• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Dorota Kolak: Szukam konfliktów

12:44, 02.12.2015
Dorota Kolak: Szukam konfliktów

.
.

Podziel się:   Więcej

Pochodzi Pani z krakowskiej rodziny, w losy której teatr był wpisany od co najmniej trzech pokoleń. Nie miała Pani ochoty przełamać tej tradycji?

Nie było takiej możliwości! (uśmiech) Wręcz przeciwnie: moja siostra również została aktorką, moja córka jest aktorką, mąż zaś "dla odmiany" - dyrektorem teatru! To chyba przeznaczenie...

W "Barwach szczęścia" wciela się Pani w postać Anny Marczak - mamy Julii. Jakie było pierwsze wrażenie w zetknięciu się z tą postacią?

Mam wrażenie, że o ile inni bohaterowie mieli na początku serialu pewien "rozbieg", o tyle moja postać od razu "ostro" wystartowała. Od początku weszła w pewien konflikt, co bardzo mi odpowiadało, bo lubię postaci wyraziste, mocno zarysowane.

W "Radiu Romans", prekursorze dzisiejszych seriali - również według pomysłu Ilony Łepkowskiej - była Pani równie "ostrą" dziennikarką - Wandą Kreft...

To była silnie napisana postać, z reguły trafiam właśnie na takie role, choć zdarzył się także serial, w którym byłam kobietą zagubioną, potrzebującą pomocy... Lubię takie wyzwania... Trzeba skonstruować kogoś o przeciwnym temperamencie, cechach osobowości, które pewnie we mnie są, ale tkwią gdzieś bardzo głęboko.

Jakie emocje wzbudza w Pani jej serialowa córka - Julia?

Powiem tak: jeśli taka sytuacja, w jakiej tkwi teraz Julia (związek z Pawłem - przyp. red.) miałaby miejsce w tzw. prawdziwym życiu, Dorota Kolak pewnie szukałaby wyjścia równie chaotycznie i z podobną determinacją.

A jaki byłby argument przeciw tej młodzieńczej miłości?

"Dobro córki". Anna ma w sobie najgłębsze przekonanie, że Paweł to "nie to". Wydaje jej się, że Ksawery to ten idealny kandydat na zięcia. Jest zaślepiona, choć jednocześnie pełna wątpliwości...

A wybór Julii - nie jest dla niej ważny?

Przykład starszej z sióstr - Malwiny - powoduje, że zarówno Anna jak i Jerzy są mocno "skaleczeni" przez jej doświadczenie. Mają świadomość, że takiej sytuacji można było uniknąć, teraz jednak jest już raczej za późno. Stąd taka "nadopiekuńczość" względem młodszej córki.

Jak widziałaby Pani dalsze losy swojej bohaterki?

Sądzę, że ciekawym wątkiem byłby jakiś dramat. Różnice temperamentów i osobowości Anny i Jerzego mogłyby doprowadzić do rozłamu w ich małżeństwie. Mimo trwającej między nimi miłości, próbowałabym ich rozdzielić, "rozsypać" ich losy, aby potem stopniowo opowiadać o drodze do siebie...

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiała Justyna Tawicka