- Basiu, daj spokój…
Lucjan, zmartwiony, pokręci tylko głową. Ale Mostowiakowa nadal będzie marzyć o rodzinnym happy endzie:
- Nie rozumiesz, że martwię się o Marka i o dzieciaki? Że chciałabym, żeby nasz syn ułożył sobie życie? Co w tym złego?
- Basiu, po prostu… Nic na siłę…