Wiadomość została wysłana.
- To był cudowny czas. Brałam plecak i ruszałam w drogę. Zjechałam Litwę, Gruzję, Armenię, Abchazję, Łotwę - wspomina aktorka w wywiadzie dla tygodnika Viva. - Od 18. do 22. roku życia mnóstwo jeździłam. Rodzice nie wiedzieli, gdzie jestem i co robię. Tylko mamę informowałam, że żyję. Jechałam autostopem, ktoś, kto mnie podwoził, mówił: "Zbierasz pieśni? Wpadniemy na moją wieś". A tam przed drewnianą chatą siedmiu starców z długimi brodami, opartych na klukach - takiej lasce drewnianej ręcznie robionej, z grubym uchwytem - śpiewa na pięć głosów. Na stole stoi czacza, wódka z winogron i arbuz tak dojrzały, że cała łąka pachnie.
Jak udało jej się spamiętać wszystko to, co zobaczyła i usłyszała?
- Miałam gigantyczny magnetofon szpulowy. Kamery to miało KGB i Mosfilm (śmiech). Nagrywałam, notowałam i wciąż noszę ten obraz pod powiekami - wspomina Olena.
W kolejnych odcinkach „Barw szczęścia” Oksana i Stefan wpadną w gorączkę ślubnych przygotowań. Jaki będzie ich finał? Zapraszamy przed telewizory we wrześniu.