Oglądałem twoje zdjęcia i filmy z
planu „Barw szczęścia”, które umieszczasz na Facebooku. Tworzysz z
Marzeną Rogalską i Michałem Rolnickim bardzo zgrane trio! Znaliście się
wcześniej?
Z Michałem Rolnickim (serialowy Łukasz – przyp. aut.) spotkałam się
pierwszy raz na planie, ale od razu złapaliśmy wspólny język. Marzenę
Rogalską (Szatkowska – przyp. aut.) widywałam przelotnie, ale
wiedziałam, na co ją stać i się nie zawiodłam. Bardzo dobrze się
dogadujemy, na planie prowadzimy we trójkę równoległe życie (śmiech).
To przyjemne móc iść do pracy i przy okazji świetnie się bawić.
Na planie jest wesoło, ale waszym
bohaterom niedługo nie będzie do śmiechu. Ich relacje, zwłaszcza
Alicji, którą grasz, i Łukasza, znacznie się pogorszą...
Zaczęło się robić niewesoło. Coraz częściej gramy trudne, przepełnione
negatywnymi emocjami sceny. Gdy jednego dnia mamy ich kilkanaście,
część tej energii zostaje na planie. Przy dużym zmęczeniu trudno
otrząsnąć się z emocjonalnych, pełnych napięcia scen. Na szczęście w
„Barwach szczęścia” jest świetna ekipa, która nie pozwala się w tym
zatracić. Robimy wszystko, żeby to, co mamy do zagrania, nie wpłynęło
na nasze prywatne relacje. Zakulisowe życie pozwala nam szybko oczyścić
atmosferę.
Co sprawi, że pogorszą się relacje
twojej bohaterki i Łukasza?
Alicja beznadziejnie zakocha się w Sadowskim i okaże się, że kompletnie
nie ma wyczucia. Gdy Łukasz powie jej „nie”, zamiast odpuścić, będzie
brnęła dalej. Zacznie wykorzystywać wszystkie możliwe sposoby, żeby go
zdobyć.
Jakie środki perswazji będzie
wykorzystywała, żeby przekonać do siebie Łukasza?
Alicja zacznie wykorzystywać swoją pozycję w pracy. Mobbing stanie się
jej głównym narzędziem. Niestety, okaże się fatalną szefową. Podwładni
zaczną jej unikać, ludzie zwrócą się przeciwko niej. A to wszystko z
powodu fatalnego zauroczenia.
Staram się ją tłumaczyć, cały czas walczę, żeby pokazywać, co ją
motywuje do działania. Ona nie jest do gruntu zła, jej postępowanie
będzie wynikać z tego, że jest nieszczęśliwa, ślepo zakochana, i że
kompletnie nie radzi sobie w życiu. Paradoksalnie jedyną osobą, która
wykaże się w stosunku do niej wyrozumiałością, będzie Kasia (Katarzyna
Glinka – przyp. aut.). Górka, jako kobieta, wczuje się w sytuację
Umińskiej, będzie próbowała zrozumieć, skąd bierze się jej nieszczęście
i dziwne zachowania.
Czyli fani „Barw szczęścia” mogą
spodziewać się w najbliższych odcinkach wielu emocji?
W „Barwach szczęścia” bardzo dużo się dzieje, nie tylko w wątku mojej
bohaterki. Rozumiem ludzi, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne
odcinki. Okazało się, że niektórzy koledzy mojego niemal ośmioletniego
syna razem z mamami śledzą „Barwy szczęścia”. Teraz jestem w szkole
bohaterką, bo brałam udział w strzelaninie. Kumple Antka sprawdzali, w
którym miejscu byłam ranna, a jeden z nich powiedział - ciociu,
świetnie udawałaś postrzeloną rękę! (śmiech).
Czym, oprócz pracy na planie „Barw
szczęścia”, zajmujesz się w tej chwili zawodowo?
Przed chwilą miałam próbę do spektaklu „Kordian” w Teatrze Narodowym,
gram w innych serialach i ostatnio sporo pracuję w dubbingu.
Podkładałam między innymi głos głównej bohaterce animowanego filmu
kinowego „Dom”, na podstawie którego powstaje obecnie serial. Gdy
wygrałam casting do tej roli, śmiałam się, że zostałam polską Rihanną,
bo to ona podkładała głos Tip w wersji oryginalnej. Mam też czas na mój
projekt.
Nagrywasz płytę?
Mobilizowałam się latami, żeby stworzyć swój własny repertuar, ale
kończyło się na planach. Może za chwilę, jutro, za tydzień... Czas
leciał, a ja nic nie robiłam. W końcu przestałam rozmyślać i zaczęłam
działać. W ciągu dwóch miesięcy napisałam połowę utworów na płytę.
Zainspirowali mnie Krzysztof Penderecki i Jacek Cygan, którzy piszą
codziennie. Nie czekają na natchnienie, tylko wykonują swoją pracę.
Absolutnie nie porównuję się do nich, tylko biorę przykład. Chodzi o
system, zaangażowanie i poczucie, że jeśli nie wyjdzie dzisiaj, może
uda się jutro.
Kiedy twoja płyta trafi do sklepów?
Nie chcę sztucznie przyśpieszać tego procesu. Idzie mi nieźle, pracuję
dalej. Przez lata nazbierałam wiele wrażeń, przeżyć, a teraz te
doświadczenia zamieniam w piosenki. Cieszę się, bo zbliżam się do
momentu, w którym zaprezentuję mój autorski projekt. Ile można śpiewać
covery, powtarzać się? Przyszedł na mnie czas!
Rozmawiał: Kuba
Zajkowski