• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

Wielkanoc bez szaleństw

13:01, 15.02.2016
Wielkanoc bez szaleństw

.
.

Podziel się:   Więcej
Wielkanocne skojarzenia:
Jajko – Wielkanoc
Skorupki – śmieci
Zwiastun wiosny – pąki kwiatów na drzewach
Lubisz Wielkanoc?
Każde święta są bardzo miłe. Wielkanoc jest dodatkowo bardzo przyjemna, bo zaczyna się robić ciepło. A ja jestem uzależniona od światła i słońca. Poza tym Święta Wielkanocne kojarzą mi się z budzeniem się wszystkiego do życia. I jakoś mi od razu lepiej, lżej i jaśniej!
Jak spędzasz Wielkanoc? Tradycyjnie czy może poddajesz się nowoczesnym rozwiązaniom takim jak np. wyjazd na kilka dni?
Zazwyczaj spędzam święta - czy to Boże Narodzenie czy Wielkanoc - z moją rodziną tu w Warszawie i jest bardzo tradycyjnie. Ale w tym roku rzeczywiście zamierzam skorzystać z takiego rozwiązania wyjazdowego. Rodzina rozjeżdża się po świecie i ja też udaję się z córką do ciepłych krajów.
Skoro do tej pory było tradycyjnie, to w tym roku też nie zabraknie choćby namiastki tradycji?
Na pewno będziemy wspólnie z Franią malować jajka. Przygotujemy w ten sposób babci święconkę.
Jak wygląda wasza święconka?
Symboliczny, skromny, mały koszyczek, gdzie znajduje się kawałek kiełbaski, chleba, sól, pieprz, jaka. Bez szaleństw.
Oddajesz się zakupowemu zawrotowi głowy na wiosnę?
Absolutnie nie! Od paru lat unikam zakupów jak ognia. Męczą mnie.
To może szał porządków wiosennych?
Jeszcze chyba nigdy nie udało mi się zrobić na Święta porządku (śmiech). Wiosna rzeczywiście jest dla ludzi takim bodźcem, żeby się za takie porządki zabrać. A ja budzę się pewnego dnia i wiem, że właśnie dziś muszę wywalić pół piwnicy (śmiech)! Dlatego, gdy mam taką potrzebę, to zakasuję rękawy i do roboty. Ale jeśli nie, to nic nie jest w stanie mnie do tego zmusić. Obecnie jestem po takiej fazie wywalania wszystkiego, co niepotrzebne od siebie z domu i od mojej mamy. Ale nie wiążę tego ze Świętami, ani z niczym specjalnym. Po prostu z porządkiem w sobie i tym samym w otoczeniu.
Wróćmy do tradycji. Czego nie może zabraknąć na twoim wielkanocnym stole?
Na pewno nie może zabraknąć rzeżuchy! Obowiązkowo siejemy ją, aby pięknie wyrosła właśnie na Święta. Nie zasiądziemy też do stołu bez żółtych kwiatów w wazonie, czy to tulipanów czy żonkili. I oczywiście jajka, ale to chyba, każdy je ma w gotowości w Wielkanoc (śmiech). Potrawy to dla mnie sprawa drugorzędna, nie mam nic takiego, na co bym czekała cały rok. Po prostu, Święta są po to, aby można było się spotkać przy stole całą rodziną. Zacząć świętowanie od śniadania, którego ja na co dzień na przykład nie jadam.
A Śmigus - Dyngus to dla ciebie miły zwyczaj?
Teraz w ogóle go nie przeżywam, bo nie wychodzę z domu! Chronię się przed tym, czym ten zwyczaj się stał. Dla mnie przybiera to jakąś destrukcyjną siłę podwórkowych nudziarzy. Ale pamiętam z dzieciństwa, że kiedyś lany poniedziałek był absolutnie cudowny. Były wojny na wodę i przede wszystkim były wtedy ciepłe Święta. Bez konsekwencji można było się w tej wodzie skąpać.
Boże Narodzenie czy Wielkanoc?
Oba święta są zupełnie inne i równie miłe. Ale może ze względu na to, że mam dziecko, to atrakcyjniejsze są dla mojej córki i gdzieś też dla mnie Święta Bożego Narodzenia. Bo Mikołaj, bo ubieranie choinki, bo zima, sanki, prezenty...
Nie ma u ciebie tradycji zająca, który roznosi prezenty?

Nie, nie było czegoś takiego. Wolę, żeby nie robić z Wielkanocy jeszcze jednego komercyjnego święta, kiedy koniecznie trzeba coś kupować. Teraz ciągle są wymyślane jakieś okazje, żeby dawać sobie prezenty. U nas daje się je tylko na urodziny i pod choinkę, to wystarczy - bez przesady.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska