• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Gofrów smak, silnika dźwięk... - wakacje Piotra Grabowskiego

13:01, 15.02.2016
Gofrów smak, silnika dźwięk... - wakacje Piotra Grabowskiego

.
.

Podziel się:   Więcej
Jak w tym roku będą wyglądały pana wakacje?
Planuję wyjazdy, ale wszystko będzie podporządkowane pracy. Jak tylko będziemy z Anią (Anna Dereszowska – przyp. Red.) mieli chwilę, to parę dni na pewno spędzimy na Mazurach. Chcielibyśmy też pojechać w Bieszczady. Odwiedzamy tam rodzinę, znajomych i bardzo lubimy jeździć na koniach po tamtejszych okolicach. Mamy też zaplanowane kilkudniowe spotkanie off-roadowe, na którym będziemy ćwiczyć jazdę samochodami rajdowymi. Pod koniec października mamy wystartować w Rajdzie Maroka.
Samochodowy rajd?

Ciekawy sposób na wypoczynek. Zostaliśmy zaproszeni przez Team Caroline, profesjonalny team rajdowy, który przygotowuje się m.in. do Rajdu Dakar. Na rajdzie będziemy przez ponad tydzień przemierzać pustynię i bezdroża Maroka. To jest spore wyzwanie dla nas, dlatego zaczynamy trenować już teraz.
Idealne wakacje według pana to...?

Na pewno z rodziną, gdzieś gdzie jest mało ludzi. Za to dużo przyrody, zieleni, ciszy i spokoju. Przyznam jednak, że po paru dniach takiego spokoju zaczynam tęsknić do rumoru dnia powszedniego (śmiech). Jesteśmy aktywną rodziną i lubimy rozmaite sporty, więc jakby co, to zawsze sobie coś znajdziemy. Chociażby rower, tenis, nurkowanie... Leżak i plaża nie wchodzą w naszym przypadku w grę.
Był pan kiedyś totalnie rozczarowany wypoczynkowym wyjazdem?

Parę lat temu, wyjechałem tak spontanicznie do Chioggi niedaleko Wenecji. Miejscowości znanej mi z nazwy sztuki "Awantura w Chioggi". Wydawało mi się, że to musi być piękne miasto. Po dwóch dniach podróży dotarłem i się okazało, że zamiast zachwytu i miłych doznań, był zupełny koszmar. Przemysłowe miasto, plaża szerokości pół metra, wszędzie człowiek na człowieku. W życiu nie widziałem tylu ludzi na jednym metrze kwadratowym. Szybko zawróciłem i skończyło się znów na Wenecji.
Pamiątki z wakacji to ważna sprawa dla pana?

Jak byłem mały, zawsze zdarzyła się jakaś ciupaga czy muszelka (śmiech). Teraz nie gromadzę zbędnych rzeczy, a miejsca w których byłem przechowuje w pamięci. Odpuściłem też robienie całej masy zdjęć, szkoda mi na to czasu. Wolę, żeby wspomnienia zostały we mnie.
Gdyby sięgnąć do dzieciństwa, to pana wakacje miały smak...

Gofrów własnej roboty! Pamiętam jak moja mama kupiła gofrownicę i przez długi czas byłem zapaleńcem robionych przez siebie gofrów. Po przyjściu do domu pierwsze co robiłem, to ciasto na gofry i z bratem potem je pochłanialiśmy (śmiech).
Jest coś, czego pan już nigdy w życiu nie spróbuje na wyjeździe?

Chyba ośmiornicy, która nie pozostawiła we mnie jakichś miłych wspomnień (śmiech).
Sprawdzona metoda na upał?

Ciężko znoszę wysokie temperatury. Dlatego w upał staram się siedzieć w wodzie. Albo pod wodą, bo uwielbiam nurkować.
A w mieście?

Wejść do wanny z zimną wodą i przeczekać, żeby nie oszaleć (śmiech).
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Joanna Rutkowska

Już 8 lipca kolejny nowy wywiad, zapraszamy...