Wiadomość została wysłana.
- Aktor do roli dubbingowej się nie przygotowuje. Za całe przygotowanie musi wystarczyć chwila rozmowy z reżyserem, żebyśmy się dowiedzieli, w czym w ogóle bierzemy udział. Przyglądamy się tej postaci, oglądamy sobie sceny, w których ona występuje, a reszta jest już w rękach aktora i jego domniemanego talentu - zdradza artysta w piśmie "Projektor kulturalny".
- Adrenalina jest, oczywiście. Wynika ona z ogromnej presji upływającego czasu. To jest jak z piosenką: trzeba dobrze znać tekst, żeby go odpowiednio wyśpiewać, wyinterpretować, a tymczasem nuty cały czas lecą. Podobnie jest tutaj. Nie ma miejsca na żadną dowolność - dodaje J. Boberek. - Jeśli aktorowi podkładającemu głos trafi się chwila słabości, to cała robota staje. Nie można udać, że akurat w tym momencie postać łapie kaszel…