Wiadomość została wysłana.
W serialu gra pan...
Człowieka, który porzucił swoją żonę i dziecko z powodu strasznej choroby żony. A potem natychmiast znalazł sobie inną, młodszą, taką która później go oszukała...
Jakie ma pan cechy wspólne ze swoim bohaterem?
Staram się tego bohatera prowadzić blisko siebie. A samo wejście w sytuację Olgierda jest trudne. Mój bohater się w życiu pomylił, ale zrozumiał, że popełnił błąd i teraz próbuje naprawić krzywdy, które wyrządził swoim najbliższym. Myślę, że Olgierd zwyczajnie tęskni za rodziną i gdzieś tu właśnie spotykam się z moim bohaterem.
Wierzy pan w to, że ludzie mogą się zmienić po latach?
Myślę, że tak, ale później może się okazać, że nie aż tak, jak im się wydawało. Choć głęboko w to wierzą, że są innymi, lepszymi ludźmi. I Olgierd jest jednym z nich.
Lubi pan Olgierda?
Ta postać jest dla mnie inspirująca, bo sam muszę ją sobie ulepić na podstawie wytycznych scenarzystów. Wiem, że ten człowiek jeszcze nie przegrał i ma zapał do walki o swoje szczęście.
A pan by wybaczył Olgierdowi?
Natychmiast chce się powiedzieć - tak! Choć nigdy nie byłem w takiej sytuacji to bardzo bym chciał wybaczyć lub żeby ktoś mi wybaczył. A czy to możliwe to już inna sprawa... tego nie wiem.
Czym jest dla pana szczęście?
Harmonią z samym sobą, radością życia, satysfakcją z tego, co się stworzyło na wszystkich płaszczyznach życia. To ważne, gdy człowiek jest zadowolony z samego siebie. Wtedy jest szczęśliwy!
Ulubiona barwa?
Ostatnio biała. Ale to sprawa dyskusyjna, bo rzadko kiedy używam białego (śmiech). Dlatego dopowiem, że jeszcze zielony bardzo lubię.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska