Wiadomość została wysłana.
W „Barwach Szczęścia” chyba jeszcze nie było bohatera, który wzbudzał tak skrajne emocje jak Daniel!
Cieszę się, że na potrzeby serialu ktoś stworzył taką postać. Daniel siedział dwa lata w więzieniu. Niby trafił tam, bo miał pecha, niby nic złego nie zrobił, ale jednak spędził dużo czasu za kratami. Nikt nie wie, kim jest, co w nim drzemie. To nie jest oczywista, jednoznaczna postać. Daniel wnosi do serialu pewną tajemnicę.
Na razie zdecydowana większość bohaterów jest przekonana, że odpowiada za brutalne napady na kobiety dokonywane na osiedlu „Pod Sosnami”. Tylko Sara wierzy w jego niewinność.
Dziwię się Sarze, która ma za sobą wiele przejść z mężczyznami, że chce jej się angażować. Będzie walczyła o Daniela, mimo że nie może wiedzieć, z kim ma do czynienia. Może mój bohater jest świetnym aktorem i udaje, a może porządnym człowiekiem? To dobra dziewczyna, która kieruje się intuicją. Widocznie widzi więcej niż inni. Daniel na razie przebywa w areszcie, ale determinacja Sary, która ze względu na niego przełożyła wyjazd na Jamajkę, sprawi że w końcu wyjdzie na wolność. Mimo że zostanie oczyszczony z zarzutów, mieszkańcy osiedla wciąż będą przekonani, że jest bandytą.
Czy Danielowi uda się przekonać do siebie pozostałych bohaterów serialu?
Będzie się starał przekonać do siebie zwłaszcza bliskich Sary, bo zależy mu na jej względach. Daniel widzi, że ma u niej szanse. Czy będą razem, pokaże czas. Mój bohater bardzo chce zacząć życie od nowa, zapomnieć o przeszłości. W końcu znowu życzliwym okiem spojrzy na niego Marlena, potem zyska przychylność innych bohaterów, w czym pomoże mu pewien bohaterki czyn. Gorzej z Basią, która długo będzie wobec niego nieufna.
Praca na planie z tak znakomitą aktorką jak Sławomira Łozińska, która gra Basię, to dla ciebie duże wyróżnienie.
Zdecydowanie, zwłaszcza że to moja pierwsza rola w serialu. Bardzo sobie cenię, że taka aktorka wprowadza mnie do pracy, której nie znałem, która jest zupełnie inna niż granie na scenie. To dwa światy. Pierwszego dnia miałem dwanaście scen, czułem się jak worek przerzucany z pomieszczenia do pomieszczenia. Trzeba pamiętać, jak rozwijają się relacje w różnych wątkach, bo nie gra się chronologicznie. To najtrudniejsze. Ciesze się, bo ta praca wymaga ode mnie czegoś innego. Muszę natychmiast reagować, w ułamku sekundy być gotowy do ujęcia.
Już wkrótce zapraszamy na drugą odsłonę rozmowy z aktorem.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski