Senior wyzna przyjaciółce, że całkiem dobrze się już w okolicy zadomowił… choć czegoś mu wciąż brakuje.
- Teraz, latem spędzam tu w Grabinie trochę więcej czasu… Okolica piękna, powietrze takie, że aż chce się oddychać… Jest tylko jedno małe „ale”. Czuję się tu trochę samotny... Właściwie nikogo tu nie znam.
Mostowiakowa od razu zaprotestuje:
- Mnie pan zna, Zosię... Na pewno ma pan jakichś sąsiadów?
A Modry w odpowiedzi… spróbuje umówić się z nią na „randkę”!
- Pani Barbaro, tak się zastanawiam... i z góry proszę wybaczyć śmiałość, ale… może mógłbym panią gdzieś zaprosić? Na kawę albo do kina…
- Panie Józefie, dziękuję, ale… mam na głowie całe mnóstwo obowiązków! Teraz w wakacje tyle się dzieje, przyjeżdżają dzieci, wnuki...
Mostowiakowa zblednie - i szybko odmówi. Jej przyjaciel jednak się nie podda… I po chwili rzuci z uśmiechem:
- Jestem jak słoń w składzie porcelany, przepraszam… Nie chciałem pani urazić. Ja tylko… chyba tak jak pani... czuję się cholernie samotny i stąd ta moja nieporadna prośba… Tak dobrze nam się na angielskim rozmawiało, pani tak mądrze potrafi doradzić…
- Boże, ale ja… Nie wiem, co mam powiedzieć…
- To ja podpowiem! Proszę powiedzieć: „tak”... i umówić się ze mną na kawę i rozmowę. Nie dziś, nie teraz, zadzwonię za kilka dni… Zgoda?
Co wydarzy się dalej? Ciekawych zapraszamy przed telewizory…