• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Uciekający w popłochu Grecy, czyli - wakacje Piotra Domalewskiego

13:01, 15.02.2016
Uciekający w popłochu Grecy, czyli - wakacje Piotra Domalewskiego

.
.

Podziel się:   Więcej
Jak w tym roku zamierzasz spędzić wakacje?

odobnie do minionych sześciu lat - zamierzam w okresie letnim pracować. W Teatrze Wybrzeże sezon trwa do połowy sierpnia, a po drugie nawet jeśli nie mamy spektakli, to z moją przyjaciółką w Dynowie na Podkarpaciu wystawiamy sztuki z udziałem mieszkańców. To jest trochę praca, ale wiadomo że też wypoczynek. Myślę, że chciałbym na chwilę się wybrać do Barcelony czy Rzymu. Czy się uda, nie wiem... W sierpniu kończę jeszcze zdjęcia do filmu "Historia Roja" o narodowych siłach zbrojnych, które powstały po II wojnie światowej. A jak się wejdzie w ten tryb pracy, szkoły i wielu przedsięwzięć, inaczej nie umie się już funkcjonować - nawet w wakacje.
Wakacje idealne?

Pracować i mieć z tydzień wolnego... Ale moim marzeniem jest podróż dookoła świata na stopa. Byłem już tak w Stambule i w Atenach. Plecak, po 100 euro na głowę i w drogę. Super przygoda, choć bywało ciężko. Grecy np. nie mówią w żadnym języku tylko w swoim. Poza tym męczą straszne upały i oprócz momentów fajnych zdarzały się i te groźne.
Przytrafiła ci się jakaś historia z dreszczykiem w tle?

W Atenach, z moją ówczesną dziewczyną chcieliśmy pójść wieczorem na plażę. Podczas spaceru spotkaliśmy trzech "zakapiorów" z piwami. Nic się do siebie nie odzywaliśmy, ale oni nas wyczuli i krzyczą: "Cześć, Polaki". Przywitaliśmy się, poinformowaliśmy o swoich zamiarach, a oni bardzo chcieli nam towarzyszyć, mieli do nas dołączyć na plaży. Gdy nas opuścili, zamierzaliśmy uniknąć tego spotkania i zmyć się do hotelu. I nagle zaczepiło nas sześciu greckich osiłków. Odsunęli mnie na bok i zaczęli startować do dziewczyny. Sytuacja zaczęła się robić groźna i w tym momencie słyszę naszych! Tych trzech facetów, od których chcieliśmy się uwolnić przybiegło nam pomóc. Na ich widok Grecy uciekli w popłochu (śmiech). Z perspektywy czasu to było ciekawe wydarzenie, trochę straszne, ale generalnie śmieszne.
Zbierasz pamiątki z wypraw?

Nie, ja nawet nie robię zdjęć. Zrozumiałem, że trzeba intensywnie przeżyć ten czas, zapamiętać go, wchłonąć i nosić w sobie. Ze Stambułu mam tylko jedno zdjęcie, ale za to wszystko pamiętam!
Kuchnia świata. Eksperymentujesz, próbujesz, szalejesz ze smakami na wyjazdach?

Tak, ale czasem źle na tym wychodzę (śmiech). Od pewnego wyjazdu już wiem, że np. małże to nie jest moja bajka. We Włoszech, studiując starannie kartę w restauracji za każdym razem wybierałem co innego i za każdym razem trafiałem na danie z małżami. To była masakra... Makaron z małżami, pizza z małżami, zupa, krem czy sałatka wszystko z nimi! Mogłem brać cokolwiek, a i tak zawsze były w tym małże (śmiech)!
Co najbardziej ekstremalnego zjadłeś do tej pory na wyjeździe?

W Cervi we Włoszech facet odrywał kamienie od pomostu. Ja akurat taplałem się w wodzie, więc z ciekawości podpłynąłem sprawdzić, co tak pieczołowicie zbiera. Okazało się że to Ukrainiec, który odcinał jakieś skorupiaki jako przysmak. Bardzo chciał, żebym spróbował i wcisnął mi prawie że do ust na surowo obślizgłe coś ze skorupki. Ekstremalną sytuacją było to, że po prostu odciął z kamienia w tej zamulonej wodzie i kazał zjeść (śmiech). Nie zasmakowało mi i do tej pory nie wiem jak ten skorupiak się nazywa.
Smaki wakacji dzieciństwa?

Smak czereśni dojrzałych i twardych! To jest mój najbardziej ulubiony owoc.
Która piosenka kojarzy ci się zawsze z wakacjami?

Ludowa piosenka "Lipka"... ta piosenka to czyste lato!
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Joanna Rutkowska