• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

pierwsza część rozmowy z Marcinem Perchuciem

Powiew komedii romantycznej

15:00, 23.04.2012
Powiew komedii romantycznej

.
.

Podziel się:   Więcej

Pana bohater wniesie do „Barw Szczęścia” powiew dobrej komedii romantycznej. Jego znajomość z Marią zacznie się jak w bajce.

Cieszę się, że pan to tak ujął, bardzo dziękuję. Rzeczywiście, Marek pojawi się dość niespodziewanie. Przypadkowe spotkanie z Marią, która bliska omdlenia wpadnie w jego ramiona, przerodzi się w coś więcej. Może poważny związek i silne uczucie? Bardzo się cieszę, że dostałem tę propozycję, ponieważ większość scen gram z Izą Kuną. To dla mnie nobilitujące, świetne spotkanie. Głównie z tego powodu przyjąłem rolę w „Barwach Szczęścia” i nie żałuję tej decyzji. Patrząc jak Iza radzi sobie przed kamerą, mam wielką przyjemność. Fantastyczna współpraca!

Pracował pan wcześniej z Izą Kuną, czy to wasze pierwsze spotkanie zawodowe?
Poznaliśmy się. Pracowaliśmy razem, ale epizodycznie - raz mieliśmy wymianę zdań w serialu „Ekipa”. W „Barwach Szczęścia” gramy bardzo dużo, z czego niezwykle się cieszę.

Czy zna już pan imiona wszystkich dzieci Marii Pyrki?
Specjalnie się nie uczę. Wychodzę z założenia, że to moja postać powinna je pamiętać. Chciałbym, żeby ten facet miał kłopoty z ogarnięciem tego całego rodzinnego zestawu. Marek, jako nowa postać w serialu, przychodzi z zerowymi informacjami. Nie wie, co się działo w życiu Marii. Ciężarki będzie ewentualnie dokładał z czasem, gdy zacznie lepiej poznawać ukochaną.

No właśnie, jak zareaguje Marek, gdy pozna sytuację rodzinną Marii?
W jednej ze scen, w której Maria opowie, ile jej dzieci mają lat, czym się zajmują i jakie są, Markowi trochę zrzednie mina. Zdziwi się i będzie się poważnie zastanawiał, co z tym fantem zrobić, ale nie odpuści. To pierwsze zarzewie konfliktu. Potem pojawią się kolejne i kolejne.

To musi być wielka miłość!
Myślę, że to dobrze rozpisany wątek. Marek jest wolnym człowiekiem - wyjeżdża nurkować za granicę podczas świąt wielkanocnych i żyje z rozmachem, o czym przekonałem się, gdy mieliśmy zdjęcia w jego domu. Nie brakuje mu pieniędzy, bo nie musi wydawać na przedszkola i szkoły dla dzieci. To dosyć dziwne i ciekawe, że angażuje się w relację z Marią, która żyje w zupełnie innym świecie - ma piątkę dzieci, jest wdową i mieszka z rodzicami. Oni są na dwóch biegunach, a dzielące ich różnice to świetny pretekst do dobrych scen i interesujących rozwiązań scenariuszowych.

Czym zajmuje się Marek?
Jest informatykiem. Okaże się, że pracuje w tym samym biurowcu, w którym działa firma Marii. Tam, znowu przez przypadek, spotkają się po raz drugi. Bardzo się cieszę, że Marek ma taką profesję, bo przechodzę na planie przeszkolenie. W jednej ze scen pierwszy raz w życiu widziałem urządzenie, które służy do diagnozowania komputerów. Ciekawe doświadczenie.

Jak pan sobie radzi z komputerami?
Korzystam z nich - to wszystko. Internet, mejle, oglądanie filmów, z ciekawości portale społecznościowe.

Telewizor stoi zakurzony w kącie?
Jest potrzebny, gdy chcę obejrzeć sport i fajny film na większym ekranie. Korzystają z niego także moje dzieci. 



Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Już wkrótce druga odsłona wywiadu z aktorem. Serdecznie zapraszamy!