Kilka godzin później, malców wciąż nie będzie w domu. A ich dziadkowie zaczną się w końcu denerwować.
- Mieli wrócić na obiad - Barbara, przerażona, spojrzy na Kolędę i Lucjana. - Martwię się, bo przepadli jak kamień w wodę… Prosiłam, specjalnie prosiłam, żeby nie oddalali się od domu… No i masz!