Wiadomość została wysłana.
W Sylwestra zostawiam za sobą stary rok i z impetem wchodzę w nowy, który traktuję jako kolejne rozdanie, szansę. Zawsze mam pozytywne podejście, myślę, że będzie lepiej niż w poprzednich dwunastu miesiącach. Luz i do przodu, nie spinam się, nie martwię, robię swoje. Zawsze witam nowy rok z przyjaciółmi, często spontanicznie. Ostatnio wpadliśmy na pomysł, żeby udać się do Pragi. Wyjechaliśmy o osiemnastej z Katowic samochodem, w którym potem w pięcioro spaliśmy. Dostaliśmy mandat, bo zaparkowaliśmy za blisko rynku, ale to była niezapomniana przygoda. Impreza trwała dwa dni, a szampan na moście Karola zostanie w pamięci na długo.
W tym roku połączę zabawę sylwestrową z parapetówką. Imprezę organizuję w swoim mieszkaniu. Nie znam listy gości, zobaczymy, kto się pojawi; spodziewam się kilkudziesięciu osób. Może przyjdą sąsiedzi, żeby się lepiej poznać. Mam już plany na przyszły rok. W styczniu gram w Łodzi z moją grupą z PWST spektakl „Mars Odyseja”. Myślę, że zaczniemy próby do nowych projektów w połowie lutego w kompleksie Sztygarka w Chorzowie, gdzie - dzięki uprzejmości mojego taty - mamy do dyspozycji odpowiednią salę i zaplecze. Pewnie nie uda nam się zrobić spektaklu w pełnym składzie, bo jest nas dziesięcioro; każdy pracuje w innym miejscu i trudno o znalezienie idealnych dla wszystkich terminów. Skupimy się na projektach z mniejszą obsadą. Sądzę, że na Śląsku jest miejsce na naszą energię. Chcemy tworzyć, działać!
Jakub Wróblewski