Po odejściu Prota Sergiusz też zacznie się buntować i zażąda od dziewczyny, by poprowadzili firmę razem.
- Chcę być wspólnikiem, a nie wyrobnikiem!
A gdy Jezierska odmówi, rozmowa szybko zmieni się w kłótnię. I w finale Sergiusz wyjdzie trzaskając drzwiami.
- Słuchaj, to ja wzięłam na siebie całe ryzyko, to na mnie jest kredyt…
- Gdybyś powiedziała, co planujesz, weszlibyśmy w to z tobą!
- I tak weszliście.
- Słuchaj, nie traktuj mnie z góry, OK?
- Nie traktuję. Ale firma jest moja. Nie chcę spółki, Sergiusz. Ale OK, jestem otwarta na propozycje. Jakiej chcesz podwyżki?
- Mówiłem, nie chodzi mi o kasę...
- Zawsze chodzi o kasę. Ile? Mów.
- Nie stać cię!
Kilka dni później chłopak założy za to własną, konkurencyjną firmę – razem z Protem. I od razu zacznie podkradać Jowicie klientów. A dziewczyna będzie w szoku.
- Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby tak zdradzić przyjaciół.... Wbiliście mi nóż w plecy! (...) Kompletnie nie czaję, jak można być takim draniem?!
- Niewiniątko się odezwało...