TVP Historia Niedziela, 21.07.2024 Zmiany z dnia 28.06.2024 w stosunku do raportu z dnia 17.06.2024 (dodano pozycję programową) 08:05 IKONOGRAF HRYSZA Reportaż, 20 min, Polska, 2023 Autor: Katarzyna Popławska Portret Grzegorza Zinkiewicza, jednego z najzdolniejszych ikonografów współczesnych czasów i jednego z pierwszych absolwentów Studium Ikonograficznego w Bielsku Podlaskim. Bliscy nazywali go Hrysza. Swoje życie z ikoną związał już jako nastolatek. Jego ikony robiły wrażenie, nie tyle estetyczne, co duchowe. Mimo swojej niezwykłej popularności, do końca swojego życia pozostał skromnym człowiekiem, który z równą starannością i zaangażowaniem pisał ikony i dla cerkwi katedralnych i dla małych świątyń. Zmarł w 2022 roku. (dodano pozycję programową) 08:25 IKONY ZNAJĄ SMAK ŁEZ Reportaż, 20 min, Polska, 2023 Autor: Beata Kamińska Dymitr Drozdew, Bułgar z urodzenia i białostoczanin z zamiłowania. Urodził się w 1946 roku w Sofii. Ukończył tam Narodową Akademię Sztuki oraz Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Do Białegostoku przyjechał za miłością swojego życia i na stałe się tu osiedlił. Zajmował się malarstwem, rzeźbą, grafiką, plakatem, rysunkiem satyrycznym, a także konserwacją malarstwa i starodruków. Znany jako autor dzieł w świątyniach prawosławnych i katolickich, takich jak: zewnętrzne freski w soborze św. Trójcy w Hajnówce, freski w kościele św. Kazimierza w Białymstoku, freski w kościele św. Andrzeja Boboli w Siemiatyczach, obraz olejny św. Jana Pawła II do jednego z kościołów w La Paz w Boliwii oraz obraz olejny Jezusa Miłosiernego w kościele w San Antonio w Teksasie. Ciekawy, oczytany, nieco zagadkowy człowiek, który przypomniał o sobie wernisażem pt. Oblicza obecności, zorganizowanym 11 lutego 2023 roku w Operze i Filharmonii Białostockiej - Europejskim Centrum Sztuki w Białymstoku. (dodano pozycję programową) 13:55 HORROR W WESOŁYCH BAGNISKACH Film TVP, 82 min, Polska, 1995 Autor: Michał Choromański Reżyseria: Andrzej Barański Scenariusz: Andrzej Barański Zdjęcia: Dariusz Kuc Aktorzy: Joanna Szczepkowska, Jan Frycz, Krzysztof Kowalewski, Krystyna Feldman, Roman Kłosowski, Alosza Awdiejew, Grzegorz Damięcki, Nina Andrycz Ekranizacja powieści Michała Choromańskiego "Horror w Wesołych Bagniskach", będącej pastiszem powieści gotyckiej, której akcja rozgrywa się w latach dwudziestych. Po raz pierwszy "Horror" opublikowany został w roku 1934, jako powieść w odcinkach zamieszczana w jednej z gazet, w formie książkowej wydany został dopiero niedawno. Scenariusz filmu powstał jeszcze przed wydaniem książki. Akcja filmu rozgrywa się w roku 1923, w dworku Wesołe Bagniska na Kresach wschodnich. Dworek zamieszkują stara pani dziedziczka i dziedzic - mąż jej nieżyjącej córki. Z Biarritz przyjeżdża przyjaciel dziedzica, Jerzy Wawicki. Jego wizyta przywołuje wspomnienia sprzed kilku lat, kiedy w Wesołych Bagniskach stacjonowali czerwonoarmiści. Ich komisarz zalecał się do żony Apolinarego, Agnieszki, ona zaś romansowała z Wawickim. Ten jednak wydawał się niespecjalnie zainteresowany nie tylko nią, ale kobietami w ogóle. Wkrótce wyjechał, a po jego wyjeździe Agnieszka powiesiła się. Podobnie zresztą jak adorujący ją czerwony komisarz. Teraz Apolinary i dziedziczka obwiniają Wawickiego o śmierć Agnieszki. Korzystając z jego obecności w dworku planują krwawą zemstę, ale pijany Apolinary zabija kogoś innego. (dodano pozycję programową) 15:20 STADION, CZYLI JARMARK EUROPA Film dokumentalny, 55 min, Polska, 1998 Reżyseria: Andrzej Sapija Zdjęcia: Piotr Muszyński Ten stadion zbudowano w błyskawicznym tempie. Za budulec posłużyły gruzy zwiezione z odbudowywanej Warszawy. Otrzymał nazwę X - lecia PRL. Był świadkiem wydarzeń sportowych i świątecznych zgromadzeń. Z czasem zaczął podupadać. Omijali go sportowcy i dygnitarze. Msza celebrowana przez Jana Pawła II była ostatnim wielkim wydarzeniem, które zakończyło okres świetności jednej z najbardziej charakterystycznych budowli Warszawy. W 1989 roku jego ostateczny upadek stał się faktem. Właściciel, Centralny Ośrodek Sportu, ogłosił przetarg na zagospodarowanie stadionu. Przekształcono go w targowisko. Andrzej Sapija wybrał się tam z ekipą w sierpniu 1997 roku. Pokazał jeden dzień z życia tego największego bazaru w Europie. Jarmak od początku budził kontrowersje, choć wówczas handlowano tylko w soboty i niedziele. Tłumy jadące na Pragę, korki, bałagan i śmieci przeszkadzały nie tylko mieszkańcom najbliższej okolicy. Jarmak jednak trwał, rozwijał się, obrastał w stragany. Rosła też jego sława. Nad Wisłę w nadziei godziwego zarobku zaczęli ściągać Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy, Wietnamczycy, Ormianie. Zjeżdżali długimi szeregami samochodów, a zwłaszcza autokarami, wypchanymi po brzegi charakterystycznymi torbami w paski. Przybyli jednak także złodzieje i bandyci z całej Warszawy i pobliskich miejscowości. Sapija patrzy na stadionowy bazar przez pryzmat spotkanych tam ludzi. Sam z kolei patrzy na nich z sympatią. Bo jego bohaterowie przyszli na Stadion X - lecia po swoją szansę i ją tam znaleźli. Harują ciężko, lecz i nie wyobrażają sobie, by mogli robić coś innego. Dzień na bazarze zaczyna się około północy. Przyjeżdżają "wózkarze", czyli ci, którzy krążą po stadionie, oferując sprzedającym i kupującym napoje, kanapki, słodycze. Wózek waży 60 kg, jednak kobieta, dzierżawiąca go od właściciela, nie skarży się - nie jest bezrobotna. Potem zjedżają ciężarówki i autobusy ze wschodnimi rejestracjami. Ich pasażerowie pędzą między stragany. Nim przyjadą pierwsi klienci z miasta, większość interesów będzie zakończona. Niemłoda już Rosjanka zaczynała karierę handlowca, sprzedając książki z własnej biblioteki, a dziś ma grono stałych odbiorców - Rosjan, ale i Polaków, którzy wolą czytać w oryginale. Dla jednego z nich szuka zbioru poezji Puszkina. Irina chciała zarobić na mieszkanie, zainwestowała oszczędności w "piramidę" i straciła wszystko. Trzy lata temu przyjechała na Stadion po raz pierwszy, za pożyczone pieniądze i z pożyczonymi drobiazgami. Dość szybko spłaciła długi. Pewna starsza Polka stoi nad rozłożonymi na gazetach ikonami. Wie, że nie są wiele warte, ale polubiła to zajęcie. Wyspecjalizowała się nawet w oczyszczaniu świętych obrazów. Wietnamczycy pracują po 16 godzin na dobę. Są przedmiotem nienawiści i zawiści. Trzymają się razem, są świetnie zorganizowani, uczą się polskiego, mają tani towar, i do tego zadowalają się 1 - 2 - procentowym zyskiem, podczas gdy Polacy nie wyobrażają sobie, by mogli brać marżę niższą niż 10 procent. Z kolei Ormianie zajęli górną koronę Stadionu. Także trzymają się razem. Próbują się zakotwiczyć w Polsce. Nie myślą o wyjeździe na Zachód.