Boją się ciebie sąsiadki?
Niedawno się przeprowadziłem i musiałem zrobić remont w nowym
mieszkaniu. Myślałem, że na piętrze, na którym mieszkam, nikogo nie ma
i dość późno zacząłem hałasować. W pewnym momencie usłyszałem pukanie
do drzwi; otworzyłem z młotkiem w ręku, bo akurat coś niszczyłem. W
drzwiach stał pan, a zaraz za nim prawdopodobnie jego żona, która na
mój widok powiedziała: - O nie, to pan jest z tego serialu! Zabrzmiało
to poważnie, jakby się naprawdę przestraszyła. Kilka miesięcy później
się wyprowadzili; nie przypisuję sobie, że to w związku ze mną, ale
moja rola w „Barwach szczęścia” wzbudza emocje. Na szczęście jedną
sąsiadkę mam po swojej stronie! Ostatnio ją zalałem, a potem
przyszedłem pomalować w jej mieszkaniu sufit i ściany. Spędziła ze mną
trochę czasu i teraz już się nie boi (śmiech).
Nie dziwię się, że
wzbudzasz niepokój. Jesteś bardzo wiarygodny w roli Rafała.
W budowaniu tej postaci bardzo przydają mi się narzędzia do dogłębnej
analizy człowieka i jego psychiki, które poznałem między innymi w
nowojorskim The Actors Studio czy Instytucie Psychologii Procesu.
Dzięki nim łatwiej zrozumieć zachwiane, złożone osobowości takie jak
Rafała. Ponadto przypadkowo trafiłem na wykłady człowieka, który - jako
jeden z nielicznych w Polsce - zajmuje się tropieniem seryjnych,
psychopatycznych morderców. Został moim konsultantem. Dzięki tej wiedzy
mogę dorzucać coś od siebie do scenariuszy.
Które, warto to
podkreślić, są dobrze napisane. Wątek twojego bohatera cały czas trzyma
w napięciu!
Jestem bardzo miło zaskoczony, że w codziennym serialu może być tak
interesujący wątek pełen zmian i przewrotów. Każda scena buduje
napięcie i - mimo że wiele się dzieje - wciąż nie wiadomo, jaka jest
prawda. Panie na targowisku cały czas pytają mnie, co się wydarzyło,
czy Rafał zabił Martę Walawską (Katarzyna Zielińska - przyp. aut.).
Ekipa serialu bardzo pozytywnie podchodzi do tego wątku; dla reżyserów
to wyzwanie, odświeżenie codziennej, bardziej spokojnej pracy. Cieszą
się z każdej sceny czy dialogu.
Co wydarzy się w tym
wątku po przerwie wakacyjnej?
Rafał po jakimś czasie wybudzi się ze śpiączki, ale będzie
sparaliżowany. Te wydarzenia odgrzeją jego relację z żoną; pojawią się
interesujące wymiany zdań, które odsłonią trochę ich historię i
przeszłość mojego bohatera. Jednocześnie będzie narastał konflikt
między Rafałem, a personelem szpitala. Nie odpuści mu Umińska (Monika
Dryl – przyp. aut.) i Chowański (Jacek Rozenek – przyp. aut.),
dodatkowo pojawią się kolejni dziennikarze zainteresowani rozdmuchaniem
tej historii. Krzepiński wprowadzi jeszcze wiele niepokoju, aż w końcu
wyjdzie ze szpitala. Po wakacjach widzowie przekonają się, w jakich
okolicznościach.
Co jeszcze dzieje się w
twoim życiu zawodowym?
Ostatnie parę lat uczyłem pracy z kamerą i budowania postaci w Szkole
Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich. To był bardzo satysfakcjonujący
okres w moim życiu zawodowym. Ponadto dziesięć lat prowadzę inicjatywę,
która ma na celu edukację aktorów w zakresie castingów. Raz w roku, na
początku wiosny, gdy przemysł filmowy budzi się do życia po zimie,
organizuję warsztaty. Zajęcia prowadzą reżyserzy castingowi z Polski i
zza granicy. Początki były trudne, uświadamiałem aktorów, że cały czas
muszą się rozwijać. W Anglii czy Stanach Zjednoczonych to norma, robią
to wszyscy. Nawet znani aktorzy nie poprzestają na edukacji w szkole,
cały czas czują niedosyt i się dokształcają. Wczoraj oglądałem wywiad z
Jaredem Leto, który dziś jest powszechnie znany, ale miał trudne
momenty w życiu. Zawsze wierzył, że od miejsca, w którym jest, do jego
marzeń dzieli go tylko praca.
A co z aktorstwem? Będzie
cię można zobaczyć w jakimś filmie czy serialu?
Mam agentów w Paryżu, Londynie i Berlinie. Staram się grać w obcych
językach, niedługo będę przygotowywał dłuższe filmiki po angielsku do
internetu. Niedawno pracowałem na planie brytyjskiego filmu „Katyń.
Ostatni świadek” z Robertem Więckiewiczem, filmu „Kler” Wojciecha
Smarzowskiego i „Pitbulla. Ostatni pies” Władysława Pasikowskiego.
Ostatnio często wcielałem się w negatywne charaktery.
Czyli takie, które lubisz
najbardziej?
Zdecydowanie. Granie takich postaci jest bardzo interesujące, ponieważ
mierzę się z tematem głębokiej motywacji człowieka, jego popędów,
skłonności. Nikt nie chce oglądać kogoś, kogo nie lubi, więc staram się
bronić moich bohaterów. Doszukiwanie się emocji u ludzi, którzy na
pierwszy rzut oka są on nich odcięci, to ciekawy proces.
Znajdziesz latem czas na
urlop, czy będziesz pracował?
Niedawno odpoczywałem, teraz zamierzam działać. Wracam do pisania
scenariusza, do czego potrzebuję wyciszenia i spokoju. W tym fachu
ważna jest fantazja, ale w gruncie rzeczy to analityczna, matematyczna
praca. Dobry scenariusz musi mieć strukturę i dobrze zbudowaną
dramaturgię.
Znajdujesz w życiu
przestrzeń na coś innego niż sztuka?
Teraz tak, trochę odpuściłem. Ukończyłem projekty, które były dla mnie
istotne, i mam czas na przemyślenia. Przez ostatnie lata wiele zmieniło
się w moim życiu, znajomi rozjechali się w różne strony; zamierzam na
nowo zbudować relacje osobiste. Dużo czytam i uprawiam sport; biegam i
jeżdżę na rowerze. Dwa lata temu spróbowałem sił w kitesurfingu i -
mimo trudnych początków - staram się rozwijać w tym kierunku. Niedawno
byłem w Maroku, gdzie wziąłem się za surfing, o którym zawsze marzyłem.
Spotkałem czołowych marokańskich surferów; ludzie uprawiający ten sport
mają inną mentalność, żyją słońcem, wodą, są zharmonizowani z naturą.
Patrzą na falę i wiedzą o niej wszystko. Super sprawa, emanacja
wolności.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski