- Żona, nowe mieszkanie… Idziesz jak burza!
Kinga - w lekkim szoku - posyła szwagrowi ciepły uśmiech. Jednak w głosie Zduńskiego wciąż słychać napięcie…
- Nie mogę się pozbierać po śmierci Hanki. To, co się stało… Uświadomiło mi, że nie warto niczego odkładać na później. Rozumiesz? I nie chcę już zmarnować ani jednego dnia!