• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

A pod choinką... Wiertarka! - rozmowa ze Sławomirą Łozińską

13:02, 15.02.2016
A pod choinką... Wiertarka! - rozmowa ze Sławomirą Łozińską

.
.

Podziel się:   Więcej
Święta to czas szczególny. Jak będzie u Pani wyglądało Boże Narodzenie?

Dla mnie Święta zaczynają się bardzo wcześnie. Lubię okres adwentu i przedświątecznego wyciszenia. Myślę o tych, których już z nami nie będzie... I zastanawiam się, co zrobić, by święta wyglądały nieco inaczej od poprzednich.
Czeka Pani na niespodziewanego gościa?

Wstępnie już się zapowiedział, ale jego pojawienie się uznam jednak za miłą niespodziankę! Mam rodzinę za granicą i czasem ktoś do mnie na Święta przyjeżdża. A może w ostatniej chwili zdecyduję, że wszystko zostawiam - i wyjeżdżam? Człowiek tęskni czasem do chwili "wolności"... Jeśli ktoś chce wyjechać na Wyspy Kanaryjskie albo do Egiptu, bo lubi ciepło i słońce... To dlaczego nie? Ale dla mnie tradycja i rodzina są jednak ważniejsze.
Czyli bez świątecznej ucieczki?

Raczej bez. Święta to nie czas na wprowadzanie nowych obyczajów i dokonywanie rewolucji. A my w domu mamy swoje przyzwyczajenia. Przede wszystkim, na wigilijnym stole nie może stać nic, co zostało kupione w sklepie. Każdą potrawę wykonujemy własnoręcznie.
Jest może danie, na które czeka Pani przez cały rok?

Gwóźdź świątecznego programu? Na pewno karp – ten smażony i w galarecie. W ciągu roku staram się go nie jeść, bo nie uważam karpia za potrawę codzienną. Czasem skuszę się na niego w restauracji, ale generalnie jednak to dla mnie danie wigilijne. A najbardziej lubię karpia odgrzewanego na drugi dzień.
Przyrządza go Pani sama?

Tak. Zresztą karp wcale nie jest trudny do przygotowania. Wystarczy do wywaru dorzucić trochę żelatynki. I wcale nie uważam tej praktyki za kulinarne przestępstwo! Najważniejsze, by dobrze smakował. Na kilka tygodni przed Wigilią przygotowuję też buraki na zakwas, by zrobić z niego barszcz.
Można prosić o przepis?

Buraki obieramy i pokrojone w dużą kostkę wrzucamy do odpowiedniego naczynia. Do tego dodajemy sporo czosnku oraz chrzan w kawałkach. Wystarczy laska chrzanu, podzielona na kawałki, którą przekłada się na zmianę z burakami. Wszystko należy zalać wodą - koniecznie należy ją dosłodzić i posolić. Ale nie powinna być to woda z kranu, jeśli nie jest smaczna. Do wywaru można dodać trochę marchewki, ale lepiej z nią przesadzać, gdyż zakwas może okazać się potem zbyt słodki. Całość przykrywamy szmatką i odstawiamy, a na drugi dzień dodajemy na wierzch piętkę razowego chleba. Trzeba tylko uważać, by chleb nie spleśniał - i go wymieniać. Po dwóch tygodniach można już zlać wodę z burakami, wstawić do lodówki... I niech czeka na Święta - nie zepsuje się!
Wypatruje Pani w Wigilię pierwszej gwiazdki?

Od wielu lat mam tego dnia kilka świątecznych kolacji. Jedna zaczyna się wcześniej, druga później... Nie przykładałam wagi do tego, by zaczynać Wigilię razem z pierwszą gwiazdką.
A czy ma Pani jakiś szczególny, świąteczny zwyczaj?

Pasterka. Zawsze chodzę do Wizytek, gdzie chór śpiewa piękne kolędy... Ale w tym roku chcę odwiedzić kościół Dominikanów, na Freta. Podobno tam Pasterka jest wyjątkowo piękna, z dzwoneczkami...
Lubi Pani atmosferę Świąt?

Tak. I lubię też wszystkie tandetne, świąteczne dekoracje! Wszystkie stajenki i całą świąteczną estetykę na granicy kiczu... Dla mnie, choinka musi być bardzo eklektyczna - z całą masą ozdób. Od babci, od cioci i od każdej bliskiej mi osoby! Właśnie to tworzy ciepły, domowy nastrój...
Robi Pani własne ozdoby?

Teraz już nie, ale mam takie, które kiedyś robiłam z rodziną.

Woli Pani choinkę żywą, czy sztuczną?

To zależy. Przechodziłam kilka choinkowych "etapów". Kiedyś miałam drzewko cięte, które osadzało się w stojaku i z którym było bardzo dużo zachodu. Potem były choinki w doniczkach, które można było przesadzić, ale często sadzonki się nie przyjmowały... Teraz mam w domu tylko choinki sztuczne. Ale chyba najlepiej - gdy ktoś ma taką możliwość - przystrajać drzewka rosnące w ogródku, przed domem. To wygląda naprawdę pięknie!
Co chciałaby Pani dostać od Świętego Mikołaja?

Nie oczekuję niczego specjalnego. Ale wspominam piękne czasy, kiedy dostałam od swojego taty... wiertarkę. Uwielbiam ją i do dzisiaj z niej korzystam! A w zeszłym roku otrzymałam dywaniki do samochodu.
Bardzo... praktyczny prezent!

Perfumy, kosmetyki, ciuchy czy książki są fantastyczne. Ale dywaniki samochodowe - to jest coś! Rozczula mnie, gdy mężczyzna, by "usatysfakcjonować" moją kobiecość, daje mi tego rodzaju prezent... To oznaka, jak dobrze mnie zna. Wie, że nie mam czasu, by kupić dywaniki sama!
Najcieplejsze wspomnienia związane z Wigilią i ze Świętami?

Spacery, lepienie bałwana, kolędowanie. Bardzo lubię kolędy.
Czyli w Wigilię pada komenda: "A teraz śpiewamy!"?

Trochę tak jest... Ale na sygnał jesteśmy zawsze przygotowani! Mamy śpiewniki pod ręką.
Postanowienie na Nowy Rok?

Nie robię postanowień noworocznych. Rok czasu to za krótki okres, aby coś się w tym czasie udało!
A jak spędzi Pani Sylwestra?

Nie lubię Sylwestra - tego, że ludzie bawią się wtedy na hasło... Najchętniej go przesypiam. Zdarzały się też Sylwestry, w które pracowałam w teatrze. Ale w zeszłym roku spędziłam ten dzień z mamą - i chcę to powtórzyć. Zdecydowanie, wolę to od tych wszystkich balów, brokatów...Igigantycznego kaca na drugi dzień!Oczywiście z powodu niewyspania...

Dziękujębardzo za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Rutkowska.