• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Rozmowa z Jakubem Małkiem, serialowym Wojtkiem

Czasami zmieniam się w potwora...

07:00, 01.06.2013
Czasami zmieniam się w potwora...

-
-

Podziel się:   Więcej

Jestem związany z „Barwami Szczęścia” już sześć lat. To szmat czasu, człowiek rośnie i się zmienia, co widać na moich zdjęciach z planu. Trochę schudłem, jest lepiej niż kiedyś. Dużo nauczyłem się dzięki tej pracy - stałem się systematyczny i obowiązkowy. Oczywiście musiałem do tego dojrzeć, na początku mojej przygody z planem bywało różnie. Zdjęcia zaczynały się rano, kończyły późno, a wieczorem - zamiast spać i odpoczywać - musiałem nadrabiać zaległości ze szkoły. Czasami miałem dość, ale jakoś to wszystko godziłem. Teraz nie mam z tym najmniejszego problemu - uczę się dojeżdżając na plan i w drodze do domu.

Dogaduję się z całym serialowym rodzeństwem, ale najlepszy kontakt mam z  Natalią, która gra Agatę. Mamy wspólne tematy - szkoła, problemy życiowe nastolatków. Z Olafem, czyli moim młodszym serialowym bratem Stasiem, rozmawiam głównie o piłce i grach komputerowych, bo to młody lubi najbardziej.

Pracę na planie „Barw Szczęścia” traktuję jak przygodę, nie chcę zostać aktorem. To ciężki zawód, który wymaga wielu wyrzeczeń. Zamierzam pójść w stronę nauki, na przykład historii. Bardzo się nią interesuję, szczególnie okresem II wojny światowej i martyrologią Żydów. Może zostanę nauczycielem historii? Zastanawiam się nad tym, bo lubię pracować z ludźmi.

Świat sztuki interesuje mnie od najmłodszych lat. Ponoć zaczęło się, gdy jako kilkuletnie dziecko tańczyłem podczas oglądania programu „Jaka to melodia?”. Rodzice zapisali mnie do zespołu „Szachraj”, który teraz nazywa się „Pod górę”. Cały czas w nim występuję. Jestem jedynym wokalistą, przejmuję wszystkie partie dolne. Śpiewamy poezję śpiewaną i piosenkę turystyczną o górach. Nigdy nie chodziłem do szkoły muzycznej, wszystkiego nauczyłem się w zespole. Oprócz śpiewania, jestem odpowiedzialny za nadawanie rytmu całemu zespołowi - gram na djambe, czyli afrykańskim bębnie, a często dołączam różne inne instrumenty, tak zwane przeszkadzajki.

Mój bohater Wojtek to spokojny i opanowany człowiek. Ludzie mówią, że jestem do niego pod tym względem podobny. Uważają, że jestem cichy. Mam na ten temat inne zdanie. Czasami, na przykład podczas zawodów sportowych, pokazuję inne oblicze. Wyzwala się adrenalina i na chwilę zmieniam się w potwora. Kiedyś trenowałem w klubie kolarstwo torowe i szosowe, ale musiałem zrezygnować, bo nie miałem czasu. Mimo to próbuję startować w zawodach, a w wolnych chwilach wsiadam na rower i jadę przed siebie.  

Dzień Dziecka jest dla mnie inny niż wszystkie pozostałe dni roku. Od rodziców zawsze dostaję jakiś drobny upominek. Gdy byłem mały, mama zabierała mnie do kina na jakąś bajkę. Teraz, gdy trochę podrosłem, jeżdżę do niego sam, niekoniecznie na kreskówkę. W tym roku planuję zrobić coś innego - zorganizuję maraton filmowy w domu.