Wiadomość została wysłana.
- Jako dziecko przez to cierpiałem - wyznaje w wywiadzie dla magazynu „Tina”. - Miałem kilka lat, kiedy na rodzinnej uroczystości któryś wujek zapytał: „A kim ty będziesz, Krzysiu?". Przez pół godziny nie mogłem się wyjąkać. A kiedy mi się udało i wszyscy dowiedzieli się, że będę aktorem, gruchnęli śmiechem. Przeżyłem wielki wstyd, z którym musiałem rosnąć.
Jednak pan Krzysztof się zaparł i postanowił walczyć ze swoją słabością.
- Zdecydowałem się pójść do specjalisty foniatry. Zbadał mnie i zalecił kilka ćwiczeń oraz samodyscyplinę. Musiałem wykształcić w sobie wolę i potrzebę niejąkania się. W praktyce wyglądało to tak: Jeśli nie udało mi się powiedzieć bez jąkania pani w kiosku :„Dzień dobry, poproszę bilet tramwajowy", musiałem iść do następnego kiosku. Kiedyś przeszedłem bardzo długą trasę z Pl. Zbawiciela na ul. Podczaszyńskiego około 7 km. Często zaglądałem do kioskowego okienka: "Dzieeee", "Dzień dooo...". Aż pewnego dnia udało mi się powiedzieć całe zdanie bez zająknięcia.
Trzeba ogromnej siły woli, aby w ten sposób przezwyciężyć swoje słabości. Pan Krzysztof tego dokonał i pokazuje innym, że warto próbować, a osiągnie się swój cel.