Właśnie
wróciłeś z rodzinnych stron, gdzie sadziłeś pomidory. Rozmija się to z
wizerunkiem człowieka, który coraz lepiej radzi sobie w show-biznesie.
Bardzo lubię różne prace w ogrodzie; dbanie o rośliny sprawia mi
olbrzymią przyjemność. To dla mnie odskocznia od pracy na planie,
castingów i życia w Warszawie, gdzie czas pędzi jak szalony.
Raduję się, gdy patrzę na pomidory, ogórki czy dynie, które rozwijają
się powoli, w swoim tempie. Na Podlasiu, w moich rodzinnych stronach,
żyje się w zgodzie z naturą, zgodnie z rytmem, jaki wyznacza dzień i
noc. Tam są inne ideały, inni ludzie, tam odpoczywam. Aspiruję do tego,
żeby być mężczyzną z krwi i kości, jak mój dziadek i tata. Mam zasady,
które pomagają mi nie zwariować w dzisiejszym świecie.
Z jakiej miejscowości pochodzisz?
Cała moja rodzina mieszka na pograniczu Podlasia i Lubelszczyzny, ale
wychowywałem się w Warszawie, gdzie moi rodzicie przyjechali na studia.
W stolicy chodziłem do szkoły i prowadzę życie zawodowe.
Czy w twojej rodzinie są jakieś
tradycje artystyczne?
Dziadek od strony mamy był saksofonistą. Wydaje mi się, że
odziedziczyłem po nim zamiłowanie do sztuki i ciekawość świata. W
szkole podstawowej chodziłem do kółka teatralnego, ale nie traktowałem
wtedy aktorstwa poważnie. Zafascynowałem się nim wiele lat później. Gdy
miałem siedemnaście lat, znajomi namówili mnie, żebym poszedł z nimi na
casting. Poszło mi bardzo dobrze, jako jedyny z naszej paczki dostałem
rolę i poczułem, że to może być mój sposób na życie.
Uczyłem się w Szkole Aktorskiej Machulskich, ale zrezygnowałem po
półtora roku, bo miałem za dużo innych zajęć. Pracowałem na planie
serialu „O mnie się nie martw”, gdzie grałem Grześka, i studiowałem
równolegle stosunki międzynarodowe. To był bardzo intensywny czas,
byłem zmęczony i musiałem coś zmienić, bo w dłuższej perspektywie taki
tryb życia mógłby się negatywnie odbić na moim zdrowiu.
Skoro długo nie myślałeś o aktorstwie,
jaki miałeś na siebie pomysł?
Bardzo długo grałem w piłkę nożną; chciałem zostać zawodowym piłkarzem,
ale niestety miałem sporo kontuzji, które przekreśliły te marzenia.
Sport wymęczył mnie fizycznie, a aktorstwo na pewno jest
mniej ryzykownym zajęciem (śmiech).
Czym jeszcze zafascynowało cię
aktorstwo?
Może to zabrzmi banalnie, ale cieszę się, że mogę wcielać się w wiele
postaci, zastanawiać się nad ich wyborami, postawami i na chwilę być w
ich skórze. W „Dziewczynach ze Lwowa” gram Ukraińca Olega, w „Barwach
szczęścia” Patryka, który jest zupełnie inny. Dzięki aktorstwu mogę się
wyrazić i pokazać na scenie czy przed kamerą.
Co sądzisz o Patryku, którego grasz w
„Barwach szczęścia”?
Bardzo cenię w Patryku, że jest cierpliwy, wyrozumiały i silny, ale w
innym tego słowa znaczeniu niż ja. Gdybym znalazł się w jego sytuacji i
miał takie przejścia w związku, na pewno byłbym bardziej impulsywny.
Denerwowałbym się na Agatę (Natalia Zambrzycka - przyp. aut.). Jego
stoicki spokój może imponować; Patryk pokazuje, że czasami nie warto
robić niczego na siłę, tylko poczekać.
Cały czas będzie taki wyrozumiały dla
Agaty?
Paweł (Mateusz Rzeźniczak – przyp. aut.) nie odpuści i znowu da o sobie
znać, a Agata nie będzie mogła sobie z tym poradzić. Nawet dla Patryka
jej zawirowania emocjonalne zaczną być męczące. W końcu da jej znać, że
jest poirytowany, ale na razie bardzo dyskretnie, bez wszczynania
awantur.
Co jeszcze wydarzy się w życiu twojego
bohatera w najbliższych odcinkach?
Patryk zaprezentuje swoje możliwości wokalne w talent show Marioli
(Agnieszka Mrozińska – przyp. aut.). Znam świat muzyczny i byłem w
stanie wyobrazić sobie stres, jaki towarzyszył mojemu bohaterowi
podczas castingu i nagrania. Cieszę się, że jest taki wątek, bo może
ludzie zainteresują się przy okazji tym, co robię poza aktorstwem i tak
trafią na piosenki mojego zespołu SKOLIM.
Jak ci się wiedzie w branży muzycznej?
Tworzę muzykę rozrywkową, mam wrażenie, że na dość dobrym poziomie, o
czym świadczą kolejne udane koncerty. Zimą występowałem w wielu klubach
w Polsce, między innymi w warszawskim Explosion, a niedługo czeka mnie
seria koncertów plenerowych. Nagrywam kolejne teledyski i cały czas się
rozwijam. Muzyka daje mi wiele radości i doskonale dopełnia się z
aktorstwem.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski