując strefę zdemilitaryzowaną, która oddziela Koreę Południową od komunistycznej Korei Północnej. Koreańczycy darzą te góry wielkim szacunkiem. Upatrują w nich źródeł swego pochodzenia. Zgodnie z koreańską tradycją, bogowie zeszli ze szczytów, by stworzyć tę krainę. Wielu tutejszych mieszkańców wciąż czci Sansinów - bogów gór. Dla Koreańczyka góry mają w sobie coś, czemu nie dorówna splendor i nowoczesność miasta. Poczucie wspólnoty. 05:45 SZLAKIEM MIEJSC NIEZWYKŁYCH - POMNIKI HISTORII - LEGNICKIE POLE Reportaż, 7 min, Polska, 2017 Reżyseria: Tomasz Drozdowicz Scenariusz: Tomasz Drozdowicz Wykonawcy: Krzysztof Grzybowski (prowadzący) Kolejnym pomnikiem historii prezentowanym w cyklu jest Legnickie Pole. To tu 9 kwietnia 1241 r. spotkały się wojska śląskie dowodzone przez Henryka II Pobożnego z Mongołami. Bitwa, mimo że zakończyła się klęską i śmiercią monarchy, zatrzymała najazd obcych sił. Dla upamiętnienie tego starcia i tragicznej śmierci Henryka II Pobożnego, jego matka św. Jadwiga, postanowiła ufundować klasztor oraz kościół. Wedle legendy świątynia stanęła dokładnie w tym miejscu, w którym odnaleziono okaleczone, pozbawione głowy ciało księcia. We wnętrzach świątyni czekają na nas prawdziwe skarby. Wspaniałe freski wykonane przez Kosmę Damiana Asama czy pochodzące z 1731 r. organy - dzieło Adama Horatio Caspariniego. Dziś jego dzieło uznawane jest za jeden z najstarszych i najlepiej zachowanych instrumentów barokowych.