- O Boże, Aniu!...
Wojciechowska, bliska paniki, porwie córkę w ramiona. A wędkarz, wskazując na Agnieszkę, rzuci tylko:
- Ta pani dopłynęła do dziecka w ostatniej chwili… Mała zsunęła się do wody. Na szczęście nie straciła głowy i mocno trzymała się materaca… Ona doholowała dziecko do brzegu.