Znak zodiaku: Strzelec
Szczęście: zestaw składający się ze zdrowia, miłości, pracy i ludzi wokół mnie
Barwa szczęścia: mocne, nasycone kolory - chyba wszystkie, a najbardziej purpura i fiolet
Ulubione słowo: cudownie
Ulubiony zapach: jestem nałogowym "wąchaczem"!!!!!!!!!! Kocham zapachy lasu, jeziora, łąki, łapek mojego psa i paradoksalnie nie przepadam za perfumami na sobie, bo mnie już po chwili drażnią!
Ulubiona potrawa: lista absolutnie za długa-uwielbiam jeść!
Czynność bez której nie mogę się obejść: taniec - nawet gdy jestem sama w domu!
Przesądy: nie dziękować przed premierą
Aniu, jaka była Twoja pierwsza reakcja na propozycję roli Doroty w "Barwach szczęścia"?
Kiedy przeszłam dwuetapowy casting do tej roli i telefon długo nie dzwonił, po prostu... zapomniałam o Dorocie. Aż tu nagle, po paru tygodniach: wiadomość: rola w "Barwach szczęścia". Moja reakcja? Radość i stres. Nowe środowisko, nowa ekipa, nowy projekt... i powrót do Warszawy....
Zaraz, zaraz... opuściłaś "swój" Kraków?
Dzielę swój czas, swoje życie pomiędzy te dwa miasta. Oswoiłam się z Warszawą i przestałam gloryfikować Kraków. Po prostu: to dwa różne miejsca, w których przychodzi mi żyć.
Skoro grasz w "Barwach szczęścia" podstawowe pytanie: czym dla Ciebie jest szczęście?
Myślę, że czymś zupełnie innym niż dla Doroty – mojej bohaterki Jej szczęście opiera się głównie na zapewnieniu bezpieczeństwa niepełnosprawnemu synkowi – Franiowi oraz na ciepłych relacjach z mężem. A w przypadku Ani Piróg? Jestem niespokojnym duchem, wciąż coś gna mnie do przodu, a równocześnie tęsknię też za chwilą spokoju, refleksji... Szczęściem jest więc dla mnie stan, w którym mogę powiedzieć, że osiągam pewien poziom wewnętrznej równowagi. (uśmiech)
Gdzie najczęściej "zapędza" Cię ten "niespokojny duch"?
Trudno powiedzieć. Od najmłodszych lat, wciąż gdzieś mnie gnało. Kiedy byłam mała, pomyślałam, że fajnie byłoby mieć możliwość bycia "w skórze" kogoś innego; móc zmieniać swoje życie na jego różnych etapach. Być w ruchu, a jednocześnie wykonywać zawód, który pozwala analizować, zadawać pytania, drążyć. No i stało się: wybrałam aktorstwo.
... I znalazłam swoje szczęście?
Prawie! Na pewno znalazłam swoje miejsce na ziemi, teraz mam swoje życiowe constans.
Barwy Twojego szczęścia wciąż mają kolor krakowskich murów?
O nie! Tu daje się we znaki moja sprzeczna natura. O ile lubię nastrój wyciszenia, o tyle jeśli chodzi o strój – uwielbiam bawić się kolorami! Fiolety, purpury, zielenie i żółcie – oto cała ja! Kolorowa, nastrojowa – różna!
Wspomniałaś o swoim serialowym synku – Franku. W filmie – zarówno jak i w życiu - chłopiec ten jest głuchoniemy. Czy na poczet pracy z nim uczysz się języka migowego?
Nasza relacja na planie rozwijała się bardzo powoli – obydwoje musieliśmy się ze sobą oswoić. Pamiętam pierwsze dni na planie, gdy mieliśmy pewna trudność z porozumieniem się bez tłumacza. Daniel jest bardzo żywotnym dzieckiem. Najchętniej wciąż nawiązywałby kontakt z coraz to nowymi ludźmi. Niestety, nie jest to takie proste... Czasem najtrudniej jest przekazać najprostsze komunikaty, żarty sytuacyjne, anegdoty. Cały zespół jednak stara się, by dzieciak czuł się zupełnie swobodnie.
Jak chciałabyś rozwinąć rolę Doroty?
Szczerze mówiąc chciałabym w ogóle ją rozwinąć! (uśmiech) Wydaje mi się, że Dorota powinna pozwolić synowi na większą samodzielność. Chciałabym, by "nabrał rozpędu" zarówno jej wątek rodzinny, ale i zawodowy. Wiadomo, że Dorota pracuje w salonie piękności, najprawdopodobniej zajmuje się tam wizażem. Gdyby więc - choćby na moment - mogła nieco odstąpić od roli "matki i żony" i pobyć trochę kobietą – nie miałabym nic przeciwko temu. Taki "oddech" przydałby się zresztą całej naszej rodzinie!
Które z cech charakteru zdecydowałaś się udostępnić swojej bohaterce?
"Umiejętność" życia w ciągłym stresie! (śmiech). Łatwiej jednak byłoby mi powiedzieć w czym jesteśmy podobne: nasz wspólny mianownik to temperament – włoski! To chyba zresztą jest cecha, którą w sobie najbardziej lubię. W przeciwieństwie do mojej "wewnętrznej niestabilności"! (śmiech)
A co lubisz w sobie "zewnętrznie"?
Włosy i oczy – lubię je! (śmiech)
Twoją miłością wciąż jednak pozostaje teatr. Rola Carol w przedstawieniu "Oleanna" Davida Mameta w reżyserii i scenografii Kazimierza Brauna na scenie Teatru Nowego w Poznaniu to Twój wielki sukces.... Pamiętam recenzję!
Ano widzisz, a ja w ogóle nie czytuję informacji na swój temat! (śmiech)
W taki razie, dowód na to, że nie czytając - masz czego żałować: "Mimo młodego wieku, 25-letnia Anna Piróg w roli Carol zaprezentowała dojrzałe aktorstwo i ujawniła indywidualność artystyczną oraz dojrzałą wyobraźnię. Stworzyła sylwetkę swej bohaterki w pełni wyrazistą i wiarygodną" – tak uznali jurorzy.
Zaraz się zarumienię... Już się boję, co napiszą po najbliższej premierze...
... "Opowieści o zwykłym szaleństwie" Petera Zelenki. Twoja postać: Alicja to rola dość kontrowersyjna.
Raczej tak. Niepokorna, żywiołowa, pełna fantazji i temperamentu. W dodatku, obdarzona pewnym specyficznym "upodobaniem" w stosunku do swojego partnera – kochanka, którego gra świetny aktor i kolega: Andrzej Franczyk. Mam nadzieję, że dwumiesięczny okres prób i ostatnie dwa tygodnie, podczas których bardzo intensywnie pracowaliśmy nad ostatecznym kształtem sztuki – przyniosą efekt, bo premiera- tuż, tuż: 16 listopada w krakowskim Teatrze Ludowym.
Czy jest coś, czego – poza premierą - się obawiasz?
Na tym etapie – odpukuję w niemalowane. Wierzę w swoje "barwy szczęścia"!
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Rozmawiała: Justyna Tawicka