• Wyślij znajomemu
    zamknij [x]

    Wiadomość została wysłana.

     
    • *
    • *
    •  
    • Pola oznaczone * są wymagane.
  • Wersja do druku
  • -AA+A

rozmowa z Marietą Żukowską

Życie zatacza koło

09:00, 16.03.2015
Życie zatacza koło

.
.

Podziel się:   Więcej

 

Czego widzowie mogą spodziewać się po Bożenie, którą będziesz grać w „Barwach szczęścia”?

Bożena jest córką Tomasza Wiśniewskiego. Na początku będzie bardzo dynamiczną postacią; pojawi się nieoczekiwanie i ustawi w kontrze do Amelii. Z biegiem odcinków, pod wpływem różnych okoliczności, pokaże swoje prawdziwe oblicze. Sądzę, że ta przemiana może być zaskakująca dla widzów.

Czyli na początku trudno będzie ją polubić?

Moim zdaniem nie ma negatywnych postaci. Nasza ocena zależy od kontekstu, który nadaje scenariusz i gdyby spojrzeć na danego bohatera z innej perspektywy, mógłby okazać się pozytywny. Ludzie nie są po prostu źli, mają różne motywacje, coś nimi powoduje. Na początku, w najprostszym ujęciu, będzie to wyglądało na walkę dwóch kobiet o mężczyznę, który dla jednej jest ojcem, a dla drugiej partnerem. Ale to tylko jedynie pierwsza warstwa, budujemy ten wątek na wielu innych płaszczyznach. Mam znakomitych partnerów, którzy bardzo dużo wnoszą i proponują. Śmiejemy się ze Staszką i Kazimierzem, że jesteśmy grupą pod wezwaniem.

Bożena jest zranioną, zagubioną kobietą?

To bardzo nieoczywista postać. Na początku sprawia wrażenie kobiety sukcesu - dobrze ubranej, zaradnej, której wszystko się udaje. Gdy obieramy jej kolejne warstwy, odkrywamy dramat. Chęć przejęcia mieszkania taty jest tylko fasadą, w rzeczywistości chodzi o zagubioną miłość ojcowską, relacje rodzinne.

Dlaczego Bożena oddaliła się od ojca?

Niektórzy twierdzą, że dojrzewamy i stajemy się dorośli, gdy tracimy rodziców. Bożena przed śmiercią mamy wyjechała do Walii, nie była w stanie zmierzyć się z jej chorobą, to było dla niej zbyt trudne. Gdyby to zrobiła, rozpadłaby się emocjonalnie. Uciekła w relację z, jak się z czasem okazało, nieodpowiednim dla siebie mężczyzną. To pod wpływem Mirka (Paweł Ferens), przez którego jest manipulowana, będzie próbowała oszukać tatę. Oślepia ją miłość do tego człowieka, niewiele poza nią widzi.

Praca na planie „Barw szczęścia” musi ci sprawiać dużo radości.

Gdy się ma takich partnerów, praca to olbrzymia przyjemność. Nasze doświadczenie filmowe i teatralne pozwala zbudować nową jakość. Cały czas zmieniamy sceny, kreujemy, żeby być jak najbliżej prawdy. Widzowie są mądrzy, wiem o tym - wyczuwają fałsz.

Rola w „Barwach szczęścia” to twoje kolejne spotkanie z producentem Tadeuszem Lampką. Przed laty grałaś w jego innym serialu - „M jak miłość”.

Życie zatacza koło. Pod skrzydłami pana Tadeusza wkroczyłam na drogę zawodową, a teraz znowu się spotykamy. Nabrałam doświadczenia, żeby móc wrócić do takich partnerów jak Stanisława Celińska i Kazimierz Mazur. Rozumiem więcej niż kiedyś, więcej mogę. Bardzo cenię pana Tadeusza za to, że ma intuicję w doborze aktorów i ich konfiguracji. Wie jak zainteresować ludzi, nadać wątkowi charakter, sprawić, że jest intrygujący. Widzowie nie muszą się z nim zgadzać, ale są zaciekawieni. Mam nadzieję, że tak samo będzie w przypadku wątku Bożeny.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski