Budzyński lekko się uśmiechnie i… wprowadzi żonę na pokład jednego ze stojących przy brzegu statków. A tam powita ich sam kapitan! Marta, zaskoczona, zerknie na męża… A prawnik rzuci, z miną niewiniątka:
- Co myślisz o małym rejsie po Wiśle? Ten ogromny statek jest cały nasz…
- Nie żartuj!