TVP Kultura Piątek, 09.02.2024 Zmiany z dnia 24.01.2024 w stosunku do raportu z dnia 17.01.2024 (dodano pozycję programową) 08:35 DWA KSIĘŻYCE Film obyczajowy, 133 min, Polska 1993 Autor: Maria Kuncewiczowa Scenariusz i reżyseria: Andrzej Barański Zdjęcia: Ryszard Lenczewski Muzyka: Henryk Kuźniak Aktorzy: Artur Barciś, Anna Polony, Jan Frycz, Maria Gładkowska, Krzysztof Kolberger, Zofia Merle, Bożena Adamek, Edward Kusztal, Grażyna Trela, Dorota Pomykała, Anna Majcher, Beata Tyszkiewicz, Henryk Bista, Franciszek Pieczka, Marek Walczewski, Małgorzata Sadowska, Agnieszka Suchora, Joanna Szczepkowska i inni Adaptacja opowiadania znanej pisarki Marii Kuncewiczowej, autorki "Tristan 1946", "Cudzoziemki", "Natury". Andrzej Barański "mistrz opisu małomiasteczkowej kultury i obyczajów" - jak napisano w jednej z recenzji - realizując "Dwa księżyce", udowodnił, że pozostaje wierny głównemu tematowi swojej twórczości. Ten trwający ponad dwie godziny film jest zbudowany z siedemnastu epizodów, w których wystąpiło 107 aktorów, a aż 40 zagrało główne role. W obsadzie same aktorskie gwiazdy, gdyż każda nawet najmniejsza rola dawała tu możliwość stworzenia niezapomnianej kreacji. I właśnie scenariusz, a nie względy finansowe, przyciągnęły tylu znakomitych aktorów. Reżyser pieczołowicie odtworzył atmosferę przedwojennego Kazimierza. "Chciałbym ocalić od zapomnienia stworzone przez Kuncewiczową obrazy. W zbiorze jej nowel znalazłem to, co ogromnie cenię. Zmysł obserwacyjny, wyczulony na językowe niuanse słuch, wyjątkową znajomość opisywanego środowiska i doskonale nakreślone portrety psychologiczne" - mówił Barański. Krytycy zgodnie podkreślali malarskość i poetyckość zrealizowanego przez niego filmu. "Dwa księżyce" pełne są nostalgii, w poetycki sposób ukazują, że "inny" księżyc świeci bogatym, a "inny" biednym. Rok 1930. Do Kazimierza nad Wisłą jak co roku ściągają artyści, inteligencja, letnicy. Spotykają się z miejscowymi mieszczanami, chłopami, kupcami i Żydami. Rodzą się animozje, ale też przyjaźnie i próby porozumienia. Każdy z siedemnastu epizodów dotyczy innej osoby. Łączy je postać ślepca Michała, który w swej wędrówce spotyka kolejnych bohaterów filmu. Piękna letniczka Flora nie może się zdecydować, w jakiej sukni ma przyjąć kochanka. W końcu znudzony oczekiwaniem mężczyzna odchodzi z jej służącą. Żona pijaka, Ludwisia, spragniona jakiejś odmiany, wychodzi na chwilę do cukierni. Pozostawia rozgrzane żelazko na marynarce męża. Po powrocie do domu zostaje przez niego okrutnie pobita. Krawcowa Walentyna ulega urokowi młodego mężczyzny, który przypomina jej dawnego kochanka. Uczucie podstarzałej kobiety jest z góry skazane na niepowodzenie. Przyjezdny malarz portretuje żebraka jako Boga. Owdowiała Malwina jest właścicielką starego sadu. Postanawia go sprzedać, gdyż nie potrafi poradzić sobie z utrzymaniem ogrodu. W końcu jednak pozostaje na gospodarstwie. W finale artyści - malarze odbywają nocną przechadzkę. Pod wpływem światła księżyca, podkreślającego nadrealność krajobrazu, popadają w dziwny nastrój. (dodano pozycję programową) 16:10 MÓJ NIKIFOR Dramat, 95 min, Polska, 2004 Reżyseria: Krzysztof Krauze Scenariusz: Joanna Kos, Krzysztof Krauze Zdjęcia: Krzysztof Ptak Muzyka: Bartłomiej Gliniak Aktorzy: Krystyna Feldman, Roman Gancarczyk, Jerzy Gudejko, Jowita Miondlikowska, Lucyna Malec, Katarzyna Paczyńska, Karolina Paczyńska, Magda Celówna, Ewa Wencel, Artur Steranko, Marian Dziędziel Tytuł "Mój Nikifor" sugeruje bardzo subiektywne, autorskie spojrzenie reżysera na postać Epifaniusza Dworniaka, łemkowskiego artysty żyjącego w Krynicy i tam zmarłego w 1968 r. , jednego z pięciu najbardziej znanych prymitywistów w dziejach malarstwa. Tymczasem film jest opowieścią nie tyle o Nikiforze, co o Marianie Włosińskim, krynickim artyście malarzu, który przez ostatnich dziewięć lat życia Nikifora, gdy ten miał otwartą gruźlicę, opiekował się nim z wielkim oddaniem, poświęcając dla niego nie tylko własną karierę, ale przede wszystkim życie osobiste. To właśnie o nim i o jego Nikiforze opowiada niezwykły film Krzysztofa Krauzego. Niezwykły z wielu względów: po pierwsze tytułowąpostać zagrała rewelacyjnie kobieta Krystyna Feldman, dla której Nikifor okazał się rolą życia i sędziwa aktorka (dzięki charakteryzacji uderzająco podobna do odtwarzanego bohatera) słusznie zebrała za swoją kreację dziesiątki nagród, w tym nagrodę za najlepszą rolę kobiecą na FPFF w Gdyni w 2004 r. Po drugie, dzięki wspaniałym zdjęciom Krzysztofa Ptaka Krynica wygląda w tym filmie pięknie jak nigdy. Po trzecie, ścieżka dźwiękowa zarówno muzyka Bartłomieja Gliniaka, jak i starannie dobrane piosenki z lat 60. pozwoliły odtworzyć klimat tamtych lat i nadać całości nostalgiczny, poetycki ton. Krynica, 1960. W mieszczącej się przy deptaku pracowni Mariana Włosińskiego zjawia się pewnego dnia Nikifor i jakbynigdy nic rozpakowuje swój warsztat malarski. Drobny, schorowany staruszek, na pół głuchy i ledwo mówiący, analfabeta, mieszkający w fatalnych warunkach na obrzeżach miasta, nigdy nie miał własnej pracowni, nie stać go było na porządne przybory malarskie, płótno czy karton do malowania. Tworzył na czym się dało, często na odwrocie druków czy kawałkach opakowań. Teraz nie widzi nic złego w fakcie, że zajmie sobie ciepły wygodny kąt, potrzeba tworzenia jest jedyną, która ma dla niego znaczenie. Nie zwraca przy tym uwagi, że jego pojawienie się całkowicie burzy spokojne, uregulowane życie Włosińskiego, który początkowo próbuje się pozbyć natrętnego gościa. Nie mając jednak sumienia wyrzucić go na bruk, usiłuje odnaleźć jego rodzinę. Odkrywa, że Nikifor żyje całkowicie samotnie, mieszka kątem u obcych ludzi. Nie ma nawet metryki, a więc z punktu widzenia prawa... nie istnieje. Włosińskiemu udaje się tylko ustalić, że pochodzi z matki niemowy i nieznanego ojca (krynicka plotka głosi, że był nim Gierymski). Marian Włosiński nie należy do entuzjastów malarstwa ludowego. Sam skończył krakowską ASP, wierzy, że w końcu sam odniesie sukces artystyczny, chociaż na razie częściej tworzy dekoracje na akademie ku czci niż prawdziwe obrazy. W miarę jak poznaje Nikifora, zaczyna doceniać jego dzieło. Widzi jego żarliwą wiarę, a zarazem duchową wolność, niezależność od opinii, kompletny brak zainteresowania doczesnością, dobrami materialnymi, zaszczytami. Sam głęboko zniewolony przez malarskie wykształcenie, uzależniony do malarskiej tradycji, od ocen i sądów, od marzeń o sukcesie i materialnej stabilizacji uświadamia sobie z bolesną oczywistością, że jego własny talent nie dorównuje geniuszowi zaniedbanego, ułomnego, pogardzanego starowiny. Gdy okazuje się, że Nikifor ma otwartą gruźlicę, dzielący z nim pracownię Włosiński staje przed kolejnym problemem: ryzykuje nie tylko własne zdrowie, ale i zdrowie swojej rodziny żony i dzieci. Co gorsza, Nikifor nie chce iść do szpitala: szkoda mu czasu, który może przeznaczyć na malowanie. Aby go tam umieścić, Włosiński musi przejąć nad nim opiekę prawną. Na wieść o tym, żona, która już wcześniej była przeciwna kontaktom męża z Nikiforem, przenosi się wraz z dziećmi do Krakowa. Nie pomagają tłumaczenia, że Nikifor jest umierający i ta opieka potrwa tylko kilka miesięcy. Siedem lat później Nikifor, dzięki trosce lekarzy i Mariana, nadal żyje. Razem z Włosińskim jedzie do Warszawy, gdzie szykuje się jego największy polski triumf: w Zachęcie ma zostać otwarta wielka, retrospektywna wystawa jego prac. Obaj malarze pozostaną razem już do końca. (dodano pozycję programową) 17:55 KTÓRĘDY PO SZTUKĘ - SAMUEL HIRSZENBERG Magazyn, 5 min, Polska, 2019 Reżyseria: Anna Zakrzewska Scenariusz: Tomasz Filiks Wykonawcy: Kinga Migalska Jednym z najważniejszych krakowskich malarzy żydowskiego pochodzenia XIX wieku był Samuel Hirszenberg. Początkowo tworzył w Polsce, jednak na zaproszenie Borysa Schatza przeniósł się do Jerozolimy, by tam w Szkole Sztuk Pięknych Besaleel objąć posadę profesora. Jego obraz Szkoła talmudystów z 1887 roku z fotograficznym realizmem portretuje młodych mężczyzn pogrążonych w zadumie nad świętym pismem. O twórczości Hirszenberga opowie Kinga Migalska z Muzeum Narodowego w Krakowie