Wiadomość została wysłana.
Gdy myślisz o dziadkach to...
Mam same miłe wspomnienia, bo byłam bardzo z nimi związana. Najbardziej z rodzicami mojej mamy, ponieważ blisko mieszali i praktycznie to z nimi spędziłam całe dzieciństwo. Drugich dziadków miałam na Mazurach i widywałam ich tylko w wakacje.
Jak myślisz, co masz w sobie ze swojej ukochanej babci?
Moja mama zawsze powtarza, że babcia jest świetną aktorką - potrafi się teatralnie roześmiać czy, uronić łzy na zawołanie. Jest dobrą „udawaczką” i chyba zdolności artystyczne mam po niej. Jednak fizycznie jesteśmy kompletnie różne. Babcia jest „mała czarna”. Drobna, ciemna karnacja, ciemne włosy, czarne oczy... Ja jestem jej zupełnym przeciwieństwem. Wdałam się w rodzinę ojca.
A jaka była Twoja babcia?
Babcia była i jest od intensywnego rozpieszczania, bez żadnych hamulców. Karmiła mnie zawsze tym, co lubiłam, a że zawsze przepadałam za wszelkiego typu mącznymi potrawami, to serwowała mi naleśniki, omlety, kluski... Tylko w jej wykonaniu były i są takie pyszne. Dzisiaj jest także mistrzynią ozorków i krokietów.
A jaką rolę odegrał w Twoim życiu dziadek?
Ogromną. Mój ojciec zmarł, gdy byłam bardzo mała i dziadek był jedynym mężczyzną w domu. Był górnikiem i dość wcześnie przeszedł na emeryturę. Poświecił mi cały swój wolny czas, stałam się jego oczkiem w głowie.
Co robiliście razem?
Wszystko! Babcia i mama rano wychodziły do pracy, a ja zostawałam z dziadkiem. Zaczynaliśmy od śniadań, na które serwował mi często niedziecięce i niezdrowe potrawy - kiełbasę ze smażoną cebulą, grzybki w occie... - ja to uwielbiałam. Potem szliśmy na spacer - do lasu, na grzyby, na łąkę. Do przedszkola chodziłam w kratkę.
Babcia i dziadek mieli swoje zadania?
Babcia była do rozpuszczania i przy niej mogłam sobie pozwolić na jakieś humory, ale nigdy tego nie robiłam przy dziadku, który był moim pierwszym nauczycielem. Nauczył mnie odczytywania godzin, był moim „panem od przyrody”. Uczył mnie gatunków drzew, roślin, zwierząt. Wszystko, co znajdowaliśmy na spacerach - pióro bażanta, czy kawałek gniazda dzikich pszczół - działało na moją wyobraźnię, było dla mnie jak drogocenny skarb. Uczył mnie z atlasu nazw krajów, stolic, flag… Do dziś pamiętam flagę Kataru - niesamowite, co zostaje po latach w głowie. Ale przez to wspominam dzieciństwo jako bardzo szczęśliwe i za to jestem moim dziadkom bardzo wdzięczna.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska