Po kolejnej rozmowie z mężem Magda jest załamana. I w końcu zwierza się
ojcu.
- Olek unika rozmów na ten temat, ucieka od problemu, a ja… Nie chcę go
zmuszać. Bo wiadomo - nie tędy droga. Najgorsze jest to, że Maciek
chyba się spodziewa, że… No wiesz. Że go weźmiemy. I nie mam pojęcia,
jak mu powiedzieć, że… raczej to nie my będziemy jego rodziną zastępczą…
A Marszałek daje dziewczynie szczerą radę:
- Spróbuj o niego powalczyć, przekonać Olka… Uważam, że masz do tego
prawo!
- To nie jest takie proste... Jeśli się uprę, Olek oczywiście zgodzi
się na adopcję Maćka... Ale czy to ma sens? Jeżeli zrobi to wbrew
sobie… To ani on, ani Maciek nie będą szczęśliwi. A przecież nie o to
chodzi, prawda?
Tymczasem Olek spotyka się z bratem – i to właśnie jemu opowiada o
swoich problemach.
- Obiecałem Magdzie adopcję… a prawdę mówiąc, nie mam pojęcia o
dzieciach, o byciu rodzicem! No i teraz zwyczajnie się boję.
- Czekaj… Nie bardzo rozumiem. Boisz się, że nie będziesz umiał Maćka
pokochać?
- Nie, Maciek jest super. Problem w tym, że… chyba jestem trochę
zazdrosny.
- O Magdę?
- No... Wiesz, mam taką wizję, że jeśli zaopiekujemy się Maćkiem... to
Magda będzie kochała tylko jego. A ja pójdę w odstawkę.
Marcin w odpowiedzi rzuca tylko:
- Słuchaj, wydaje mi się, że nie doceniasz swojej żony... To po
pierwsze. Po drugie, nie będę cię czarować, że po pojawieniu się Maćka
w waszym życiu nic się nie zmieni. Zmieni się wszystko i to ci
gwarantuję! Reszta zależy od ciebie…
A po chwili dodaje, kręcąc głową:
- Ech, Olek... Zawsze myślałem, że to ja jestem ten głupszy... Ale
widzę, że chyba niepotrzebnie miałem kompleksy!
Jaką decyzję podejmie w końcu Olek? Emisja odcinka numer 1207 już w
poniedziałek – zobacz koniecznie!