W poniedziałek Lisiecki na nowo wpadnie w kłopoty i to już o poranku. Bo Ula zobaczy w jego telefonie sms od Mirka i zażąda wyjaśnień.
- Masz tu wiadomość od swojego kolegi… Chcę wiedzieć, co się wtedy stało! W co on cię wciągnął?! Bartek, do cholery, znalazłam twoją marynarkę... Jest zakrwawiona. Co wyście zrobili?!
A gdy chłopak zacznie się tłumaczyć, Mostowiakówna zirytuje się jeszcze bardziej.
- To nie tak, jak myślisz… Matka Mirka miała kłopoty. Nachodziły ją takie gnojki. Chcieliśmy jej pomóc, trochę ich postraszyć, a przede wszystkim spłacić jej dług, ale…
- Ale zrobiła się rozpierducha?
- Myślałem, że sprawa rozejdzie się po kościach, ale sąsiadka wezwała policję. Okazało się, że mnie zna... Wczoraj przypadkiem na nią wpadłem.
- U ciebie wszystko dzieje się „przypadkiem”! Boże, Bartek, czy ty naprawdę chcesz wrócić do więzienia?!
Kilka godzin później między kochankami wybuchnie kolejna kłótnia – jeszcze gwałtowniejsza.
- Wdajesz się w bójki, jak... jakiś ostatni gówniarz!
- Nie chciałem! Tak wyszło…
- Tobie nic nie wyszło, rozumiesz? Nic!
W finale Bartek straci za to cierpliwość – i postanowi odejść.
- Tak, wiem, dla ciebie lepiej, żeby mnie tu nie było! Okay, załatwione!
Ale gdy chłopak ruszy do drzwi, Ula stanie mu na drodze…
- Nie rozumiesz, idioto, że martwię się o ciebie, bo cię kocham!?
Co wydarzy się dalej? Emisja odcinka numer 1427 już w poniedziałek o godz. 20.55… Zobacz koniecznie!