Niedawno obchodziłaś dwudzieste
pierwsze urodziny. Gdy zaczynałaś grać w serialu, miałaś dziesięć lat,
a na oczach widzów stałaś się kobietą...
W urodziny miałam festiwal moich starych zdjęć z planu „Barw
szczęścia”; przesyłali mi je i pokazywali znajomi. Na niektórych miałam
jedenaście czy trzynaście lat, byłam taka malutka. Są urocze, patrzę na
nie z dużym sentymentem. Z drugiej strony te zdjęcia są bardzo zabawne.
Pewnie niektóre widziałeś, więc wiesz o co chodzi.
Widziałem, owszem. Masz świetną
pamiątkę. Myślałaś kiedyś, co by było, gdybyś w tak młodym wieku nie
trafiła na plan serialu?
Czasami się nad tym zastanawiam, ale dotąd nie wymyśliłam nic mądrego.
Może po prostu, jak większość moich znajomych, studiowałaby coś, czego
nie chcę, pracowałabym w pracy, w której nie chcę pracować, i tak żyła.
Od wczesnego dzieciństwa jestem związana z planem filmowym. Jako
dwulatka grałam dziecko jednego z bohaterów serialu „Klan”, potem byłam
w „Plebanii”, a od wielu lat występuję w „Barwach szczęścia”. To bardzo
na mnie wpłynęło, chcę związać się z aktorstwem na całe życie.
Ale studiujesz politologię…
Już nie, zrezygnowałam na drugim roku. To nie było to. Gdy zaczynałam
grać w „Barwach szczęścia” byłam pewna, że chcę zostać aktorką, ale
kobieta zmienną jest. Potem przyszła fascynacja medycyną, o której
myślałam poważnie przez długi czas. W końcu, na koniec gimnazjum,
ostatecznie stwierdziłam, czym chcę się zajmować w życiu. Aktorstwo
daje mi to, czego potrzebuję.
To dlaczego nie zdawałaś na wydział
aktorski jednej z uczelni państwowych?
Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, jest wiele powodów.
Gdybym dostała się na wydział aktorski, musiałabym zrezygnować na jakiś
czas z grania w „Barwach szczęścia”, a tego nie chciałam. Nie da się
połączyć nauki na pierwszym roku z pracą na planie. Może trochę bałam
się przystąpić do egzaminów? Jeśli zdecydowałabym się na to od razu po
maturze, byłabym teraz na trzecim roku, ale może dobrze się stało? Może
w tym roku przyszedł na to odpowiedni moment?
Będziesz zdawała na wydział aktorski?
Chcę spróbować dostać się do Akademii Teatralnej w Warszawie albo
Łódzkiej Filmówki. Intensywnie przygotowuję się do egzaminów w każdy
możliwy sposób. Początkowo żałowałam, że nie skorzystałam z niczyjej
pomocy, ale teraz się cieszę – dam radę sama! A jeśli będę miała jakieś
wątpliwości, w każdej chwili mogę poprosić o poradę doświadczonych
aktorów na planie „Barw szczęścia”, albo zadzwonić na przykład do pani
Izy Kuny, która długo grała moją serialową mamę Marię.
Miałaś i masz okazję pracować na
planie „Barw szczęścia” ze świetnymi aktorami. To wielkie szczęście!
Zdecydowanie! Bardzo się cieszę, że spotkałam takich ludzi na mojej
drodze. Olaf Lubaszenko, który grał mojego serialowego tatę Romana, to
świetny aktor i reżyser. Chyba każdy Polak zna jego film „Chłopaki nie
płaczą”. Oglądałam go z dwadzieścia razy i za każdym razem mnie
śmieszył. Rewelacyjny jest Marcin Perchuć (serialowy Marek –
przyp. aut.), a Izę Kunę po prostu uwielbiam. Oglądam każdy film, w
którym gra. Niedawno byłam w kinie na „Amoku”, gdzie ma niewielki
epizod, który – jak zawsze – zagrała po mistrzowsku. Przy tej okazji
przypomniałam sobie, jak się z nią pracowało na planie „Barw szczęścia”.
Ostatnio wielkie wrażenie zrobiło na mnie spotkanie z panem Stanisławem
Budnym, który w serialu gra Jana Szumana. Praca z nim to była czysta
przyjemność i zaszczyt. Spędziłam wiele dni na planie zdjęciowym, dużo
widziałam, ale gdy zobaczyłam kilka scen z jego udziałem, popłakałam
się ze wzruszenia. Jak on gra! To jest coś pięknego.
Co wydarzy się w najbliższych
odcinkach „Barw szczęścia” w życiu twojej bohaterki?
Agata wyjedzie na chwilę do Izraela i dokończy film z Pawłem (Mateusz
Rzeźniczak – przyp. aut.). Poza tym nadal będzie opiekowała się
córeczką Huberta (Marek Molak – przyp. aut.), bo Klara (Olga Jankowska
– przyp. aut.) na razie nie wróci do domu. Sporo zamieszania wprowadzi
nowa postać w serialu Ula, którą gra Ania Karwan. Prywatnie bardzo się
polubiłyśmy, ale nasze bohaterki nie przypadną sobie do gustu. Agacie
nie spodoba się, że Ula za bardzo zbliży się do Huberta…
Rozmawiał:
Kuba Zajkowski