Wiadomość została wysłana.
20-latek, który w nocy z soboty na niedzielę w Słupsku pod wpływem alkoholu wjechał autem w sześć osób, śmiertelnie raniąc 24-latka, przebywa w policyjnej celi. Mężczyzna po wytrzeźwieniu, prawdopodobnie w poniedziałek, zostanie przesłuchany - przekazał PAP sierż. szt. Amadeusz Galus ze słupskiej policji.
Niewykluczone, że 20-latek po przesłuchaniu usłyszy zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości. Grozi za to od 5 do 20 lat pozbawienia wolności.
Do wypadku doszło w nocy z soboty na niedzielę na ul. Nad Śluzami w Słupsku. Funkcjonariusze ustalili, że 20-latek kierujący osobowym BMW na łuku drogi stracił panowanie nad prowadzonym pojazdem, uderzył w barierki oddzielające jezdnię od chodnika, a następnie samochód dachował potrącając sześć idących chodnikiem osób.
W wyniku zdarzenia śmierć na miejscu poniósł 24-letni mężczyzna. Pozostałe pięć osób zostało przetransportowano do dwóch szpitali: dwie osoby do Lęborka i trzy osoby do Słupska.
Rzecznik słupskiego szpitala Marcin Prusak przekazał PAP, że w placówce przebywa dwoje poszkodowanych: 23-letni mężczyzna jest w stanie stabilnym, natomiast 23-letnia kobieta jest w stanie ciężkim. Oboje mają obrażenia twarzoczaszki. Ze szpitala została wypuszczona jedna osoba, która nie wymagała hospitalizacji.
Po wypadku przebadano kierującego BMW. Mężczyzna miał blisko 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Pobrano od niego również krew do dalszych badań.
PAP/zn