Znak zodiaku: Ryby
Szczęście: to oddychanie
Barwa szczęścia: słoneczny żółty
Ulubione słowo: życie; kocham
Ulubione zdanie: "Kocham życie"
Ulubiony zapach: piwonie, zapach domu
Ulubiona potrawa: dużo bitej śmietany, kremu czekoladowego i... zero kalorii
Czynność, bez której nie mógłbym się obejść: spacer z psem
Przesądy: zakonnice, pawie pióra, czarne koty - to z przymróżeniem oka. Na serio: spełniające się sny
Pani Agnieszko, czym jest dla Jadwigi Górki - Pani bohaterki - szczęście?
Odpowiem bez wahania: być dobrze poinformowaną! (śmiech) Tak, moja bohaterka uwielbia wiedzieć wszystko o wszystkich. Jej "oczkiem w głowie" jest natomiast córka Kasia, którą w serialu gra Kasia Glinka i co, do której Jadwiga zachowuje się niczym bulterier strzegący porządku! (śmiech) Tak, więc naczelną jej zasadą jest pełna kontrola nad tym wszystkim, co dzieje się dokoła.
Pierwsze wrażenie w zetknięciu się z tą postacią...?
To życzenie, by nie była ona jednowymiarowa. By do garnituru cech "naczelnej kontrolerki", doszły różne niuanse, dopełniające jej temperament. Ponieważ sama mam skomplikowaną osobowość i "trudny" charakter, jakoś automatycznie chciałam przełożyć wielość i złożoność cech na moją bohaterkę. Scenariuszowy rys mojej postaci przyjęłam bez zastrzeżeń. Uważam, że jeśli chodzi o kreowanie postaci, pani Ilona Łepkowska doskonale wie, co robi. Jednak, jeśli chodzi o wszelkie porównania Jadzi do Agnieszki Pilaszewskiej - poza zewnętrznością nie mamy raczej punktów stycznych.
Jest Pani trochę cerberem w relacjach ze swoimi serialowymi bliskimi...
Stefan (Krzysztof Kiersznowski) ma do mnie, jako do Jadzi, anielską wręcz cierpliwość. Kiedy czuje, że jej zachowanie doprowadzi go za chwilę do granic cierpliwości, spokojnie idzie do swojego ogrodu. Kasia natomiast... cóż.... po powrocie z Londynu ma niestety swoje tajemnice, ale moja (czyt. Jadzi) w tym głowa, by za pomocą "dyskretnie" przeprowadzonego prywatnego śledztwa, wybadać co się święci.
A co się święci?
Jak to co? Zobaczymy w kolejnych odcinkach! (śmiech) A tak naprawdę: ponieważ Jadzia jest osobą niecierpliwą i nieco wścibską, myślę, że nie trzeba będzie długo czekać na efekt jej działań. Dziś zdradzę jedynie, że jako matka upatruje szczęcie swojej latorośli w udanym życiu uczuciowym, tak, więc jej "śledztwo" dotyczyć będzie spraw czysto sercowych.
Agnieszka Pilaszewska lubi siebie w wersji komediowej?
Śni i marzy mi się dramat, ale jak na razie mam okazję pokazywać publiczności w teatrze i widzom przed telewizorami to "jaśniejsze" oblicze. Myślę zresztą, że w dzisiejszych czasach trudniej jest rozbawić, niż wzruszyć. Prywatnie, nie rozbieram siebie na czynniki pierwsze. Mam świadomość, że skończyłam 42 lata, wreszcie znam i lubię siebie, jestem otwarta na życie, na świat, wszystko jest na swoim miejscu.
Jakie są Pani małe szczęścia?
Wszystko mnie cieszy. Od chwili, gdy budzę się rano, staram się nie uronić żadnej chwili. Uwielbiam na "zwieńczenie" dnia iść na dłuuugi spacer z moim psem, który ma na imię... Karma – i obserwuję, że choć to psie życie jest o wiele krótsze niż nasze ludzkie, ona tak pięknie potrafi się nim cieszyć. Tak, więc: stop malkontenctwu! (śmiech)
Co cieszy Panią na planie?
Kamera, kamera i jeszcze raz kamera. Od zawsze byłam "zwierzęciem" kamerowym. Nie przepadam natomiast za aparatem fotograficznym.