Gdy policjant trafi do szpitala, prokurator od razu zacznie śledztwo. I wezwie do siebie każdego, kto miał ostatnio kontakt z rannym. Ula po przesłuchaniu wyjdzie z biura roztrzęsiona:
- Zrobił ze mnie miazgę… Niby taki uprzejmy, dobry wujek, ale tak mnie skołował, że zapomniałam, jak się nazywam…
A tuż po niej na rozmowę z prokuratorem stawi się Bartek.
- Czyli przyszedł pan wczoraj na komisariat z zamiarem zastraszenia aspiranta Morawskiego?
- Niczego takiego nie powiedziałem…
- Ale uważa pan, że przez niego stracił pan pracę?
- Bo tak było!
- W takim razie proszę dokładnie opowiedzieć, po co przyszedł pan wczoraj na komisariat i jak przebiegła ta wizyta.(…) Według zeznań świadków, opuszczał pan komisariat w stanie silnego wzburzenia emocjonalnego. Czy pan to potwierdza?
Godzinę później Lisiecki wróci do Grabiny, ale nie odetchnie wcale z ulgą – pewien, że Morawski, gdy tylko odzyska siły, oskarży go o atak. I w końcu, zdesperowany, zwierzy się bratu...
- Nie wrócę do więzienia, mowy nie ma... Najwyżej zrobię to, co Janek - tylko lepiej wyceluję!
- Pieprzysz jak połamany!
Czy Janek naprawdę skłamie, by pozbyć się rywala – i Bartek zostanie aresztowany? A jeśli tak… czy spróbuje popełnić samobójstwo? Emisja odcinka numer 1397 już w poniedziałek o godz. 20.40 – zapraszamy!