W kolejny czwartek Urbański odwiedzi Artura – i szybko zrozumie, że mąż
Marty jest bliski załamania.
- Jeżeli nie wyrzucisz z siebie tych emocji, to cię zniszczą. Sam to
przechodziłem i wiem…
Biznesmen jego pomoc z początku odrzuci. Bernard jednak się nie podda i
kilka godzin później znów zapuka do jego drzwi. Najpierw opowie
historię ich wspólnych znajomych – czterech himalaistów, którzy zginęli
w górach. A później własną - z wyprawy, podczas której doznał śnieżnej
ślepoty i musiał walczyć o życie. I w końcu rzuci, ostrożnie dobierając
słowa:
- To normalne, że w chwilach zagrożenia człowiek myśli o sobie...
Jednak Artura to nie przekona.
- Są tacy, którzy potrafią myśleć o innych. W górach. Na wojnie. W
obliczu kataklizmów matki natury.
- Iwo i Filip to byli dorośli ludzie. Zdawali sobie sprawę z ryzyka i…
- I liczyli na moją pomoc! Tak samo, jak ja liczyłem na pomoc z ich
strony w trudnej sytuacji... A kiedy przyszło co do czego, pomocy tej
ode mnie nie dostali!
Bernard, widząc zachowanie kolegi, straci w końcu cierpliwość:
- Zrozum coś, do jasnej cholery! W tym miejscu byli inni himalaiści...
Też stracili towarzyszy i zmarnowali pół życia wypominając to sobie!
Zastanawiali się, co mogli zrobić inaczej, jak mogli im pomóc…
A Chowański wybuchnie...
- Niczego nie rozumiesz…
- To mi wytłumacz! Artur, co takiego się tam wydarzyło, że nie jesteś w
stanie nikomu tego opowiedzieć?!
- To ja… Ja zabiłem Filipa! To przeze mnie zginął!
Co wydarzy się dalej? Emisja odcinka numer 1621 już 16 marca,
punktualnie o 20:05 – takich emocji lepiej nie przegapić!