I panowie, chcąc nie chcąc, założą kuchenne fartuchy. - Nie dość, że zdobyliśmy kolację, to jeszcze teraz sami mamy ją upichcić? Nieładnie… Budzyński, rozbawiony, sięgnie po cebulę… I od razu tego pożałuje: - Dawno się tak nie spłakałem!