• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

pierwsza część rozmowy z Ewą Hornich

Jestem typową raczycą

12:00, 12.05.2011
Jestem typową raczycą

.
.

Podziel się:   Więcej
Laura to kobieta z klasą, ale wydaje się być zimna w obyciu, a nawet wyrachowana...
Moja bohaterka jest zdecydowaną, pewną siebie bizneswoman. Dlatego może stwarzać takie wrażenie. Do tego dochodzi walka o względy Borysa. Nie bardzo wie, na czym stoi, kim dla jej chłopaka jest Marysia? Z zazdrości zachowuje się dość nerwowo, ale wszystko dlatego, że jest zakochana...

Laura po prostu nie chce się dzielić?

Podejrzewam, że żadna z nas nie chce się dzielić facetem. Poza tym jest kobietą po przejściach. Jej małżeństwo się nie udało i teraz nie chce drugi raz cierpieć. Nie chce iść na kompromisy, bo już to przerabiała.

Ale to samolubne nie umieć wczuć się w trudną sytuację, w jakiej znalazła się Marysia z dziećmi.

Laura z początku była bardzo pozytywnie nastawiona do Marysi, ale to ona ją potraktowała z góry. Dlatego jej niechęć nie wzięła się znikąd. Jak tu nie być zazdrosnym i samolubnym, kiedy widzisz, że twój chłopak spędza mnóstwo czasu w pracy, a potem wolny czas poświęca obcej rodzinie, a nie tobie. Laura zabiega o Borysa, chce być dla niego na pierwszym miejscu - stąd to samolubstwo.

Widzę, że jej bronisz...
Tak, bo podoba mi się jej siła. Mówi prosto z mostu co jej się nie podoba i nie uznaje półśrodków w uczuciach. Nie boi się postawić Borysowi ultimatum. Czy postępuje za ostro? Możliwe, ale może właśnie tak w życiu trzeba... Jeśli nie ma jasno powiedziane, co i jak - cierpi się licząc na to, że ktoś się domyśli, zauważy, weźmie twoje uczucia pod uwagę. Ale teraz Laura zaczyna się zmieniać, chyba trochę pod wpływem mojego charakteru. Zaczyna pokazywać, że potrafi być też ciepła, fajna i wrażliwa. Mam nadzieję, że tak już zostanie.

Czyli mimo nieporozumień Laura z Borysem mają przed sobą jakąś przyszłość?

Zdradzę tylko, że uczucie między nimi nie wygaśnie i zrobi się gorąco (śmiech). A wszystko zacznie się na Mazurach...

Też jesteś tak silną osobowością jak twoja barwowa bohaterka?

Ujmę to tak - mam długi okres wylęgania się - jak każda ciężka choroba (śmiech). Pozornie jestem chłodna i nieprzystępna - trochę jak Laura. Ale tak naprawdę ze mnie są ciepłe kluchy! Łatwo mnie zranić, długo rozpamiętuję i liżę rany. Jestem typową raczycą - trochę schowaną w swojej skorupce, ale jak znajdę się między swoimi w miejscu, w którym czuję się bezpiecznie, zmieniam się w duszę towarzystwa!

Wygrałaś konkurs na sobowtóra Angeliny Jolie, czy to była przepustka do kariery?

Takie informacje chodzą za mną od kilku lat, a nie są prawdą. Prawie 10 lat temu wzięłam udział w konkursie mającym na celu promować młode aktorki. A jego zamysł był taki, że szóstka finalistek miała ucharakteryzować się za postacie z filmów, które w danym roku były modne. I ja akurat byłam ucharakteryzowana na Angelinę Jolie jako Lara Croft. Daria Widawska była Nicole Kidman z "Moulin Rouge!", a np. Magda Kumorek Audrey Tautou z "Amelii". Po latach niestety każda wzmianka o mnie zaczyna się od słów "polska Angelina Jolie", czego bardzo nie lubię.

Czyli bardziej namieszał niż pomógł?
Konkurs był raczej przygodą o której na chwilę było głośno, a teraz odbija się czkawką. Nie skończyłam państwowej szkoły teatralnej, ale grałam w teatrze, zagrałam też pierwszoplanową i drugoplanową rolę w fabule i to traktuję jako moją szkołę oraz przepustkę do kolejnych ról.
Już wkrótce kolejna odsłona wywiadu z aktorką.

Rozmawiała: Joanna Rutkowska