• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

druga część rozmowy z Aldoną Orman

Polska Marylin Monroe

10:00, 22.02.2012
Polska Marylin Monroe

.
.

Podziel się:   Więcej

Wróciła Pani do aktorstwa po dłużej chwili nieobecności... 
Świadomie zrobiłam sobie przerwę w pracy. Długo marzyłam o macierzyństwie, dlatego gdy zaszłam w ciążę, obiecałam sobie, że przez trzy pierwsze lata skoncentruję się na dziecku. Nie zabiegałam specjalnie o pracę, bo nie chciałam rozstawać się z moją córeczką, która niedawno poszła do przedszkola. Po urodzeniu Idalki grałam jeszcze w jednym serialu, miewałam różne epizody, ale na dobre wracam dopiero teraz. Właśnie niedawno skończyłam film Pawła Sarbinowskiego pt. „Niebo”. Zagrałam w nim Marylin Monroe. Film opowiada historię aktora i scenarzysty, który prosi Boga o sławę. Wtedy pukają do niego wysłannicy Boga. Wprowadzają go do nieba, gdzie spotyka ludzi, którzy po śmierci obrośli w sławę i legendę. Tak jak Marylin Monroe czy Jimi Hendrix. Na całą opowieść zapraszam niebawem do kina.

Zawsze chciała Pani zostać aktorką?
Kończyłam ogólniak w klasie biologiczno-chemicznej, z której wyszli prawie sami lekarze. Ja na początku też myślałam, że pójdę w stronę chemii czy biologii. Ale moja nauczycielka polskiego wysłała mnie na konkurs recytatorski do Kielc, który wygrałam. Na kolejnym jego etapie jeden z aktorów zasugerował, że powinnam spróbować zdawać do szkoły teatralnej. Wtedy wydawało mi się to niemożliwe. Gdzie taka dziewczynka z małej miejscowości będzie startować na aktorkę? Zaczęłam się jednak przygotowywać do egzaminów wstępnych i się udało.

Ale życie Pani nie rozpieszczało, bardzo wcześnie straciła Pani mamę...
Moja mama odeszła, gdy miałam 21 lat, więc na początku mojego dorosłego życia zabrakło mi najważniejszej osoby z całej rodziny. Byłam z nią bardzo zżyta. Uważam jednak, że nic nie dzieje się bez przyczyny i trzeba iść dalej.

I to mówi osoba, która ciężko zachorowała i walczyła o zdrowie przez długi czas?
Tym bardziej doceniam wszystko, co mam i cieszę się każdym dniem. Zachorowałam na sepsę, a jest to straszna choroba, która atakuje wszystkie narządy. Wielu ludzi nie przeżywa walki z nią. Mnie się udało dzięki ogromnej sile, wierze i pomocy z góry. Dlatego uważam, że trzeba wierzyć i nigdy się nie poddawać!

Największym marzeniem w życiu była dla Pani córeczka, to się spełniło. A teraz jakie ma Pani marzenie?
Marzenia są po to, żeby się spełniały, a nie po to, żeby się o nich mówiło. Dlatego wyjawię je, jak już będą zrealizowane .

W takim razie czego Pani życzyć?
Szczęścia w realizacji planów!


Rozmawiała: Joanna Rutkowska