• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

rozmowa z Mateuszem Rzeźniczakiem

Główny podejrzany

16:46, 19.04.2016
Główny podejrzany

Mateusz Rzeźniczak
Mateusz Rzeźniczak

Podziel się:   Więcej
Paweł zakochał się w Iwonie, czy uczucia, którymi ją obdarzył, zostały wywołane wstrząsem, jaki przeżył po wypadku i wybudzeniu ze śpiączki?
Na pewno mają związek z silnym wstrząsem emocjonalnym. Tak czuję i tak to gram. Paweł nie dojrzał w Iwonie żadnej cechy, która go przyciągnęła, bo przecież jej nie zna. Gdy wybudził się ze śpiączki, zobaczył jej twarz; zafascynowała go, bo się nim opiekowała w szpitalu. Iwona była w pracy, zajmowanie się moim bohaterem należało do jej obowiązków, ale on to źle zinterpretował. Może z czasem, jeśli się lepiej poznają, zrodzi się z tego uczucie nieuwarunkowane traumatycznymi przeżyciami Pawła.

Czy twój bohater będzie walczył o względy Iwony?
Będzie próbował się do niej zbliżyć, ale Iwona jest zapatrzona w Świderskiego, który cały czas nią manipuluje. Nie jest w stanie ustosunkować się do zainteresowania ze strony Pawła, wierzy, że Adrian wyszedł na prostą i już nie kłamie.

Ale Świderski wciąż oszukuje, z czego wyniknie wiele problemów, w które zostanie wmieszany także twój bohater.
Sytuacja w tym wątku bardzo się skomplikuje. We wszystko wplącze się Lara, z którą romansuje Świderski. Ktoś zacznie śledzić i prześladować Iwonę, a głównym podejrzanym zostanie Paweł. Motyw będzie oczywisty – zawód miłosny. Mój bohater zostanie odrzucony przez Iwonę, więc może szukać zemsty. Czy to dobry trop, okaże się w najbliższych odcinkach. Sporo się wydarzy – będzie próba samobójcza, dramaty, kłótnie.

Przeczucie podpowiada mi, że Paweł jest niewinny i że to nie on prześladuje Iwonę. Jak zniesie te, moim zdaniem, bezpodstawne oskarżenia?
Paweł cały czas dochodzi do siebie po tym, co się wydarzyło w jego życiu. Zdradziła go dziewczyna, uległ wypadkowi, z którego ledwo uszedł z życiem, długo był w śpiączce. Niełatwo wrócić do rzeczywistości po takich przeżyciach. Do tego dojdą oskarżenia o prześladowanie Iwony. Żeby oczyścić głowę, wróci do zajmowania się motocyklem. W tym czasie pozna Agatę, której będzie próbował wyjaśnić, że to nie on prześladuję jej siostrę. Zbliży się do niej, okaże się, że obydwoje interesują się kinematografią. Ta pasja ich połączy, będą razem działać na tym polu, organizując pokazy filmowe.

Czy zaskoczyło cię coś na planie „Barw szczęścia”?
Zaskoczył mnie poziom zgrania ekipy, która tworzy serial. Ludzie pracujący na planie „Barw szczęścia” znają się od wielu lat. Odczuwam rodzinny klimat, to przyjemne. Nie krępuję się położyć na kanapie u dziewczyn z charakteryzacji i przespać się trzy godziny podczas przerwy między scenami. Trochę zszokowało mnie szybkie tempo pracy; muszę się do niego przyzwyczaić.

Możesz wyżyć się aktorsko na planie „Barw szczęścia”?
Na razie oswajam się z trybem pracy na planie serialu, dowiaduję się, na ile mogę sobie pozwolić przed kamerą, szukam swojego miejsca w nowych realiach. Jako młody człowiek, jeszcze student, jestem na początku drogi. Mam świadomość, że całe życie będę się uczył; nigdy nie dojdę do momentu, w którym powiem: ok, wszystko wiem, już nikt nie musi mi nic mówić. Nie chcę zamykać się w ramach, bo to stwarza strefę komfortu. Po dłuższym czasie grania w spektaklu czy serialu można poczuć się zbyt pewnie. Dzięki roli w „Barwach szczęścia” zarabiam, uniezależniam się od rodziców, staję się samodzielny. Jest mi coraz wygodniej, dlatego muszę zachować czujność. Nie można zapominać o ciągłym rozwoju i popychaniu się do przodu.

Masz mentora, z którym możesz porozmawiać o blaskach i cieniach aktorstwa?
Nie ma takiej osoby. Moją postawę wypracowuję dzięki wszystkim doświadczeniom i spotkaniom z różnymi ludźmi. Na swojej drodze poznałem wielu wspaniałych aktorów, od każdego czegoś się uczę, w każdym cenię coś innego; wnioski wyciągam sam.

A rodzicie?
Jestem bardzo związany z mamą, która mnie zawsze wspiera. Mogę też liczyć na tatę. To partnerska relacja, moralizujemy się nawzajem – oni widzą moje błędy, ja ich.

W twojej rodzinie są aktorzy, artyści, czy przecierasz szlaki?
Ani mama, ani tata nie mają nic wspólnego ze sztuką. Jedynie moja siostra cioteczna Sandra jest choreografem i tancerką. Też tańczyłem przez pięć lat, miałem styczność z tańcem współczesnym, modern, hip-hop, funk, popping i locking, ale gdy dostałem się do szkoły filmowej musiałem zrezygnować. Nie byłem w stanie chodzić na żadne inne zajęcia poza tymi, które zapewniano mi w Łódzkiej Filmówce.

Trenowałeś też capoeirę i karate.
Trenowałem różnie sztuki walki, ale bardzo dawno temu. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczególnie uzdolniony pod tym kątem. Przez prawie dwudziestoczteroletnie życie miałem styczność z różnymi dyscyplinami sportu, z którymi byłem związany dłużej bądź krócej. Te doświadczenia nauczyły mnie pokory i walki ze swoimi ograniczeniami.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski