Wielkanocne skojarzenia:
Jajo - śniadanie
Skorupki – dinozaury
Zajączek lub kurczak – bajka
Zwiastun wiosny – intensywny zielony kolor
Zbliża się Wielkanoc, jak zamierzasz ją spędzić?
Jeśli tylko mogę, wyjeżdżam na święta do Rosji do mojej rodziny. Jestem wyznania prawosławnego i często przez różnice w kalendarzu katolickim i prawosławnym moje święta wypadają kiedy indziej. Prawosławna Wielkanoc jest obchodzona według kalendarza juliańskiego tydzień po pierwszej wiosennej pełni księżyca i zawsze po passze żydowskiej. Ale w tym roku Wielkanoc - i w kościele katolickim i prawosławnym - wypada w jednym terminie. I w tym roku spędzę ją w Białymstoku u rodziców mojego męża, który jest Polakiem, ale też wyznania prawosławnego. Mam nadzieję, że wszyscy razem - i katolicy i prawosławni - będziemy w mieście wspólnie świętować.
Czym różnią się wielkanocne zwyczaje katolickie od prawosławnych?
Nie mamy tradycji święcenia palemki tydzień przed Wielkanocą, ale święcimy gałązki wierzby. Niedziela Palmowa nazywa się u nas "wierzbową niedzielą". Nie ma też Śmigusa - Dyngusa. A tak poza tym nie ma znaczących różnic. Na stole najważniejsze są jajka, pascha i słodka baba. Malujemy pisanki. Mamy post, który trawa 40 dni przed świętem... Ale nie ma symbolu baranka.
Wymieniłaś paschę - co to takiego?
Nie może jej zabraknąć w prawosławnej święconce. Robi się ją z twarogu i żółtek jajek. Do tego cukier i bakalie, rodzynki, orzechy i migdały. Musi być słodka.
Czytałam, że jajka muszą być zabarwione na czerwono - królewską barwę sygnalizującą Zmartwychwstanie Chrystusa.
Tak było. Gdy byłam mała, nie było za wiele sposobów na to, aby ufarbować jajka. Gotowało się je w cebuli i one przyjmowały bardzo intensywny brązowo-czerwony kolor. Teraz barwi się je na rożne kolory. Ale i wtedy robiło się różnokolorowe pisanki. Ja np. malowałam jajka flamastrami (śmiech). Niestety nie uchowały się żadne moje arcydzieła!
Od czego zaczynacie świętowanie?
Przez 40 dni postu nie można jeść niczego pochodzenia odzwierzęcego, czyli mięsa, twarogu, sera, masła i jajek też. Dzień przed Paschą idzie się na przepiękne nocne nabożeństwo do cerkwi. To moja ulubiona uroczystość. Trwa ona do rana. U nas w cerkwi się stoi, więc i podczas tego nabożeństwa stoi się przez całą noc. Potem trzy razy obchodzi się cerkiew na procesji z towarzyszeniem chóru. Po nabożeństwie ludzie idą trochę odpocząć.
Zaczynacie od późnego śniadania?
Tak, pierwsze co się podaje to jajka. Zaraz potem zaczynają się zabawy w "wybitki", czyli które jajko mocniejsze!
Składacie sobie życzenia dzieląc się jakiem?
Nie. Przed zjedzeniem "potłuczonych" jajek mówi się do wszystkich - Christos Woskresie, czyli Chrystus Zmartwychwstał, odpowiedzią jest Woistinnu Woskresie, czyli Zaiste Zmartwychwstał. Tylko tyle. A następnie zabieramy się na obiad paschalny. Wtedy stół ugina się od mięs!
Co jest najważniejsze na waszym stole wielkanocnym?
Jak już wspominałam - jajko, pascha i baba. I tylko to jest obowiązkowe na stole i w święconce. Inne potrawy zależą już od indywidualnych upodobań domowników. Nie ma żurku, czy innych charakterystycznych dla tego okresu potraw.
Co robicie zamiast lanego poniedziałku?
My nie mamy święta Wszystkich Świętych, ale za to naszą tradycją jest to, że tydzień przed Wielkanocą jedziemy na cmentarz, by posprzątać na grobach bliskich. A we wtorek po Passze z całymi rodzinami odwiedzamy cmentarze. Wspominamy zmarłych i zostawiamy na grobach pisanki, cukierki, kawałki baby...
Czy w Polsce trudno jest zachować tradycję z powodu innych dat świąt?
Mnie akurat udaje się często na święta wyjechać do Rosji i nie mam z tym problemu. Tylko w tym roku Boże Narodzenie, które w obrządku prawosławnym wypadło 7 stycznia, spędziłam na planie filmowym w Polsce. A gdy tak się dzieje, to wieczorem zbieram się ze znajomymi z rosyjskich rodzin i staram się, żeby było tak świątecznie jak zawsze. Poza tym słyszałam, że w Białymstoku prawosławni dostają na ten czas wolne.
Lubisz Wielkanoc?
Zawsze czekam na Wielkanoc, to jest moje ulubione święto! Od zawsze kojarzy mi się jako takie radosne święto wiosny! Wszystko budzi się do życia, jest kolorowe, świeże, nowe... Niedawno wróciłam z Rosji i tam wszyscy już tylko czekają na ten czas po długiej zimie.
Czy może oddajesz się szaleństwu kupowania ozdób i dekoracji świątecznych?
Raczej spokojnie do tego podchodzę. Wiadomo, jest teraz duży wybór, wszystko jest słodkie, śliczne... ale jakoś nie zastawiam sobie tym domu. Wolę tradycję. Może, gdy będę mieć dzieci to zmienię zdanie, ale na razie wystarczą mi jajka gotowane w cebuli i pascha.
Wiosna jest dla ciebie bodźcem, aby "obudzić" się z zimowego snu i zacząć w końcu coś robić?
Dla mnie każda pora roku jest dobra. Nie mam tak, że nastaje wiosna i zaczynam działać. Moim szczęściem jest to, że mogę zauważać pory roku. Bo ludzie teraz żyją w takim pędzie, że zaczynają im się zlewać dni, miesiące... Na szczęście mam taką pracę, że w każdej chwili mogę wyjść na podwórko i obserwować świat. Bardzo to cenię!
Dziękuje za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska