Wiadomość została wysłana.
Marcin Hycnar, serialowy Paweł Zwoleński, jako dziecko nie zareagował pozytywnie na widok brzuszastego pana w czerwonym kubraku z brodą.
- To był totalny ryk i płacz! Dla mnie Mikołaj był wtedy prawdziwym monstrum! Gdy kazano mi odebrać prezent od "tego" Pana, moja twarz przybrała kolor soczystej czerwieni... Mikołaj już nawet nie pytał o żaden wierszyk czy modlitwę... Wystarczyło, że zerknął na moją minę! (śmiech).
Aktor przyznał się, że jako dziecko dostawał więcej prezentów niż teraz. Choć zeszłoroczny podarek miał być bardzo użyteczny.
- Najbliżsi podarowali mi CB radio... Miałem kilka "spotkań" z przedstawicielami drogówki, więc wracając ze Świąt, od razu urządzenie zamontowałem i spytałem wszystkich: "Droga wolna? Można jechać?". Koledzy odpowiedzieli: "Tak, jest czysto!". Po czym pojechałem do Kielc - i stał patrol numer jeden, dalej do Radomia - a tam numer dwa... Wkurzyłem się, schowałem radio do bagażnika. Jak chcą, to złapią mnie i tak! (śmiech).
Czas pokaże czy bohater "Barw szczęścia", w którego wciela się Marcin, wybrnie z narkotykowych kłopotów. Przekonajcie się oglądając "Barwy szczęścia".