13 - 3104(045)_EK.jpg
- Prowadziłam, zerknęłam na telefon, bo przyszedł SMS… Był huk… Zatrzymałam się i wysiadłam… Nikogo nie było. Usłyszałam szelest, pomyślałam, że to ranne zwierzę uciekło… Wróciłam do samochodu i odjechałam.
- No, to mamy problem… Jesteś już drugą osobą, która się dzisiaj przyznała do potrącenia Szymańskiego.
- To niemożliwe… Kto to był?... Mariusz? Ale to nie on! Ja prowadziłam jego samochód i spowodowałam wypadek... To ja zabiłam Szymańskiego!