Wiadomość została wysłana.
Przygotowania do wakacyjnego wyjazdu już trwają?
Na razie nie, ale mam nadzieję wyjechać gdzieś na dwa tygodnie i wszystko zrobić tak jak lubię najbardziej. Czyli: pakujemy plecaki, kręcimy globusem i rzucamy monetą spośród wybranych zakątków. Kupujemy bilety lotnicze, Pascala pod pachę i w drogę (śmiech)!
Podróż marzeń?
Ameryka Południowa, w której jeszcze nie byłam i mam nadzieję kiedyś tam dotrzeć. To jest taki mój konik i cel, którego jeszcze nie zrealizowałam.
Dlaczego akurat tam?
Ze względu na absolutnie fantastyczne krajobrazy, kulturę, ludzi, to że nie widziałam Amazonki, a bardzo bym chciała... Jeszcze parę innych powodów po drodze by się znalazło (śmiech).
A w Polsce bardziej góry, morze czy jeziora?
Pochodzę z gór i zdecydowanie tam mi bardziej po drodze.
Planujesz jakieś krótkie wyjazdy na weekend w góry?
Tak. Zawsze, jak mam wolny weekend, to pakujemy rowery i aktywnie spędzamy wolny czas na świeżym powietrzu. Czasem są to góry albo Jura Krakowsko-Częstochowska, a czasem pada też na Mazury.
Nie lubisz leniwie spędzać czasu?
Żadne plażowanie nie wchodzi w grę. Z moim temperamentem nie zniosłabym leżaka i plaży dłużej niż pół godziny. A ładną opaleniznę można też zdobyć nie leżąc plackiem na słońcu.
Najfajniejsze wakacje dzieciństwa?
Były to wakacje z rodzicami pod gruszą w Pieninach, na moich ulubionych terenach. Tam zatrzymywaliśmy się zawsze u jednej gaździny, która nas gościła co roku. Zgarniałam siano z pola, zaganiałam kaczki, kury i gęsi do zagrody, doiłam krowy, skakałam po sianie! W dzień chodzenie z rodzicami po górach, a wieczorami ogniska. To były najlepsze wakacje jakie pamiętam!
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska