• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Małgorzata Potocka w poszukiwaniu świeżości świata

12:44, 02.12.2015
Małgorzata Potocka w poszukiwaniu świeżości świata

.
.

Podziel się:   Więcej

Co Pani robi w wakacje?

Korzystam z różnych festiwali i wydarzeń artystycznych, które traktuję jak swoje wakacje. Czasem odkrywam nowe lądy, jak np. Macedonia czy Kuba. Ale jako człowiek telewizji - nie mogę się oddalać na zbyt długo...

Ma Pani w zanadrzu podróż marzeń?

Chciałabym pojechać na wędrówkę po Chinach. Tak, aby poczuć ten kraj. Dlatego marzy mi się, aby ta wyprawa omijała wielkie miasta i hotele. Chcę odkryć prawdziwe Chiny.

A jaki jest powód takiego zainteresowania Chinami?

Przede wszystkim inność. Myślę, że Chiny mają w sobie jakąś świeżość świata. Mogą jeszcze czymś zaskoczyć...

Przeżyła Pani przygodę życia?

Nigdy nie zapomnę wyprawy do Katmandu z "Lekarzami bez granic". Zapamiętałam to szczególnie, bo był to wyjazd, podczas którego pomagaliśmy bezdomnym dzieciom, sierotom oddawanym do domów dziecka. To był buddyjski klasztor, który najwybitniejsze jednostki przysposabiał do bycia mnichami. Wstawaliśmy o 4 rano, robiliśmy im jedzenie, potem odbywały się modły i medytacje. Skupienie tam panujące, ta skromność świata, ten brak potrzeb z pokorą, to jest coś, co wyrównuje świadomość między sprawami ważnymi i błahymi. Sprawami, których poczucie zatracamy my w Europie.

Długo planuje Pani swoje wyjazdy?

Wybieram się raczej z dnia na dzień. Czasem moi znajomi mówią mi: "my w przyszłym roku, w lipcu, wybieramy się gdzieś tam", a u mnie nie ma nawet możliwości podania terminów czy planów. O swojej podróży myślę najdalej na dwa tygodnie przed nią, a bilety kupuję na dwa dni przed startem (śmiech).

W Polsce preferuje pani...

Morze! Kiedyś bardzo lubiłam jeździć nad polskie wybrzeże do Sopotu, ale teraz mniej mi się tam podoba. W sezonie panuje tam zła organizacja, jest brudno i przeważa bazar tandety oraz fast foody. To mi kompletnie nie odpowiada. We wrześniu wybieram się na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Cieszę się, że jadę tam, gdy już prawie nikogo nie będzie i spokojnie podelektuje się morzem i widokami.

Gdzie spędzała pani wakacje w dzieciństwie?

Najczęściej w Jastrzębiej Górze. I wszystkie miłe wspomnienia mam związane właśnie z tamtym miejscem. Ale parę zdarzeń z letnich wakacji, gdy byłam dzieckiem, mocno wryło mi się w pamięć. Np. pewnego lata, wielkim przeżyciem było odkrycie, że pod moim łóżkiem zamieszkało stadko mysz! Pamiętam ten pisk i wrzask (śmiech). Inne zdarzenie ze wczesnego dzieciństwa, to... kogut, który rzucił się na mnie i bardzo mnie poranił. Dlatego do dziś panicznie boję się kur!

A zdarzyły się pani wakacyjne miłości?

No jasne (śmiech)! Pamiętam, jak na obozie żeglarskim w Białym Borze, strasznie zakochałam się w naszym opiekunie. Bardzo tę miłość przeżywałam. A najzabawniejsze jest to, że po latach ten opiekun zaczepił mnie i musiał mi przypominać kim jest...

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Joanna Rutkowska.