Co wydarzy się w
najbliższych odcinkach „Barw szczęścia” w wątku twojej bohaterki?
Aldonie wydawało się, że najgorsze ma za sobą. Uporządkowała sprawy z
przeszłości, pojawił się spadek w postaci masarni, zacznie rozwijać
swój biznes, ale okaże się że to będzie cisza przed burzą. Borysowi
(Jakub Wieczorek – przyp. aut.) przestanie wystarczać, że ma rodzinę i
ułożone życie. Zawsze aspirował do czegoś więcej, a teraz będzie mógł
się wykazać. Gdy zostanie prezesem masarni, bardzo się zmieni. Zacznie
spędzać dużo czasu w pracy i zostawi Aldonę ze sklepem, prowadzeniem
gospodarstwa, domu i wychowaniem syna, którego – jak się ostatnio
okazało – trzeba mieć cały czas na oku. Zmieni się fizycznie, zacznie
nosić garnitury, zostanie trochę modnisiem, a potem pojawi się ona…
Mariola (Agnieszka Mrozińska – przyp. aut.) – najgorszy koszmar każdej
żony, której mąż jest szefem w jakieś firmie.
Wpólniczko-sekretarko-asystentka od wszystkiego w szpilkach, z
wymalowanymi ustami, przyszykowanymi paznokciami i figurą, o jakiej
Aldona może pomarzyć. Moja bohaterka zostanie przedstawicielką kobiet,
które dla obrony rodziny są w stanie zrobić wszystko! Widzowie zobaczą,
na co ją stać.
Ewa, którą grasz w
serialu „W rytmie serca”, jest fantastyczną kobietą! Brakuje jej tylko
kochającego partnera...
Ona cały czas szuka miłości. Trochę zazdrości, bez zawiści, Marysi
(Barbara Kurdej-Szatan – przyp. aut.), która ma cudownego, przystojnego
narzeczonego Roberta (Piotr Polk – przyp. aut.), a interesuje się nią
jeszcze fantastyczny doktor Adam Żmuda (Mateusz Damięcki – przyp.
aut.). Ewa jest sama, a chciałaby kochać, być kochana, od czasu do
czasu gotować swojemu wybrankowi obiadki. Niedawno myślała, że znalazła
w internecie księcia z bajki, ale rzeczywistość okazała się inna.
Znajomość z Romanem (Marcin Janos Krawczyk – przyp. aut.) była dla
mojej bohaterki bolesną lekcją, lecz nie zniechęci jej to do dalszych
poszukiwań. Okaże się, że dobry kandydat znajduje się w jej otoczeniu.
Chodzi o bardzo sympatycznego, charakterystycznego posterunkowego
Szarka (Dariusz Toczek – przyp. aut.). Nagrywaliśmy już sceny, w
których coś jest na rzeczy.
Taki związek może być
mieszanką wybuchową!
Ewa i Szarek mogą zostać najbardziej niedopasowaną parą ludzi na
świecie, choćby pod względem różnicy wzrostu (śmiech). To będzie
relacja opierająca się na zasadzie, że kto się lubi, ten się czubi.
Szarek myśli, że jest amantem i potrafi czarować kobiety, ale Ewa to
charakterna kobieta, której nie da się zwieść kilkoma miłymi słówkami.
Posterunkowy dostanie od niej prztyczka w nos i szybko przekona się, że
żeby ją zdobyć, trzeba się bardziej wysilić. Nie wiem, czy i jak będzie
rozwijany ten wątek, ale jeśli będą razem, Szarek powinien dziękować
Bogu, że taka kobieta zwróciła na niego uwagę!
Czy to będzie wątek
komediowy?
Oczywiście! Cieszę się, bo granie takiego wątku z Darkiem Toczkiem to
duża przyjemność. W serialu „W rytmie serca” każda postać ma jakaś rolę
do spełnienia. Jest sporo dramatów, zagadek kryminalnych i tajemnice z
przeszłości; widzowie potrzebują trochę oddechu. Dają go właśnie Ewa i
Szarek. Nasi bohaterowie też mają poważne sceny i rozterki, ale często
zabarwione komediowo.
Lubisz Ewę? Dobrze ci się
gra tę postać?
Mam szczęście, bo gram różne postaci. Aldona, w którą wcielam się w
„Barwach szczęścia”, jest panią sołtys, prowadzi własny biznes, zajmuje
się gospodarstwem i domem, ma partnera i syna. Ewa też twardo stąpa po
ziemi, ale nie założyła jeszcze rodziny. Skupia uwagę na przychodni, w
której pracuje; to jej cały świat. Jest przekonana, że gdyby nie ona,
placówka nie mogłaby funkcjonować (śmiech). Obie mają ze sobą wiele
wspólnego, a jednocześnie bardzo się różnią. Lubię je grać, to fajne
babki.
Jak udaje ci się łączyć
pracę na planie dwóch seriali?
Wbrew pozorom nie mam aż tak dużo pracy na planach tych seriali.
Czasami, gdy rano jestem na zdjęciach, a wieczorem gram w spektaklu,
bywa nerwowo, ale daję radę wszystko ze sobą połączyć. Wstaję o 4.30,
biorę psa pod pachę i jadę zdjęcia.
Zabierasz psa do pracy?
Browar jest filmowym psem, świetnie odnajduje się na planie. Ma swoje
miejsce u dziewczyn w garderobie, która jest zawsze zamknięta. Leży na
swoim posłaniu, ma ciepło, dziewczyny zapalają mu światło; wszyscy go
rozpieszczają.
Kiedy premiera spektaklu
„Powiedz Si”, w którym będziesz grała ze Stefano Terrazzino?
28 października odbył się pokaz zamknięty. Zaprosiliśmy znajomych, żeby
zobaczyli spektakl i podzielili się z nami opiniami na jego temat.
Chcieliśmy sprawdzić, które z naszych pomysłów się przyjęły, a które
nie. Pierwszy raz gramy „Powiedz Si” 11 listopada. Pracujemy nad tym
projektem bardzo długo, ponieważ oboje ze Stefanem mamy wiele innych
zajętości zawodowych, a nie chcemy robić niczego na siłę. Możemy sobie
na to pozwolić, bo produkujemy ten spektakl własnym sumptem. Dzięki
temu projektowi się spełniamy, dobrze bawimy się podczas prób i chcemy
z przyjemnością wchodzić na scenę. Jednocześnie to wyzwanie, które
podnosi nam poprzeczkę do przeskoczenia.
Twoja kariera rozwija się
wzorowo - grasz w serialach, w teatrze i bierzesz udział w wielu innych
projektach artystycznych. Jaka jest twoja recepta na sukces?
Pomogła mi stabilizacja. Przez dziewięć lat żyłam na dwa domy; krążyłam
między Wrocławiem, a Warszawą. Część rzeczy miałam w jednym mieszkaniu,
część w drugim. To było problematyczne i męczące. Od ponad roku
mieszkam tylko w Warszawie i w końcu czuję, że mam swoje miejsce na
świecie.
Czas leci, dojrzewam i wyciągam wnioski. Długo nie jeździłam na
wakacje, mimo że uwielbiam podróże, bo obawiałam się, że akurat wtedy
ktoś do mnie zadzwoni i zaproponuje rolę życia. W tym roku się
przełamałam, wyjechałam na tydzień, a świat się nie zawalił. Potem
poszłam za ciosem i poleciałam na kolejny urlop. Jestem bardziej
wypoczęta, szczęśliwsza i mam więcej energii. To wszystko sprawia, że
dziś podejmuję się udziału w projektach, które do tej pory omijałam. W
wakacje poprowadziłam ogromną imprezę „Festiwal Weselnych Przebojów”,
która była transmitowana w Polsacie. Na widowni siedziało kilka tysięcy
ludzi, a przed telewizorami kilka milionów i sobie poradziłam!
Gdzie sięgają twoje
ambicje?
Wysoko (śmiech)! Od paru lat myślę o monodramie z piosenkami. Niedawno
zgłosili się do mnie ludzie, którzy mają gotowy tekst i szukają
odpowiedniej aktorki, która mogłaby go zagrać. Może gdy spotkamy się
następnym razem, porozmawiamy o programie, który prowadzę?
Wnętrzarskim, o podróżach, kulinarny lub o metamorfozach? Jestem gotowa
na takie wyzwanie!
Rozmawiał: Kuba Zajkowski